Po pierwszych dwóch wyścigach i indywidualnych zwycięstwach Karlssona i Szombierskiego gospodarze prowadzili 8:4 i nic nie zapowiadało katastrofy. Bieg trzeci zakończył się jeszcze remisem. Prowadzący przez trzy okrążenia Mariusz Węgrzyk nie upilnował krawężnika i na przedostatnim łuku wyprzedził go szarżujący w angielskim stylu Krzysztof Cegielski, najskuteczniejszy żużlowiec Wybrzeża. Dwa następne wyścigi wygrali już goście (4:2, 3:2). Najpierw w czwartym ostatni zameldował się na mecie Szombierski potem w piątym jadący na ostatnim miejscu Węgrzyk zjechał na murawę. Rybniczanie po pięciu biegach prowadzili jeszcze jednym punktem, ale do końca meczu wyścigi wygrywali indywidualnie już tylko zawodnicy drużyny gości i ...Mikeael Karlsson. To nie mogło wystarczyć do wygrania meczu.Co stało się z tą drużyną ? – zadawali sobie pytanie kibice. Zawiedli wszyscy, od rutyniarzy Pawliczka i Śledzia po najmniej doświadczonego Romanka. Rybniczanie przegrywali starty, gubili się na pierwszym łuku i nie pilnowali krawężnika. W konsekwencji tracili dobre pozycje i z coraz większej odległości oglądali plecy rywali. Można oczywiście wybrzydzać na dziurawy tor i kiepskie motocykle Węgrzyka, który po tym, jak rozsypały mu się dwa silniki startował i na motocyklu Kargera i na maszynie Szombierskiego, ale prawdziwa przyczyna porażki jest chyba zupełnie inna. Podopieczni Jana Grabowskiego przegrali ten mecz w parkingu. To Wybrzeże okazało się waleczną drużyną z charakterem, rybniczanom tego charakteru zabrakło i na torze tylko statystowali. Może presja wyniku była zbyt duża ? Może zbyt dużo kibiców przyszło oglądać ich zwycięstwo ? Jak by nie patrzeć gospodarze wypadli w tym meczu bardzo blado, a skoro zawiedli wszyscy z wyjątkiem Karlssona, warto by znaleźć przyczynę tej niespodziewanej niemocy. Ale to już zadanie dla trenera i zarządu klubu. Batalię o awans z pierwszego miejsca w tabeli można już chyba uznać za rozstrzygniętą. Czas zacząć myśleć o barażu z drużyną z ekstraligi. Dla żużlowców RKM-u będzie to najlepsza okazja do zrehabilitowania się choć po tym, co zobaczyliśmy w niedzielę doprawdy trudno być dobrej myśli.W najbliższą niedzielę rybniczanie zmierzą się w Gnieźnie z drużyną Startu. W meczu rundy zasadniczej Start wygrał na swoim torze 55:35.RKM: Karlsson 14 (3,3,3,3,2), Pawliczek 1 (1,W, 0,-,0), Szombierski 4 (3,0,1,-,-), Śledź 6 (1,2,2,1,d), Węgrzyk 4 (2,d,d,0,2), Romanek 4 (1,2,-,1,W), Chromik 7 (2,1,2,2).
Po pierwszych dwóch wyścigach i indywidualnych zwycięstwach Karlssona i Szombierskiego gospodarze prowadzili 8:4 i nic nie zapowiadało katastrofy. Bieg trzeci zakończył się jeszcze remisem. Prowadzący przez trzy okrążenia Mariusz Węgrzyk nie upilnował krawężnika i na przedostatnim łuku wyprzedził go szarżujący w angielskim stylu Krzysztof Cegielski, najskuteczniejszy żużlowiec Wybrzeża. Dwa następne wyścigi wygrali już goście (4:2, 3:2). Najpierw w czwartym ostatni zameldował się na mecie Szombierski potem w piątym jadący na ostatnim miejscu Węgrzyk zjechał na murawę. Rybniczanie po pięciu biegach prowadzili jeszcze jednym punktem, ale do końca meczu wyścigi wygrywali indywidualnie już tylko zawodnicy drużyny gości i ...Mikeael Karlsson. To nie mogło wystarczyć do wygrania meczu.Co stało się z tą drużyną ? – zadawali sobie pytanie kibice. Zawiedli wszyscy, od rutyniarzy Pawliczka i Śledzia po najmniej doświadczonego Romanka. Rybniczanie przegrywali starty, gubili się na pierwszym łuku i nie pilnowali krawężnika. W konsekwencji tracili dobre pozycje i z coraz większej odległości oglądali plecy rywali. Można oczywiście wybrzydzać na dziurawy tor i kiepskie motocykle Węgrzyka, który po tym, jak rozsypały mu się dwa silniki startował i na motocyklu Kargera i na maszynie Szombierskiego, ale prawdziwa przyczyna porażki jest chyba zupełnie inna. Podopieczni Jana Grabowskiego przegrali ten mecz w parkingu. To Wybrzeże okazało się waleczną drużyną z charakterem, rybniczanom tego charakteru zabrakło i na torze tylko statystowali. Może presja wyniku była zbyt duża ? Może zbyt dużo kibiców przyszło oglądać ich zwycięstwo ? Jak by nie patrzeć gospodarze wypadli w tym meczu bardzo blado, a skoro zawiedli wszyscy z wyjątkiem Karlssona, warto by znaleźć przyczynę tej niespodziewanej niemocy. Ale to już zadanie dla trenera i zarządu klubu. Batalię o awans z pierwszego miejsca w tabeli można już chyba uznać za rozstrzygniętą. Czas zacząć myśleć o barażu z drużyną z ekstraligi. Dla żużlowców RKM-u będzie to najlepsza okazja do zrehabilitowania się choć po tym, co zobaczyliśmy w niedzielę doprawdy trudno być dobrej myśli.W najbliższą niedzielę rybniczanie zmierzą się w Gnieźnie z drużyną Startu. W meczu rundy zasadniczej Start wygrał na swoim torze 55:35.RKM: Karlsson 14 (3,3,3,3,2), Pawliczek 1 (1,W, 0,-,0), Szombierski 4 (3,0,1,-,-), Śledź 6 (1,2,2,1,d), Węgrzyk 4 (2,d,d,0,2), Romanek 4 (1,2,-,1,W), Chromik 7 (2,1,2,2).
Komentarze