Z okazji jubileuszu rybniczanie wystartowali w okazjonalnych plastronach. Na pierwszym planie Mateusz Domański / Wacław Troszka
Z okazji jubileuszu rybniczanie wystartowali w okazjonalnych plastronach. Na pierwszym planie Mateusz Domański / Wacław Troszka

Nie udał się rybnickim żużlowcom ligowy jubileusz – w tysięcznym meczu ligowym w kiepskim stylu przegrali ze Startem Gniezno 38:52.
O punkty rybniczanie walczyli i w sobotę, i w niedzielę, więc z okazji rzadkiego jubileuszu działacze klubu zorganizowali na stadionie miejskim dwudniowy piknik, wydali z Mennicą Śląską okolicznościowe monety, a na niedzielny mecz nr 1000 wydali program stylizowany na starych programach Górnika Rybnik.
Wstępem do jubileuszu był sobotni pojedynek z ekipą PSŻ Lechmy Poznań. Rybniczanie rozpoczęli całkiem udanie i gdy po 13 wyścigach prowadzili 43:29, pojawiła się nawet szansa na zdobycie punktu bonusowego za wygranie dwumeczu. By tak się stało, w trzech ostatnich wyścigach meczu musieli zdobyć 10 z 15 możliwych do zdobycia punktów. Zdobyli ich tylko sześć i nie wygrali już ani jednego wyścigu. RKM ROW wygrał ostatecznie 49:41.
W upalne niedzielne przedpołudnie zarząd RKM zmierzył się na murawie z kibicami. Co prawda znacznie starszy skład działaczy przegrał z młodymi fanami żużla 3:4, ale najładniejszą bramkę meczu strzałem z rzutu wolnego, z blisko 30 m, zdobył menedżer „rekinów” Dariusz Momot. Niestety, znacznie trudniejszym zadaniem okazało się nawiązanie choćby względnie wyrównanej walki z jubileuszowym rywalem, znacznie wyżej notowaną ekipę Startu Gniezno. Już pierwszy wyścig rywale wygrali łatwo 5:1, kładąc kres świątecznej atmosferze. Spośród 12 wyścigów, w czasie których faktycznie ważyły się losy meczu, rybniczanie zdołali wygrać tylko jeden; w pięciu górą byli goście. Po udanym sobotnim meczu rozgrywanym na bardzo twardym torze, na niedzielne spotkanie, na prośbę kilku zawodników, próbowano przygotować bardziej przyczepną nawierzchnię. W efekcie punktowali tak naprawdę tylko Nermark i Klindt.
– To jest paranoja, niech się tłumaczą zawodnicy, którzy domagali się bardziej przyczepnego toru – mówił po meczu zdenerwowany menedżer „rekinów” Dariusz Momot.
Jubileusz piękny, ale powodów do świętowania nie ma. Kondycja rybnickiego żużla jest marna – drużyna, której wątpliwa siła opiera się na armii zaciężnej, walczy na drugim froncie o utrzymanie, a w zbliżających się półfinałach indywidualnych mistrzostw Polski nie wystąpi ani jeden wychowanek rybnickiego klubu. W drużynie RKM ROW Rybnik ściga się już tylko jeden senior rodem z Rybnika – Mariusz Węgrzyk, który w jubileuszowym meczu nie zdobył nawet jednego punktu.
Znacznie więcej rybniczan zdobywa punkty dla drugoligowców z Opola i Krakowa, a najlepszy obecnie Rafał Szombierski, który na własną prośbę omal nie skończył z żużlem, dla ekstraligowca z Częstochowy. Juniorzy są obiecujący i na tym poprzestają, a obcokrajowcy nie chcą umierać za Rybnik.
Dziś przyszłość żużla w Rybniku rysuje się w czarnych kolorach...

RKM ROW RYBNIK – PSŻ Lechma POZNAŃ 49:41
RKM ROW: Wegrzyk 7 (2,3,0,1,1), Jamroży 5+1 (1,2,1,1,d), Nermark 14 (3,3,3,3,2), Klindt 5 (2,d,1,2), Karpow 8 (0,3,3,2,0), Domański 0 (d,-,-,-), R. Fleger 10 (3,3,2,0,2)

RKM ROW RYBNIK – START GNIEZNO 38:52
RKM ROW: Węgrzyk 0 (0,w,-,-), Klindt 11+1 (1,3,1,2,3,1), Nermark 15 (2,3,3,2,3,2), Jamroży 2 (0,0,1,1), Karpow 7 (2,1,1,1,2), Domański 3 (3,0,-,0,0), R. Fleger 0 (0,0,0)

1

Komentarze

  • miły Podobnie było kiedyś z piłką w Rybniku... 17 lipca 2010 15:02Bo dwa złodziejskie kluby w PRL-u zabierali rybnickich piłkarzy: jeden po linii górniczej, a drugi po linii wojskowej!!! i się ROW Rybnik rozleciał na wiele lat!! Zarządy żużla od kilku lat nie chciały zauważyć problemu, a żeby dalej istnieć kupowali ruskich lub byle dupków,a naszym chłopakom zamykano bramę przed nosami i teraz się to mści.....

Dodaj komentarz