Marcin Wodecki po meczu żałował niewykorzystanych sytuacji strzeleckich / Wacław Troszka
Marcin Wodecki po meczu żałował niewykorzystanych sytuacji strzeleckich / Wacław Troszka

Prowadzone przez nowego selekcjonera kadry narodowej Franciszka Smudę Zagłębie Lubin, wygrywając z Odrą, zepchnęło ją na ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Pojedynek ten miał kolosalne znaczenie dla obu drużyn. Zwycięstwo pozwalało bowiem uciec ze strefy spadkowej. Dwa dni przed meczem trener Robert Moskal przesunął do zespołu rezerw Roberta Kłosa i Litwina Deividasa Matuleviciusa. W wyjściowym składzie na mecz z Zagłębiem nie bał się wystawić Szymona Jarego, który do tej pory miał w Ekstraklasie na swoim koncie zaledwie kilkuminutowe epizody.
Zanim piłkarze rozpoczęli walkę o punkty, raz jeszcze mogliśmy przekonać się, jak duże nadzieje pokładają kibice w nowym trenerze reprezentacji. Franciszek Smuda został przywitany przez kibiców Odry bardzo ciepło. Od działaczy klubu z Wodzisławia otrzymał koszulkę ze swoim nazwiskiem i okazały bukiet kwiatów. Zaraz po meczu selekcjoner wsiadł do samochodu i pojechał do Sosnowca, by na własne oczy obserwować ligowy szczyt Wisła – Legia.
Trzeba przyznać, że po raz pierwszy w tym sezonie widać było w poczynaniach piłkarzy Odry determinację. Gospodarze objęli prowadzenie po uderzeniu z rzutu wolnego Adama Mójty. Piłka odbiła się od muru, co zupełnie zmyliło interweniującego bramkarza gości Aleksandra Ptaka. Niestety prowadzeniem podopieczni trenera Moskala cieszyli się zaledwie kwadrans. Lewą stroną przedarł się Martins Ekwueme, który miał wystarczająco miejsca i czasu, by dośrodkować wprost na głowę Senegalczyka Mouhamadou Traore. Jego pierwsze uderzenie Adam Stachowiak zdołał obronić, ale wobec dobitki był bezradny.
W drugiej części meczu wodzisławianie mieli kilka okazji do zdobycia gola, ale nie potrafili ich wykorzystać. W marnowaniu okazji celowali zwłaszcza Marcin Wodecki i Tomas Radzinevicius.
– Jestem zły na siebie. Myślę, że nie tylko ja ale cała drużyna bardzo to przeżywa, bo dziś nie graliśmy o trzy, a o sześć punktów – mówił po meczu Marcin Wodecki.
– Jeżeli nie strzela się bramek, to nie można wygrywać – skwitował Adam Mójta.
Tymczasem goście po trafieniu z najbliższej odległości Traore wyszli na prowadzenie. Piłkarze Odry reklamowali, że Senegalczyk opanowując piłkę pomagał sobie ręką, ale sędzia Paweł Gil nie dopatrzył się nieprawidłowego zagrania napastnika Zagłębia.
Gospodarze w końcówce mogli pokusić się o uratowanie choćby punktu, ale świetne uderzenie głową Brazylijczyka Daniela Bueno w równie ładnym stylu obronił Ptak.
Po tej porażce sytuacja wodzisławskiego klubu w tabeli jest nie do pozazdroszczenia. Odra ma na swoim koncie zaledwie dziewięć punktów i zajmuje ostatnie miejsce. Po przerwie na mecze reprezentacji czeka ją wyjazd do Wrocławia na mecz z Jagiellonią. Później do Wodzisławia przyjeżdża mistrz Polski – Wisła Kraków.

ODRA WODZISŁAW – ZAGŁĘBIE LUBIN 1:2 (1:1)
Mójta 12. – Traore 27. i 70.
Odra: Stachowiak – Pielorz (34. Woś), Kowalczyk, Dymkowski, Mójta – Piechniak, Kuranty, Malinowski, Jary (70. Chwalibogowski), Wodecki – Radzinevicius (73. Bueno). 
 



Zdaniem trenerów:

Robert Moskal (Odra): Chyba jest to ironia losu, bowiem zagraliśmy najlepsze spotkanie za mojej kadencji, ale przegraliśmy je. Do 60. minuty mieliśmy kilka sytuacji, w których trzeba strzelić bramkę. Później kolejne okazje Wodeckiego i Bueno. Stworzyliśmy ich sporo. Zabrakło jednak zimnej krwi. Każda sporna piłka była gwizdana przeciwko nam.

Marcin Broniszewski (Zagłębie): Trener Franciszek Smuda chciał przeprosić za swoją nieobecność na konferencji, ale musiał jechać na mecz do Sosnowca. Jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie, to jesteśmy szczęśliwi ze zdobycia trzech punktów na bardzo trudnym terenie. Szybko straciliśmy bramkę, ale podnieśliśmy się i pokazaliśmy charakter. 
 



Zdaniem piłkarzy:

Adam Stachowiak (Odra): Dziś mieliśmy swoje sytuacje, jednak nie zostały one wykorzystane i musieliśmy przegrać. Nie ma zawodnika w naszej drużynie, który potrafiłby wykończyć akcje, strzelić kilka goli i zadecydować o losach spotkania. Zagłębie takich piłkarzy w swoich szeregach ma i dziś wygrało.

Adam Mójta (Odra): Może trochę dziś nam zabrakło sił, bo ogólnie nie zagraliśmy źle. Wiele włożyliśmy w pierwszą połowę, jednak wygrana uciekła. Później niewykorzystane sytuacje Bueno i Wodeckiego. Jeżeli nie strzela się bramek, to nie można wygrywać.

Komentarze

Dodaj komentarz