Poniedziałek, godzina 16. Strażnik Rafał Miszkura ustawia fotoradar w Golejowie / Zdjęcie Dominik Gajda
Poniedziałek, godzina 16. Strażnik Rafał Miszkura ustawia fotoradar w Golejowie / Zdjęcie Dominik Gajda
Kierowcy mają większy żal do straży miejskiej niż do policji. Bo policja ostrzega o kontroli prędkości, a straż miejska nie.
Zarzucają strażnikom, że ustawiają urządzenia na jak najmniejszą tolerancję dozwolonej prędkości i pobierają mandaty nawet za przekroczenie kilku kilometrów. Jeden z kierowców niemal w tym samym miejscu, na ulicy Wolności w Połomi, zapłacił 100 zł dzień po dniu, inny na ulicy Pszowskiej w Wodzisławiu zarobił aż dwa mandaty w ciągu zaledwie 15 minut. Mieszkaniec Rybnika Ochojca dostał mandat w rejonie skrzyżowania ulicy Gliwickiej z ulicą Młynek. Jak twierdzi, drugi raz w życiu, a jeździ już dwadzieścia lat. Co na to strażnicy? Odpierają atak bardzo krótko: nikt nie robi zdjęć temu, kto jeździ zgodnie z przepisami.
– Obserwuję tę nagonkę na fotoradary i kierowcy nie mają racji. U nas nie dostaną mandatu za przekroczenie prędkości o kilka kilometrów, ponieważ nasz fotoradar rejestruje wykroczenia od 21 km. A trudno nie zauważyć, że jedzie się o tyle szybciej, bo w każdym aucie jest licznik. Gdyby to było na Zachodzie, to w ogóle nie byłoby dyskusji – kwituje Janusz Lipiński, komendant straży miejskiej w Wodzisławiu. Ale dyskusja jest, ponieważ Polacy nie dowierzają ani strażnikom, ani urządzeniom. – Miasto sobie robi po prostu złoty interes. Zarabia na tych, którzy minimalnie przekraczają prędkość, urządza zasadzki w najbardziej nieoczekiwanych miejscach – poskarżył się jeden z rydułtowskich kierowców (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Przysłał też e-maila ze zdjęciami fotoradaru stojącego samotnie na chodniku. – Tak oto wygląda zaangażowanie straży miejskiej w Rydułtowach na ulicy Radoszowskiej. Totalnie ukryty samochód wśród zieleni i spokoju, w którym chowają się strażnicy, i wystawiony na chodniku fotoradar, który z daleka przypomina kosz na śmieci. Gratuluję pani burmistrz pomysłu na wydawanie naszych pieniędzy – napisał do nas mieszkaniec Rydułtów. Burmistrz Kornelia Newy odpiera zarzut, odpowiadając, że miasto nie zarabia kokosów na fotoradarze. Za urządzenie zapłaciło 210 tys. zł, przy czym wpływy z mandatów za ubiegły rok wyniosły 110 tys. zł.
– Naprawdę nie mam wyrzutów sumienia, uważam, że fotoradar jest jak najbardziej trafioną inwestycją i służy miastu. Mieszkańcy sami zwracają się do nas z prośbą o ukrócenie samowoli piratów drogowych, którzy pędzą przez miasto 140 km/h albo robią sobie wyścigi na ulicy Krzyżkowickiej. A kierowcę należałoby spytać, z jaką prędkością naprawdę jechał – odpowiada burmistrz Newy. Tymczasem mieszkaniec Ochojca, który zadzwonił do nas również w sprawie mandatu, twierdzi, że miał na liczniku może kilka kilometrów powyżej dopuszczalnej prędkości i dostał drugi mandat w życiu. – To dlatego, że strażnicy ustawili radar tuż przed znakiem dopuszczającym 70 km na godzinę. Mało kto tam zwalania. Znaleźli więc żyłkę złota – uważa nasz rozmówca.
