Urszula Połeć i jej córka Katarzyna z przejęciem wspominały swego męża i ojca oraz wydarzenia sprzed ponad 20 lat
Urszula Połeć i jej córka Katarzyna z przejęciem wspominały swego męża i ojca oraz wydarzenia sprzed ponad 20 lat

Dziś mogę powiedzieć, że było warto, że niczego nie żałuję – mówiła w czasie spotkania w urzędzie miasta Urszula Połeć, wdowa po Grzegorzu Połeciu, niezłomnym opozycjoniście, który współtworzył w nieistniejącej już hucie Silesia wolny związek zawodowy Solidarność. Zmarł w 2003 roku.
W związku z 20. rocznicą pierwszych wolnych wyborów wraz z córką Katarzyną postanowiły przekazać Adamowi Fudalemu, prezydentowi miasta, pamiątki po mężu i ojcu. To konspiracyjne wydawnictwa, m.in.: broszury, ulotki, znaczki, karty pocztowe i koperty. Część z nich wykonał własnoręcznie w ośrodkach internowania i odosobnienia sam Grzegorz Połeć. Z wykształcenia był cukiernikiem, ale z zamiłowania malarzem.
W grudniu 1981 roku, jako osoba szczególnie niebezpieczna dla Polski Ludowej, został internowany na dziesięć minut przed oficjalnym wprowadzeniem stanu wojennego. – Tata był niezłomnym idealistą, coraz bardziej sfrustrowanym tym, co działo się dookoła. Inni mówili o nim, że porywa się z motyką na słońce – opowiadała córka Katarzyna, która pamięta jak z matką odwiedzała ojca w ośrodku internowania.
Mające już muzealną wartość pamiątki opozycyjnej działalności trafią do Muzeum w Rybniku. Jego dyrektor dr Bogdan Kloch zapowiedział, że wystąpi do katowickiego oddziału IPN-u o udostępnienie materiałów, dotyczących działalności Grzegorz Połecia i sposobów jego inwigilowania. W sierpniu przyszłego roku chce otworzyć w muzeum wystawę poświęconą życiu i działalności tego działacza.
– Materiał źródłowy dotyczący tamtych czasów jest bardzo ubogi, ale nadchodzi czas jego porządkowania i opracowywania – zapowiedział dyrektor Kloch. Pomoc w zdobyciu kolejnych materiałów deklaruje sama Urszula Połeć, która chciałaby m.in. dotrzeć do zdjęć robionych w czasie strajku w Silesii.

Komentarze

Dodaj komentarz