Sześć kul dosięgło celu


Parę minut po godz. 23 38-letni Paweł P. wysiadł z samochodu i skierował się w stronę domu. Kiedy samochód z kierowcą odjeżdżał, stał na chodniku. Wtedy padły strzały. Morderca zaszedł ofiarę od tyłu i strzelił z pistoletu. Mężczyznę trafiło sześć kul - trzy w tył głowy, trzy w plecy. Paweł P. zginął na miejscu. Na odgłos strzałów zawrócił kierowca gangstera; również w jego kierunku poleciały kule. Trafiły jednak w karoserię samochodu. Do strzelaniny doszło między blokami przy ul. Piłsudczyków. Zabójca z miejsca egzekucji uciekł pieszo.Świadkowie zdarzenia nie chcą żadnych kontaktów z prasą. Ci, którzy zdecydowali się coś powiedzieć, zastrzegają sobie absolutną anonimowość.- To brzmiało jak trzaski. Kilka minut potem całe osiedle huczało o tym, co się wydarzyło. Są nawet tacy ludzie, którzy z pewnością widzieli tę strzelaninę. Jednak nikt nie jest aż tak głupi, żeby o tym naokoło opowiadać.Policja natychmiast zarządziła blokadę dróg na terenie woj. śląskiego i opolskiego. Niestety, sprawcy nie udało się ująć. Pierwotnie zakładano, że zabójca był jeden.- Dzisiaj wiadomo już, że sprawców było dwóch - informuje zastępca komendanta KP w Knurowie komisarz Wojciech Kołodziej.Zabezpieczone na miejscu ślady przesłano do laboratorium kryminalistyki.- Pewne czynności są wykonywane przez naszą komendę w Knurowie, śledztwo jednak prowadzi Komenda Miejska Policji w Gliwicach. Jest to naprawdę poważne zdarzenie, więc są tutaj wykorzystywane wszystkie możliwe siły. Zaangażowane są także grupy śledcze zarówno z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, jak i z Centralnego Biura Śledczego - wyjaśnia komisarz Wojciech Kołodziej.Paweł P. do Knurowa przyjechał z Torunia. Z zawodu był ślusarzem. Już w czasie odbywania służby wojskowej rozpoczął bokserską przygodę w jednym z wojskowych klubów sportowych. Kolejnym szczeblem jego sportowej kariery był klub w Knurowie. Stamtąd trafił do Walki Zabrze, w barwach której odniósł wielkie sukcesy. Był bardzo dobrze zapowiadającym się bokserem. W 1991 roku w Słupsku zdobył tytuł mistrza Polski w wadze ciężkiej. Następnie reprezentował Polskę na mistrzostwach Europy. Niestety, zakończył karierę jako siejący postrach w okolicach Knurowa i Gliwic gangster.Był doskonale znany zarówno policji, jak i prokuraturze. Miał bardzo szerokie kontakty i powiązania z działającymi na terenie Śląska grupami przestępczymi. Łączono go m.in. z grupą „Sandokana”, był też podejrzewany o kontakty z samym „Krakowiakiem”.Kontrolował kilka agencji towarzyskich. Na swoim koncie miał wiele wyroków. Był karany m.in. za rozboje, gwałty oraz wymuszenia.W 1993 roku, w trakcie jednej z konfrontacji ze świadkami rozboju na terenie komendy policji, otwarcie i bez żadnych skrupułów groził im pobiciem. Rok później, wraz z Zygmuntem L. vel „Sandokanem” i jego dziewięcioma żołnierzami, ponownie zasiadł na ławie oskarżonych. Tym razem akt oskarżenia obejmował zbiorowe gwałty, wymuszenia rozbójnicze, brutalne pobicia oraz wymuszanie haraczy. Dziewięcioosobowa grupa „Sandokana” terroryzowała przede wszystkim biznesmenów i właścicieli agencji towarzyskich na Śląsku, Podbeskidziu, w Częstochowie oraz na terenie woj. opolskiego. Ich ofiary to ludzie działający głównie w tzw. szarej strefie. Zygmunt L. pseudonim „Sandokan” został skazany na 6,5 roku więzienia. Natomiast w sprawie Pawła P. zapadły dwa nieprawomocne wyroki. Mimo że prokuratur przedstawił mu aż 14 zarzutów dotyczących poważnych przestępstw (m.in. napady z bronią w ręku, haracze, pobicia i brutalne gwałty), skazany został tylko dwa razy za gwałt, za co dostał łącznie trzy lata więzienia. Wyroki w procesie z 1994 roku sąd wydał m.in. w oparciu o zeznania Wiesława Cz. vel „Kastora” (koronnego świadka w procesie 35-osobowego gangu Janusza T. vel „Krakowiaka”).Ostatni raz Paweł P. wraz z żoną i kilkoma przyjaciółmi pojawił się publicznie 18 sierpnia na gali bokserskiej w Knurowie. Pomimo swojej przestępczej kariery w dalszym ciągu bardzo interesował się boksem, był częstym gościem na walkach i ligowych spotkaniach. Na knurowskiej gali zasiadał m.in. w jury turnieju.Najprawdopodobniej padł ofiarą gangsterskich porachunków. Policja sprawdza różne wersje mające wyjaśnić śmierć Pawła P. Nieoficjalnie jednak policjanci potwierdzają, że sposób i okoliczności zabójstwa wskazują na to, że była to typowa egzekucja. Nie wiadomo tylko, czy chodziło o dawne interesy, czy też może wyrok na niego podpisali kumple od zupełnie nowych interesów.Pozostawił żonę oraz dwóch synów.12 września rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Leszek Goławski poinformował, że „śledztwo w sprawie zabójstwa Pawła P. przejął Wydział do Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach”.
1

Komentarze

  • Gregor 10 stycznia 2022 20:28kto mieczem wojuje ten od miecza ginie

Dodaj komentarz