Alojzy Krawczyk w sobotnim konkursie nie miał sobie równych. / Wacław Troszka
Alojzy Krawczyk w sobotnim konkursie nie miał sobie równych. / Wacław Troszka
Alojzy Krawczyk w zajmujący sposób opowiedział o spotkaniu po latach z kolegą z wojska. Z przekąsem godoł o wymianie życiowych informacji między górnikiem ze Śląska a góralem z Zakopanego. Od czasów wojska sporo się zmieniło - najważniejszą ze zmian było pojawienie się u boku obu panów żon, z których jedna występowała na co dzień w roli „agregatu wielofunkcyjnego”, który obu panom dał się mocno we znaki.
To drugie zwycięstwo Alojzego Krawczyka w rybnickim konkursie; jest jednym z jego weteranów.
- Zaczynałem jeszcze z nieodżałowanym Henrykiem Konskiem, który w 1996 roku w konkursie Radia Katowice zdobył tytuł Ślązaka Roku. Teraz najczęściej opowiadam gawędy i bajki mojej czteroletniej wnuczce Oli - wspomina zwycięzca rybnickiego konkursu, który zgarnął też nagrodę publiczności. Jest szefem działającego od 1996 roku zespołu ludowego Józefinki, a także grupy kabaretowej Kondy.
W czasie finałowej gali, którą zwieńczyły „Zolyty” w wykonaniu zespołu Familio z Żor, publiczność wysłuchała pięciu najlepszych, zdaniem jurorów, gawęd tegorocznego konkursu. Większość z nich opowiadała o ludzkich losach. Agnieszka Drobny, urodzona w Jastrzębiu Zdroju, a mieszkająca od 40 lat w Zabełkowie opowiedziała o wielkiej powodzi z roku 1960. - Może dobrze ze szczęścia tak mądrze zgłupieć na starość – zakończył swą opowieść o wojennych losach swoich przyjaciół Kazimierz Wnuk z Radlina.
Do tegorocznego konkursu przystąpiły tylko 23 osoby. W koncercie laureatów zabrakło niestety przedstawicieli młodego pokolenia. W tej kategorii (5 uczestników) jurorzy: Maria Pańczyk-Pozdziej, Marek Szołtysek i Mieczysław Błaszczyk przyznali jedynie wyróżnienia.

Komentarze

Dodaj komentarz