W czwartek radni większością głosów pozytywnie zaopiniowali lokalizację kasyna przy ulicy Boryńskiej. Wniosek złożyła firma z Opola, która od lat prowadzi salon gier w klubie Ambasada. Jeśli dostanie koncesję z Ministerstwa Finansów, to przekształci salon w kasyno. Zgodnie z ustawą antyhazardową w województwie śląskim może działać tylko siedem takich lokali. Dwa już są, trzeci być może otworzy podwoje w Żorach. Wtedy przyjeżdżaliby tu bogaci ludzie z różnych stron, ale w takich miejscach pojawiają się także przestępcy. Szef firmy uspokaja jednak, iż obiekt będzie monitorowany i spełni wysokie standardy. Nie wejdą tu nieletni. Dodatkową atrakcją mają być cykliczne imprezy kulturalne, w tym koncerty muzyczne.
Projekt uchwały wywołał burzliwą dyskusję. Przeciwna była komisja rozwoju gospodarczego i budżetu. Jej szef Wojciech Maroszek (PO) stwierdził, że właściwym miejscem dla takiego lokalu mogłoby być planowane miasteczko westernowe. Krzysztof Kurek zauważył, że działalność kasyn jest przyczyną wielu tragedii. – Ludzie tracą tam całe majątki, rozbija to małżeństwa, cierpią dzieci. Hazard jest zły i jest grzechem. Nie możemy sobie na to pozwolić – apelował rajca PiS-u. – Skoro lokalizację kasyna pozytywnie zaopiniowała rada dzielnicy osiedla Księcia Władysława i policja (brak przestępstw w rejonie lokalu), to nie widzę powodu, byśmy byli przeciw – zaznaczył Andrzej Bielawski z SLD. Jego partyjny kolega dodał, że dzięki salonowi gier wypiękniała ulica Boryńska.
– Komendant policji nie wydał opinii, ale jedynie informację, z której nie wynika, że nie ma zastrzeżeń do lokalizacji kasyna. To, że Boryńska wypiękniała, jest zasługą remontu, na który złożyli się wszyscy podatnicy. Znam dramaty osób uzależnionych od hazardu oraz jeszcze większe ich rodzin. Obecny salon gier może działać jeszcze cztery lata i niech tak zostanie. Kasyno jest niepotrzebne – grzmiał Piotr Huzarewicz z PiS-u. Poparł go Joachim Grzonka z tego samego ugrupowania. Prezydent Waldemar Socha dodał, że kasyno nie powinno mieścić się w miejskich obiektach, a takimi będzie miasteczko westernowe. Szef opolskiej firmy przekonywał, że ludzie tracą fortuny w różny sposób, grając np. w Lotto czy Bingo. Nikt nie zamierza jednak likwidować tych gier.
– Wszyscy płacimy 50-procentowy podatek. Z dochodów lokalu zamierzamy ponadto wspierać różne przedsięwzięcia rady dzielnicy – argumentował. Nikt też nie będzie ciągnął nikogo na siłę do kasyna, to kwestia wyboru. Piotr Kosztyła, szef rady, przyznał, że hazardu nie da się zlikwidować administracyjnie. Prawdziwa patologia kryje się w warzywniakach, gdzie stoją automaty do małych wygranych. Kasyno może być wyborem mniejszego zła. Następnie przeszła propozycja wiceprzewodniczącego Dariusza Domańskiego, by uchwałę głosować imiennie. Ostatecznie za kasynem było ośmiu radnych, przeciwko sześciu, a pięciu wstrzymało się od głosu.
Komentarze