Budować czy kupować?


- Obowiązkiem gminy jest zapewnienie lokali zastępczych dla osób z wyrokiem o eksmisji. Otrzymujemy z sądu rejonowego wykaz wszystkich wyroków eksmisyjnych. Nie zawsze jesteśmy w stanie sprostać wymaganiom. Dlatego lista oczekujących na mieszkania socjalne jest długa - mówi Maria Pawelec, naczelnik wydziału gospodarki mieszkaniowej urzędu miasta.W ciągu ostatnich trzech lat powstały dwa bloki socjalne przy ul. Stodoły. Ich budowa pochłonęła ponad 3,5 mln zł. Znalazło się w nich lokum dla kilkunastu eksmitowanych rodzin. Jeszcze w tym roku kolejne 800 tys. zł ma zostać przeznaczone na rozpoczęcie budowy trzeciego bloku z mieszkaniami socjalnymi. Nie wszyscy uważają, że takie rozwiązanie jest optymalne.- Budując te bloki przy ul. Stodoły, tworzymy na obrzeżach miasta osiedle przypominające amerykańskie slumsy. Nadto ich budowa pochłania z budżetu miast ogromne kwoty. Tymczasem sytuacja na jastrzębskim rynku mieszkaniowym pokazuje, że można znacznie taniej pozyskać lokale dla eksmitowanych. Spółdzielnie mieszkaniowe mają nadmiar lokali po eksmisjach. Niewielkim kosztem można je zaadaptować na lokale socjalne o obniżonym standardzie. Z pewnością koszty poniesione na ich zakup i remonty będą niższe niż budowa nowych bloków - mówi Zbigniew Rutkowski, członek społecznej komisji mieszkaniowej.Ofert spółdzielni nie brakuje. Zarówno Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa, Jas-Mos czy Nowa kilka razy w miesiącu ogłaszają przetargi na mieszkania po eksmisjach dłużników, np. M-2 o powierzchni 33 metrów kw. można kupić za ok. 16-17 tys. zł. Jego przystosowanie do wymogów stawianych przed lokalem socjalnym pochłonie ok. 4-5 tys. zł. Tym sposobem za 100 tys. zł miasto może uzyskać pięć lokali. Rachunek ekonomiczny jest zatem bardzo prosty.Na razie pomysł ten nie zyskał aprobaty decydentów.- W wielu przypadkach eksmisje dosięgają rodzin wielodzietnych. Zatem nie sposób umieszczać ich w jednopokojowych mieszkaniach. Przepisy określają, jaka powierzchnia powinna przypadać na jedną osobę w tego typu lokalach. Trzeba zatem pamiętać, że zakup większych mieszkań spowoduje wzrost wydatków. Poza tym miasto, decydując się na kupno mieszkań od spółdzielni, nie staje się ich pełnym właścicielem, uzyskuje jedynie prawo do decydowania o zasiedleniu tych lokali - mówi Eugenia Szostakow, do niedawna przewodnicząca komisji polityki mieszkaniowej rady miasta.Dla spółdzielców sprawa jest jasna: to po stronie miasta leży obowiązek zapewnienia lokali zastępczych. Jednak niektóre ze spółdzielni wzięły na siebie część z tych zobowiązań. Nowa zaadaptowała na potrzeby mieszkań socjalnych dwa byłe hotele robotnicze przy ul. Pszczyńskiej. Prezes tej spółdzielni Władysław Dydo wystąpił nawet do władz miasta z propozycją założenia spółki, która zajęłaby się budową lub adaptacją budynków na mieszkania socjalne. Oferta ta nie zyskała aprobaty magistratu.

Komentarze

Dodaj komentarz