20025008
20025008


- W środę mój asystent, Leszek Dejewski, obserwował drużynę Jihostroju w Ostrawie. Zagrała ona tam fatalnie i wydawało się, że będzie najłatwiejszą przeszkodą do pokonania. Może to też moja wina, że nie wystawiłem najsilniejszego składu na mecz przeciwko Czechom - mówił po porażce w pierwszym dniu turnieju trener Ivettu Jan Such.Gospodarze zagrali przeciwko zespołowi z Czeskich Budziejowic fatalnie. Praktycznie wcale nie funkcjonował blok, a ataki nie trafiały w pole przeciwników bądź były skutecznie blokowane przez zawodników Jihostroju. Zawodzili nawet najlepsi - Petr Divis i Piotr Gabrych. Błędy popełniał rozgrywający Pavel Chudik.- Jestem bez formy - przyznał kapitan Ivettu Przemysław Michalczyk.Drugiego dnia jastrzębianie zmierzyli się z francuskim AS Cannes i odnieśli niespodziewane zwycięstwo. Tym razem zagrali o niebo lepiej niż przeciwko Czechom. Był to chyba najlepszy mecz turnieju. Jastrzębianie przegrywali już 1:2, ale zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Na brak emocji kibice nie mogli narzekać. W trzecim secie gospodarze prowadzili już 11:3, a mimo to zdołali go przegrać! Na szczęście w kolejnych odsłonach umieli zmobilizować się do lepszej gry. Zwłaszcza w tie-breaku podopieczni trenera Sucha zagrali tak, jak oczekują tego od nich kibice. Francuzi nie potrafili odebrać silnych zagrywek Siergieja Trockiego i Gabrycha.Kiedy w pierwszym niedzielnym meczu Cannes przegrało z Czechami, przed gospodarzami pojawiła się szansa na awans. Warunkiem było pokonanie AC Orestias 3:0 i w dodatku różnicą 12 „małych” punktów. Początek meczu pokazał, że zespół gospodarzy stać na sforsowanie tej przeszkody. Pierwszego seta dobrze grający jastrzębianie pokonali Greków do 20. Pierwsze piłki drugiej partii też należały do nich. Prowadzili 7:4 i byli na dobrej drodze do wygrania tego seta. Niestety, później zaczęli seryjnie psuć własne zagrywki. Oddali w ten sposób aż siedem punktów i to głównie zaważyło na ich przegranej. W tym momencie to Grecy zwietrzyli szansę na awans, bowiem wygrana 3:1 dawała im przepustkę do dalszych gier. Jednak gospodarze zrobili wszystko, by choć w małym stopniu zrekompensować swoim sympatykom smak niepowodzenia. Wygrali dwie kolejne partie, sprawiając w ten sposób, że do następnej rundy awansowali Czesi. Tych już nie było na hali, bowiem wyjechali już w kierunku granicy. O końcowym sukcesie zostali poinformowani przez telefon komórkowy.- Przed ostatnim dniem turnieju wiedzieliśmy, że każdy może awansować. Udało nam się pokonać Francuzów poprzez bardzo dobrą grę w obronie. Przed turniejem faworytów upatrywałem w drużynach z Cannes i Jastrzębia. Tymczasem impreza pokazała, że każdy mógł wygrać z każdym - mówił po turnieju trener Jihostroju Zdenek Pommer.Przez trzy dni w hali w Jastrzębiu Szerokiej można było obejrzeć dużo dobrej siatkówki. Niestety, mecze oglądała zaledwie garstka kibiców. Głównym powodem mizernej frekwencji były zbyt wysokie ceny biletów. Za każdy dzień kibic musiał zapłacić 30 zł, a to oznaczało, że chcąc obejrzeć cały turniej, trzeba było wysupłać z kieszeni 90 zł. Szkoda, zważywszy na fakt, że tego typu imprezy w naszym regionie są rzadkością. Jedno jest pewne: dzisiaj na trybunach hali w Szerokiej w trakcie ligowego meczu z GTPS Gorzów Wlkp. zasiądzie znacznie więcej kibiców.Wyniki turnieju: AS Orestias - AC Cannes 1:3 (18:25, 26:24, 21:25, 16:25), Ivett Jastrzębie-Borynia - Jihostroj Czeskie Budziejowice 1:3 (23:25, 25:23, 17:25, 23:25), Jihostroj - Orestias 1:3 (28:26, 17:25, 23:25, 23:25), Ivett - Cannes 3:2 (25:22, 24:26, 22:25, 25:22, 15:6), Cannes - Jihostroj 1:3 (30:28, 18:25, 21:25, 27:29), Ivett - Orestias 3:1 (25:20, 20:25, 25:23, 25:18)Końcowa klasyfikacja:1. Jihostroj 3 5 7:52. Ivett 3 5 7:63. Cannes 3 4 6:74. Orestias 3 4 5:7

Komentarze

Dodaj komentarz