To jest napad!


21 bm. ok. 14.30 przed hurtownią MHC przy ul. Powstańców Śl. zatrzymał się seat cordoba jednej z firm ochroniarskich. Wysiadło z niego dwóch konwojentów, jeden wszedł do hurtowni, drugi został przy samochodzie. To jego zaatakowało z tyłu dwóch napastników. Jeden krzyknął: – To jest napad! Drugi próbował go obezwładnić paralizatorem elektrycznym. 26-letniemu konwojentowi udało się jednak wyrwać i odskoczyć, wtedy bandyci wsiedli do samochodu. Ten, który siedział z tyłu, przyłożył 29-letniemu kierowcy do boku prawdopodobnie pistolet i krzyknął „jedź!”. Gdy samochód ruszył, konwojent strzelił z pistoletu TT w jego stronę. Trafił w boczną szybę po stronie pasażera, ale kula nie trafiła w żadnego z rabusiów. Na ul. Łokietka mężczyźni kazali kierowcy zatrzymać samochód. Zaraz potem zaatakowali go gazem łzawiącym i uciekli. Zabrali ze sobą lniany z pieniędzmi oraz telefon komórkowy.Kierowca dotarł do najbliższego sklepu i stamtąd zadzwonił na policję; telefonowano również z hurtowni. Policja zablokowała drogi, a drogą radiową powiadomiła o zdarzeniu korporacje taksówkarzy. Na miejsce napadu sprowadzono policjanta z psem tropiącym, ten podjął ślad i pobiegł w stronę dworca PKP. Nikogo jednak w ciągu 24 godzin od napadu nie udało się zatrzymać.Wiadomo, że jeden z napastników miał ok. 30 lat, 175 – może 180 cm wzrostu, krótko obcięte ciemne włosy i lekki zarost. Miał na sobie zieloną puchową kurtkę. Firma konwojująca pieniądze wyznaczyła 10 tys. zł nagrody dla osoby, której informacje przysłużą się do zatrzymania.

Komentarze

Dodaj komentarz