– A czy taką samą opinię wyrazi rodzina pieszego, który zostanie potrącony w tym miejscu, a powodem będzie nadmierna prędkość? – pyta Dariusz Błatoń, rzecznik rybnickiej straży miejskiej. Wyjaśnia, że lokalizacja urządzenia pomiarowego nie jest wyrazem ani złośliwości, ani przypadkowości, ale wynika z analizy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Analizę taką opracowuje komenda miejska policji. Harmonogram pracy urządzenia przygotowuje się z wyprzedzeniem, a każdy punkt co do dnia i czasu pomiaru jest uzgadniany z komendantem. – Skrzyżowanie ulic Gliwickiej i Młynek jest newralgiczne ze względu na znajdujące się w pobliżu przejście dla pieszych. Warto wspomnieć, że ulica Gliwicka jest trasą łączącą Rybnik z Gliwicami, więc natężenie ruchu jest stosunkowo duże – dodaje Dawid Błatoń.
W Wodzisławiu i kilku okolicznych gminach postrach wśród kierowców sieje srebrny ford mondeo z fotoradarem. Zdaniem strażników, odwala kawał dobrej roboty, ponieważ samochody jeżdżą tutaj znacznie wolniej. – Trud się opłaca, chociaż kierowcy nieraz robią cuda, żeby nie zapłacić mandatu. Jedni dostają 100 zł, a wynajmują prawnika za 400 zł i przychodzą na komendę, żeby tylko udowodnić swoją rację. Jeśli na zdjęciu z fotoradaru nie widać twarzy kierowcy, delikwenci opowiadają, że nie wiedzą, kto prowadził albo że był to wujek z Ameryki, który właśnie wyjechał. Tymczasem za składanie fałszywych zeznań można trafić przed oblicze prokuratury – przestrzega komendant Janusz Lipiński.
Wygląda na to, że w wojnie z fotoradarami kierowcy i tak są skazani na przegraną. Nie pomoże im nawet informacja o kontroli prędkości. Strażnicy twierdzą, że w przypadku fotoradarów przenośnych nie jest ona wymagana. Tymczasem w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji dowiedzieliśmy się, że przepisy nie rozgraniczają urządzeń stacjonarnych i przenośnych, a rozporządzenie z 2002 roku w sprawie znaków i sygnałów drogowych taki obowiązek nakłada. Informacją może być jednak zwykła tablica z napisem „Miasto monitorowane”. Tak więc lepiej nogę z gazu...
15

Komentarze

  • perturbator Straż Miejska ... ? 29 sierpnia 2010 12:48Komu ten dziwny twór w ogóle potrzebny ...? niezdary które nie dostały się do policji a mają rodzinkę w ratuszu kończą w Straży.
  • humberto Straży Miejskiej. 28 lipca 2010 15:37Na ten temat mógłbym napisac tomik.Jako osoba niepełnosprawna stojac na kopercie do tego celu przeznaczona,miałem za szybą"kwit"do zapłaty i to nie raz w Katowicach. Otrzywiście komendant zawsze anulował.A jezeli o prędkosćchodzi nigdy nie zostałem ukarany,lecz z doświadczenia wiem,że Straż M.jest nazbyt gorliwa w tym temacie.
  • Kris Prawda jak zwykle jest po środku 27 lipca 2010 12:48Mobilne fotoradary są potrzebne bo poprawiają warunki na drogach, ale nie może być takiej sytuacji, że samochód stacjonuje w miejscu gdzie jest prostka 500 m i jeden domek w odległości 100 m od drogi, albo zaraz za znakiem ograniczającym prędkość. Niech stoją na niebezpiecznych zakrętach, gdzie faktycznie mamy obszar zabudowany,a nie pseudozabudowany.
