20024401
20024401


P. pożyczyli w kwietniu 2001 roku w lombardzie 30 tys. zł. Pieniądze te mieli spłacić w ciągu dwóch miesięcy. Oddali dokładnie 23 175 tys. zł. Do spłaty pełnej kwoty brakowało im niespełna 7 tys. zł. Teraz, wraz z odsetkami, muszą oddać właścicielowi lombardu prawie 250 tys. zł! Podpisując umowę pożyczki, P. zastawili cały swój majątek: dwa domy, budynek gospodarczy i 75 arów ziemi. Niedotrzymanie terminu umowy spłaty długu sprawiło, że stracili wszystko.- Człowiek jest mądry po szkodzie. Nie wiem, co sprawiło, że zdecydowaliśmy się na ten krok. Jednak gdybyśmy mieli szanse dostać pożyczkę z banku, to z pewnością nie poszlibyśmy do lombardu. Byliśmy u jego właściciela, aby przedłużył nam okres spłaty. Jednak on pozostał nieugięty. Prosiliśmy sąd o to samo. Bez efektów. Odwoływaliśmy się od wyroku, interweniowaliśmy u rzecznika praw obywatelskich. Zawsze otrzymywaliśmy odmowną odpowiedź - mówi pani P.Kiedy doszło do egzekucji wyroku, który nakazywał eksmisję rodziny P., komornik drugiego rewiru Sądu Rejonowego w Jastrzębiu w towarzystwie właściciela lombardu nakazał państwu P. opuszczenie rodzinnego domu. Na miejscu zjawiła się też ekipa telewizji TVN. Kiedy na żądanie przedstawiciela lombardu operatorzy kamer nie chcieli opuścić posesji państwa P., wezwał on policję. Kilkunastu funkcjonariuszy policji wyrzuciło ekipę telewizyjną i rodzinę P. z ich domu. Zostali przeniesieni do sąsiedniego budynku, bez ogrzewania, wody i prądu. W takich warunkach przyjdzie im spędzić zimę. Na wiosnę będą zmuszeni opuścić również ten budynek.Dom, w którym przez kilkadziesiąt lat mieszkała rodzina P., wyceniony został na 120 tys. zł.- W Polsce już tak jest, że jak jakaś gruba ryba narobi długów, to nie spłaca ich nigdy. My chcieliśmy oddać te pieniądze co do grosza, ale okres spłaty okazał się dla nas zbyt krótki. Teraz potraktowano nas jak złodziei - mówi Paweł P.Sąsiedzi rodziny P. są oburzeni postawą sądu i policji. W Moszczenicy o całej sprawie mówi się niemal w każdym domu. Mieszkańcy sołectwa zorganizowali pomoc dla eksmitowanych. Nie wiadomo jednak, czy to wystarczy, by zapewnić im dobre warunki w okresie zimy.- To nie było dla nas przyjemne, byliśmy zmuszeni pomóc komornikowi w egzekucji wyroku sądowego. Taka była konieczność - mówi nam podkomisarz Bronisław Wójcik z komendy miejskiej policji.Właściciel lombardu, który przejął majątek P., nie zgodził się na rozmowę z nami. Nie ujawnił nam także treści umowy, jakie zawiera ze swoimi klientami. Rodzina P. ma zakaz przyjmowania gości w zajmowanym obecnie budynku.- Nie pierwszy to przypadek, kiedy ludzie padają ofiarami własnej naiwności. Wielokrotnie przestrzegałem swoich klientów przed zbyt pochopnym składaniem podpisów pod umowami o pożyczce lub kredycie. Lepiej wcześniej szczegółowe warunki transakcji skonsultować z prawnikiem. Od niedawna obowiązuje ustawa o kredycie konsumenckim, która reguluje sposób i zakres umów kredytowych. Niestety dotychczas panowały u nas pod tym względem wilcze prawa i wiele osób padło ich ofiarami - mówi radca prawny jednej z jastrzębskich firm.Rodzina P. zdana jest obecnie na łaskę osoby, która pozbawiła ją majątku. Lichwiarz zakazał im rozmawiać na temat fatalnego dla nich kredytu. Tym samym łamie konstytucyjne prawo o wolności słowa. Jeżeli złamią ten zakaz, grozi im eksmisja na bruk. Tymczasem ich dom, w którym mieszkali od kilkudziesięciu lat, został wystawiony na sprzedaż.Rodzina P. została eksmitowana z własnego domu. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Trudno jednak przejść nad tą sytuacją do porządku dziennego i nie zawołać - złe to prawo, które chroniąc interesy lichwiarza, zezwala na krzywdę obywateli. Niniejszym tekstem zapraszamy do debaty nad niesprawiedliwością prawa. Czekamy na głosy Czytelników, którzy czują się skrzywdzeni przez Temidę. Liczymy też na odzew prawników, którzy potrafiliby wskazać rodzinie z Moszczenicy, gdzie i jak mają szukać sprawiedliwości. Możliwe, że nie wszystkie sposoby obrony przed lichwiarskimi praktykami lombardu zostały wyczerpane.

Komentarze

Dodaj komentarz