Dyskusja pod radiowym namiotem była bardzo ostra / Dominik Gajda
Dyskusja pod radiowym namiotem była bardzo ostra / Dominik Gajda
Władzom Rybnika wydawało się, że już dogadały się z mieszkańcami Boguszowic w sprawie budowy ronda na skrzyżowaniu ulic Małachowskiego i Błękitnej, o którym w dzielnicy nikt nie chciał słyszeć. Okazało się jednak, że plany wciąż wywołują wiele emocji. W magistracie przekonują, że to najlepsze rozwiązanie. Błękitna będzie łączyła się z nową drogą, którą buduje gmina razem z kopalnią. Szosa pobiegnie przez zwały kopalniane aż do ulicy Świerklańskiej, a połączy Boguszowice z Meksykiem. – I znacznie odciąży ulice Małachowskiego, Boguszowicką i Żorską. Teraz w tym rejonie jest zdecydowanie za duży ruch samochodów – podkreśla Jan Mura, miejski radny i zarazem mieszkaniec Boguszowic.
– Kiedy droga będzie gotowa, potrzebne będzie nowe, bezpieczniejsze skrzyżowanie. Rozważaliśmy różne warianty. Doszliśmy do wniosku, że pod wieloma względami, przede wszystkimi technicznymi i ekonomicznymi, najlepsze będzie rondo. Takie rozwiązanie zostało przygotowane i zaprojektowane. Teraz potrzebne są pieniądze na realizację tego pomysłu – twierdzi Janusz Koper, pełnomocnik prezydenta Rybnika ds. inwestycji drogowych. Niestety, rondo początkowo zaplanowano tak, że skomplikowałoby życie miejscowym. Jednemu z przedsiębiorców (to właściciel hurtowni) zabrałoby znaczną część parkingu, a inni mieszkańcy utraciliby część posesji! Ludzie skrzyknęli się i zebrali blisko 170 podpisów przeciwko inwestycji.
Wtedy dopiero rozpoczęły się konkretne rozmowy z mieszkańcami. – Dwa miesiące temu odbyło się tutaj spotkanie. Przybyli projektanci, przedstawialiśmy argumenty za i przeciw. Ustaliliśmy m.in., że wykupimy teren w pobliżu planowanego ronda i wybudujemy parking, gdzie będzie miejsce dla klientów hurtowni. Postanowiliśmy także odsunąć planowane skrzyżowanie od jednej z posesji, na którą zamierzano wejść – wyjaśnia Janusz Koper. Te decyzje nie położyły jednak kresu problemom, ponieważ z powodu inwestycji kilku gospodarzy straci dotychczasowe wyjazdy na drogę, które, jak podkreślają urzędnicy, i tak są niebezpieczne. Ludzie będą musieli dojeżdżać do swoich domów innymi drogami.
– Koszty wykonania nowych wjazdów w granicach skrzyżowania pokryje miasto. Koszty robót na prywatnych działkach będą musieli pokryć ich właściciele – zapowiedział w poniedziałek wiceprezydent Michał Śmigielski. – Cały płot zostanie zniszczony! Trzeba będzie robić wszystko na nowo! Mam walczyć z urzędem? To walka z wiatrakami! Mogę tylko prosić, by miasto w jakiś sposób zrekompensowało straty – mówi Mirosław Wójcik, jeden z mieszkańców. – Przy takich inwestycjach prawo głosu powinny mieć wszystkie strony postępowania. Gdyby ci ludzie zaskarżyli pozwolenie na budowę, pewnie by wygrali – komentuje Benedykt Kołodziejczyk, opozycyjny radny.
W poniedziałek po południu do Boguszowic przyjechała ekipa Radia Katowice. Znalazło to odzwierciedlenie się w popołudniowym programie „Wszystko na temat”. Urzędnicy przyznali, że na razie nie ma pieniędzy na budowę. – To w sumie kilkanaście milionów złotych, których obecnie nie mamy. Inwestycja może więc przesunąć w czasie – twierdzi Janusz Koper. Rondo ma powstać w 2011 roku.

Komentarze

Dodaj komentarz