Chcemy, by ten sklep zniknął z naszego miasta – mówi Jerzy Lis / Dominik Gajda
Chcemy, by ten sklep zniknął z naszego miasta – mówi Jerzy Lis / Dominik Gajda
Władze Jastrzębia otrzymały list otwarty z żądaniem podjęcia działań, które doprowadzą do likwidacji sklepu z ziołami i tabletkami kolekcjonerskimi. Sklep działa w pawilonie przy ulicy Wielkopolskiej, w samym centrum. Naprzeciwko są Warsztaty Terapii Zajęciowej, w pobliżu mieści się też biblioteka. Jego autorzy piszą, że w imieniu rodziców, którym na sercu leży dobro własnych dzieci oraz pozostałych mieszkańców osiedla Gwarków, wyrażają sprzeciw wobec lokalizacji tego sklepu. Pod pretekstem handlowania ziołami i tabletkami kolekcjonerskimi sprzedaje on bowiem, jak twierdzą, dorosłym obywatelom, legalnie, w świetle prawa, substancje halucynogenne i narkotyczne, które są zakupywane nie w żadnych tam celach kolekcjonerskich, ale do zażywania.
„W jego pobliżu zaobserwowaliśmy grupki młodzieży znajdującej się w stanie wskazującym na spożycie środków narkotycznych. Nie możemy pozwolić, aby młodzież naszego miasta uzależniała się od tych środków oraz wkraczała na drogę przestępstw i szybkiej degradacji społecznej” – czytamy w liście do prezydenta Jastrzębia. Pod listem podpisali się Kazimierz Janoska, przewodniczący Zarządu Osiedla Gwarków, i radny Jerzy Lis, który mieszka w tym osiedlu. – Nie chcemy przeniesienia sklepu w inne miejsce. Niech po prostu zniknie z mapy Jastrzębia. Dlaczego akurat ono ma być na liście miast, gdzie działają takie sklepy?! – denerwuje się Jerzy Lis. W magistracie odpowiadają, że placówkę przy ulicy Wielkopolskiej prowadzi spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Rejestracji spółek dokonuje się w Krajowym Rejestrze Sądowym, a nie w urzędzie miasta, który w tej sytuacji nie ma wielkiego pola manewru.
– Nie jest to też rodzaj działalności, który wiązałby się z obowiązkiem uzyskania od gminy koncesji lub zezwolenia. Prezydent zwrócił się jednak do policji i straży miejskiej o rozeznanie tematu. – W przypadku stwierdzenia działań niezgodnych z prawem służby powołane do ochrony prawnej niezwłocznie podejmą stosowne działania – zapowiada Katarzyna Wołczańska, rzecznik prasowa jastrzębskiego magistratu. Policjanci i strażnicy miejscy bezradnie jednak rozkładają ręce. – W świetle obecnie obowiązujących przepisów jest to działalność legalna. Oczywiście, jeśli dojdzie tam do zakłócenia porządku albo do naruszenia prawa, wówczas będziemy interweniowali – zapewnia Marek Wróbel, komendant straży miejskiej w Jastrzębiu.
Inez Biernacka, rzecznik prasowa miejscowej komendy policji, przyznaje, że sklep był już pod lupą stróżów prawa. Funkcjonariusze udali się na miejsce, ale nie stwierdzili żadnych niedozwolonych praktyk. – Jeśli otrzymamy sygnał, że pojawiły się nieprawidłowości, natychmiast będziemy interweniowali – mówi. Warto przypomnieć, że znowelizowana w tym roku ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii zakazuje sprzedaży wielu dopalaczy, które jednak wcale nie zniknęły z rynku. Producenci zmieniają skład, by nie było w nich zakazanych substancji. Ministerstwo Zdrowia zapowiada, że nadal będzie walczyło o zlikwidowanie handlu tymi środkami. Sklepy z dopalaczami są kontrolowane m.in. przez urzędy skarbowe pod kątem płacenia podatków od takiej działalności.

Komentarze

Dodaj komentarz