Ten dąb jeszcze podlega ochronie
Ten dąb jeszcze podlega ochronie


– To nieprawda. Ze wstępnych oględzin wynika, że drzewo powalił silny wiatr. Dopiero potem ktoś próbował pociąć je piłą. Udało mu się odciąć resztki korony – zaznacza Dorota Marzęda, magistracka rzecznik.
Urzędnicy stwierdzili, że swoje zrobił czas. Powalony dąb był bowiem zupełnie wypróchniały w środku i prawie nie miał korzeni, a obumierał od lat. Wywróciły się także dwa inne równie słabe dęby, które rosły obok. Natomiast wiekowa lipa oparła się o sąsiednie drzewo. Tak powiedział Eugeniusz Fizia z referatu rolnictwa i ochrony środowiska. Dębu nie wolno porąbać, gdyż jest zabytkiem wpisanym do rejestru. Sęk w tym, że nikt nie pilnuje baranowickiego parku. Nie ma tu nawet bramy. Pojawiły się więc obawy, że pozostałości pomnika przyrody pójdą na opał za sprawą złodziei.
– Z tego powodu zastanawiamy się, czy nie przewieźć dębu do parku przy ulicy Bocznej. Tam byłby bezpieczniejszy, gdyż teren jest ogrodzony i pilnowany przez pracownika zieleni miejskiej – podkreśla Eugeniusz Fizia. Taka operacja nie będzie jednak łatwa, w dodatku musi ją nadzorować konserwator przyrody. Co gorsza, w drodze drzewo może rozpaść się na drobne kawałki.



Artykuł 40 ust. 2 ustawy o ochronie przyrody zabrania ingerencji w los drzew takich jak powalony dąb. Przepisy stanowią, że drzewa będące pomnikami przyrody podlegają ochronie aż do samoistnego całkowitego rozpadu. (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz