20024501
20024501


– Uważam, że trzeba jak najszybciej uprzedzić kierowców. Zaraz po długim weekendzie wyślę na miejsce swojego człowieka, by sprawdził, na jakiej podstawie pociąg kursuje, kto dokonał odbioru, czy przejazd jest właściwie oznakowany, generalnie – czy wszystko odbywa się zgodnie z prawem – mówi komisarz Paweł Moskwa, naczelnik sekcji drogowej rybnickiej komendy policji. Nie wyklucza, że wiadomość trafiła przede wszystkim do komendy wojewódzkiej, gdyż tory przecinają drogę krajową, zarządzaną przez Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach.Pierwszy raz wąskotorówka ruszyła odnowioną trasą 25 października, jednak regularnych kursów nie wznowiła.– Jest po sezonie, więc nie kursujemy według ustalonego rozkładu jazdy. Puszczamy pociąg, jeśli zbierze się grupa co najmniej dziesięciu ludzi chętnych do przejechania się wąskotorówką. Regularne kursy planujemy uruchomić od wiosny przyszłego roku. Zależeć będzie to również od wypełnienia deklaracji złożonej przez władze Rybnika o otwarciu w tym miejscu przystanku autobusowego, dzięki czemu będzie łatwiejszy dojazd. Inaczej poprzestaniemy na kursach okazjonalnych – tłumaczy Janusz Gierudzki, prezes Towarzystwa Miłośników Kolejki Wąskotorowej Rud Wielkich.Oznacza to, że teraz pociągu można spodziewać się niemal o każdej porze. Przejażdżki najczęściej organizowane są w godzinach 9-18, ale też w okolicach 21. Wieczorne kursy zwykli zamawiać biesiadnicy bawiący się w rudzkich restauracjach, traktujący przejażdżkę jako miłe urozmaicenie dnia.O tym, że rzeczywiście wąskotorówka została przywrócona do życia, świadczy nowiutki krzyż św. Andrzeja ustawiony przy drodze z obu stron toru, a także widoczny z ulicy przystanek kolejowy Rybnik Stodoły. Na bardziej okazały przystanek brakło pieniędzy. Najwięcej środków pochłonęło odtworzenie toru. Wiosną towarzystwo planuje ustawienie na peronie wiaty.– W wielu miejscach tor był rozkradziony. Musieliśmy położyć prawie pół kilometra szyn, wykonać podkłady, pasy przeciwpożarowe. Przystanek w Stodołach był zarośnięty brzozami. Wszystkie drzewa i krzewy musieliśmy wykarczować. Roboty było mnóstwo. Liczącą pięć km linię szykowaliśmy rok. Całość prac kosztowała około 400 tys. zł – mówi Janusz Gierudzki.25.10 członkowie towarzystwa mieli też podpisać z przedstawicielami okolicznych gmin i PKP umowy o przekazaniu im do dyspozycji majątku kolejki wąskotorowej, tak by mogli dalej ją rozbudowywać. Okazało się jednak, że dokumenty wymagają doprecyzowania. Powinny zostać podpisane w ciągu najbliższych dni. Jesień i zimę członkowie towarzystwa spędzą na sprowadzaniu lokomotyw, wagonów i innego majątku ruchomego. Najciekawszym nowym nabytkiem będzie parowóz PX 48, który do skansenu w Rudach przetransportowany zostanie drogą asfaltową na specjalnej platformie. W przyszłym roku planowane jest oddanie do użytku odcinka wąskotorówki Racibórz Markowice – Nędza oraz przedłużenie linii ze Stodół do ośrodków wypoczynkowych Elektrowni Rybnik.– Niewykluczone, że ten drugi projekt potraktujemy priorytetowo – mówi prezes towarzystwa.Odtworzenie odcinka linii Rudy – Rybnik Stodoły jest kolejnym widocznym etapem trwającej od 1991 r. reanimacji górnośląskiej kolejki wąskotorowej. Wówczas Kuźnia Raciborska przejęła od PKP zabytkową stację i lokomotywownię, wydzierżawiając ją firmie Energoinwest. Administracją majątku zajęli się zapaleńcy działający pod szyldem Towarzystwa Miłośników Górnośląskiej Kolejki Wąskotorowej Rud Wielkich. Na bazie popularnej w latach 50. w Polsce lokomotywy Pw 53 wybudowali jedyny w swoim rodzaju parowóz. Ma części z kilku innych modeli, np. sprężarkę powietrza i wózek na węgiel i wodę. Egzemplarz powstawał w latach 1996-1999. Przygotowano też kilka wagonów. Niestety, nie obyło się bez kłopotów. Szlak kolejowy był systematycznie rozkradany. Towarzystwo nie miało wystarczających środków, by pilnować torowiska. Pod koniec lat 90. kontrolę nad rudzką wąskotorówką przejęło Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Katowicach. Zajęło się oczyszczaniem torowisk, jednak większą wagę przywiązywało do odtwarzania kolejki wąskotorowej na swoim terenie. Tabor zaczął popadać na powrót w ruinę. W 2000 roku doszło do swoistego przewrotu – rudzkie towarzystwo usamodzielniło się. Prezesem został wówczas Janusz Gierudzki. Zaczęło się mozolne odbudowywanie torów, a także zagospodarowywanie obiektów stacji PKP w Rudach na potrzeby skansenu. Roboty nie byłyby możliwe, gdyby nie wydatna pomoc finansowa Elektrowni Rybnik, innych firm, a także lokalnych samorządów, które w wąskotorówce dostrzegły sporą atrakcję turystyczną. 31.07.2001 r. w regularną trasę wyruszył parowóz z wagonami, wieńcząc pierwszy etap odbudowy wąskotorówki.

Komentarze

Dodaj komentarz