  • anonim tak ogólnie 25 lipca 2010 21:02 autorce napisałam ze Straż Miejska to napewno wie gdzie "stoi " ale też nie widzą bo cytat" – Skrzyżowanie ulic Gliwickiej i Młynek jest newralgiczne ze względu na znajdujące się w pobliżu przejście dla pieszych. Warto wspomnieć, że ulica Gliwicka jest trasą łączącą Rybnik z Gliwicami, więc natężenie ruchu jest stosunkowo duże – dodaje Dawid Błatoń. Halo Straż Miejska - to nie jest ul.GLIWICKA tak dla wiadomości i sprawdzenia Pozdrawiam
  • jurek01 Przepisy sa wydane po to by je przestrzegac ! Prawda boli ??!!! 25 lipca 2010 12:42Przepisy sa wydane po to by je przestrzegac ! Prawda boli ??!!! Jasne ze wszyscy sie obraza, ale ja tez jezdze i... tez juz zaplacilem. Mieszkam od 18 lat za granica i tutaj policja nie ma w zwyczaju ostrzegac o zasadzkach radarowych ( robia to stacje radiowe na podstawie telefonow od sluchaczy ) Zas wymyslnosc i przebieglosc w ukryciu radaru tylko swiadczy na ich korzysc ( ostatnio widzialem plastykowy pien drzewa z wbudowana kamera stojacy na poboczu). Po prostu trzeba jezdzic zgodnie z przepisami a tym ktorzy maja odmienne zdanie podsuwam mysl co by jeden z drugim gadali o kierowcy, ktory przekraczajac wlasnei te przyslowiowe 8 km/godz potracil wlasne dziecko lub matke ??!! Proste ???
  • wesoly Jak zobaczycie fotoradar to nalezy zwilnic do 10 km/godz 24 lipca 2010 19:33Tak przez 2km na wszelki wypadek.Zobaczmy co sie będzie działo?
  • Iza Salamon Autorka do Pana/Pani mari 24 lipca 2010 15:43Dziękuję za komentarze, cieszę, że jest odzew po artykule, również pozdrawiam i życzę miłego dnia
  • mari do autorki 24 lipca 2010 11:40może tak -aby skończyc dyskusje czy jest "skrzyzowanie Młynka z Gliwicką to prosze zapytać Straż Miejską gdzie ustawiają "ten" fotoradar bo chyba wiedzą gdzie "stoją" pozdrawiam i miłego dnia
  • mari do autorki 24 lipca 2010 08:36przepraszam za błąd oczywiście chodzi o ul.Młynek a nie jak napisałam Młunek pozdrawiam
  • mari do autorki 23 lipca 2010 21:42To proszę uświadomić policję że jest w błędzie powtarzam jeszcze raz nie ma takiego skrzyżowania ul Gliwickiej z ul.Młynek ulica Rybnicka zaczyna się JUŻ przed leśniczówka wiec to nie 10 czy 20 metrów tak bardzo często stoi straż miejska z radarem ale na zjezdzie na ulicę MŁynek numery nieparzyste bo ulica MŁunek jest tez po drugie stronie ulicy RYBNICKIEJ numery parzyste i wtedy jest "sesja zdjęciowa" i dla yossarian wiem co piszę wiem gdzie mieszkam POZDRAWIAM
  • GOŚKA ahh szkoda gadać co oni 23 lipca 2010 21:38ahh szkoda gadać co oni robią tylko kasę zbijają na nas niech chwytają tych którzy mają 90-100 km/h a nie 71 km/h
  • Od autorki w sprawie nazwy 23 lipca 2010 20:29Nikt nie pisze bzdur, faktem jest, że akurat na odcinku Ochojca ulica Gliwicka zmienia nazwę na Rybnicka, aczkolwiek policja śląska trzyma się nazwy Gliwicka. Odsyłam na stronę http://www.slaska.policja.gov.pl/punkty-pomiaru-predkosci/ Rybnik ul. Gliwicka –rejon skrzyżowania z ul. Młynek. Iza Salamon
  • yossarian Jak to 23 lipca 2010 13:24Jak to "nie ma takiego skrzyżowania"..? Golejów się kończy chwilkę po skrzyżowaniu z ulicą Północną, a dalej to już tylko Ochojec :) Chyba, że masz "mari" cos innego na myśli... :)
  • mari oni polują na nas 22 lipca 2010 21:40Witam nie ma w Rybniku Ochojcu skrzyzowania ul.Gliwickiej z ul.Młynek kto pisze takie bzdury
  • miły A nie videoradar? 22 lipca 2010 08:48Cytuję: "srebrny ford mondeo z fotoradarem"... w samochodach chyba są videoradary, ale może się mylę??? Poza tym ograniczenia prędkości są po to, żeby tę nadmierną prędkość jednak ograniczyć, bo jak się coś stanie, to następuje marudzenie typu...może gdyby tam był znak.....

Dodaj komentarz