W niedzielnym meczu najefektowniej i najefektywniej jeździł rybnicki Fin Jonas Kylmaekorpi / Wacław Troszka
W niedzielnym meczu najefektowniej i najefektywniej jeździł rybnicki Fin Jonas Kylmaekorpi / Wacław Troszka
W pierwszym meczu rundy finałowej żużlowcy RKM ROW Rybnik pewnie pokonali na swoim torze PSŻ Poznań 51:39 i zmniejszyli stratę do poznaniaków z pięciu do trzech punktów.
Jeśli rybniczanie chcą utrzymać się w I lidze bez barażu, muszą wyprzedzić w tabeli właśnie PSŻ. Tymczasem przed nimi już tylko pięć meczów: rewanż w Poznaniu oraz po dwa mecze z Grudziądzem i słabym beniaminkiem z Miszkolca.
Układ w tabeli grupy spadkowej jest bardzo klarowny i niewielkie są szanse na to, że się jeszcze zmieni. Włodarze RKM, który znalazł się w dołku finansowym, szukając oszczędności zaproponowali zawodnikom radykalną obniżkę honorariów. Większość przystała na nowe warunki i w niedzielnym meczu obok Jamrożego czy Karpowa wystąpili też Nermark i Kylmaekorpi, którzy okazali się najskuteczniejszymi zawodnikami gospodarzy. Znacznie słabszy skład bez kontuzjowanych Skórnickiego i Miśkowiaka wystawił Poznań, który opiera siłę zespołu na zawodnikach krajowych. Najciekawsze wyścigi nieliczna niestety publiczność zobaczyła w końcówce meczu. W przedostatnim dwóch prowadzących po starcie rywali objechał przeciskając się na prostej blisko bandy Ukrainiec Karpow. W ostatnim tej samej sztuki dokonał Fin Kylmaekorpi. Wykorzystując swoje doświadczenie ze startów na długich torach, na łukach nabierał prędkości, jeżdżąc przy samej bandzie. Kibice byli zachwyceni.
– Pojechał cały zespół, punktowali wszyscy zawodnicy i to bardzo mnie cieszy. Nasze zwycięstwo mogło być wyższe, ale z ostatniego wyścigu został wykluczony Nermark, który po kuriozalnym zachowaniu sędziego dotknął taśmy. Kolejne mecze pojedziemy takim samym składem, tyle że w najbliższą niedzielę w Miszkolcu zabraknie Kylmaekorpiego, który startuje na długim torze. Cały czas próbujemy też jeszcze przekonać do jazdy w drużynie Duńczyka Klindta – mówi Dariusz Momot, menedżer RKM ROW, który wierzy, że drużyna wywalczy szóste miejsce i uniknie barażu. Mirosław Kowalik, trener poznańskich „skorpionów”, zapowiada, że w rewanżowym meczu w Poznaniu będzie już prawdopodobnie dysponował pełnym składem i wtedy jego zespół powalczy nie tylko o wygraną, ale i o punkt bonusowy za wygranie dwumeczu.
– Wygrana była nam wszystkim bardzo potrzebna. Na meczu było kilku potencjalnych sponsorów, którzy mieli sami ocenić, czy warto sponsorować nasz zespół, dlatego cieszę się, że mecz był zacięty, ciekawy i że udało nam się go wygrać. Szkoda, że przyszło tak mało kibiców, nawet goście z Poznania pytali, dlaczego jest tak mało widzów. Każda z drużyn jeżdżących w tej grupie spadkowej ma swoje kłopoty, jedne mają większe, inne mniejsze. Wierzę, że naszą drużynę stać na wywalczenie w Poznaniu punktu bonusowego – mówił Michał Pawlaszczyk, prezes RKM.
W niedzielę z oszczędności dziewięć sektorów stadionu było zamkniętych, przygotowano też tańsze niż zwykle programy zawodów i nieznacznie obniżono ceny biletów.
W drugim pojedynku grupy spadkowej Grudziądz rozgromił Miszkolc 66:24. W najbliższą niedzielę, 22 sierpnia, rybniczanie będą walczyć o punkty w Miszkolcu (godz. 17), kolejny mecz w Rybniku z Grudziądzem dopiero 5 września.


RKM ROW Rybnik – PSŻ Lechma Poznań 51:39

RKM ROW: Kylmaekorpi 13 (1,3,3,3,3), Jamroży 4+1 (0,1,2,1), Nermark 11+1(3,3,2,3,t), Pyszny 7+1 (1,1,3,2,0), Karpow 8 (0,2,3,0,3), Domański 2+1 (1,-,1-), R. Fleger 6 (3,1,1,1)
1

Komentarze

  • miły III liga.... 21 sierpnia 2010 19:09To po co kibice? poza tym, to kogo z władz klubowych obchodzą kibice??

Dodaj komentarz