W Miszkolcu dobrze spisała się cała drużyna RKM-u / Wacław Troszka
W Miszkolcu dobrze spisała się cała drużyna RKM-u / Wacław Troszka
W niedzielę żużlowcy RKM-u Rybnik wygrali w Miszkolcu z tamtejszym beniaminkiem 47:43 i ich strata do poznańskich „skorpionów” wynosi już tylko jeden punkt.
W składzie RKM ROW zabrakło i Kylmaekorpiego, i poobijanego Klindta, ale mimo to podopieczni menedżera Dariusza Momota odnieśli pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo. Humory rybnickich kibiców poprawiły się jeszcze bardziej, gdy okazało się, że pewny swego PSŻ Poznań przegrał na swoim torze z GTŻ Grudziądz 42:48. W ten oto sposób pięciopunktowa przewaga poznaniaków nad RKM stopniała tylko do jednego punktu.
Węgierski Speedway Miszkolc to bez wątpienia najsłabsza drużyna I ligi. W zasadniczej części sezonu Węgrzy zdołali wygrać tylko jeden mecz – na własnym torze pokonali właśnie RKM ROW Rybnik. Rewanżowy mecz w Rybniku był już jednostronnym spotkaniem, w którym goście nie mieli nic do powiedzenia. Przed rundą finałową rybniczanie mieli jednak nad Węgrami tylko trzy punkty przewagi i można się było jeszcze obawiać, że włodarze klubu z Miszkolca znajdą pieniądze i spróbują powalczyć z RKM-em o przedostatnią lokatę w tabeli, dającą prawo udziału w barażu. Przed sezonem zakontraktowali bowiem kilku niezłych zawodników ze Scottem Nichollsem i Alesem Drymlem, ale nie mieli pieniędzy na ich występy w kolejnych meczach ligowych. Gdy Węgrzy podali awizowany skład na niedzielny pojedynek z Drymlem i Nichollsem, obawy odżyły, ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Ostatecznie węgierski skład beniaminka wzmocnił jedynie przeciętnie jeżdżący Anglik James Wright (8 pkt).
Rybniczanie spisali się bardzo dobrze. Nermark, Karpow, Jamroży i junior Rafał Fleger wygrali indywidualnie osiem z 15 wyścigów, ale co równie ważne punktował cały zespół łącznie z najmniej doświadczonym juniorem Mateuszem Domańskim.
– Już pierwsze wyścigi, po których prowadziliśmy 14:4, pokazały, że jesteśmy w stanie wygrać ten mecz. Gdy w 13. biegu zapewniliśmy sobie zwycięstwo, poprosiłem zawodników, by w dwóch ostatnich wyścigach pojechali bardzo rozważnie i nie wdawali się w niebezpieczne potyczki z gospodarzami – komentuje krótko Dariusz Momot, menedżer rybnickiej drużyny.
Po tym węgierskim zwycięstwie wszystko wskazuje na to, że w meczu rewanżowym w Rybniku (26 września) „rekiny” bez większych problemów powinny zdobyć komplet trzech punktów. Kibiców najbardziej interesuje walka o uniknięcie barażu i zapewnienie sobie utrzymania w I lidze już w rundzie finałowej. Do jej końca pozostały już tylko cztery kolejki. Rybniczan czekają jeszcze dwa mecze z Grudziądzem, rewanż w Poznaniu (19 września) i na koniec węgierska formalność, czyli pojedynek z Miszkolcem w Rybniku. Rywale z Poznania mają przed sobą tymczasem oba mecze z Miszkolcem, mecz na swoim torze z Rybnikiem i na koniec wyjazdowy rewanż w Grudziądzu. Emocji nie powinno zabraknąć.
W najbliższą niedzielę drużyna RKM ROW wyjeżdża na ciężki mecz do Grudziądza. W sezonie zasadniczym GTŻ dwukrotnie pokonał RKM i zdobył punkt bonusowy. Na swoim torze w końcu czerwca żużlowcy GTŻ wygrali pewnie 59:31, ale Dariusz Momot zapowiada, że tym razem drużyna będzie walczyć tam o zwycięstwo. Na pewno wystąpią w tym meczu Nermark i Kylmaekorpi, niewiadomą jest natomiast start Nicolai Klindta, który w ubiegłym tygodniu zaliczył kraksę w lidze angielskiej i doznał niegroźnych urazów głowy i kolana. Początek meczu w Grudziądzu o 17.


SPEEDWAY Miszkolc – RKM ROW Rybnik 43:47

RKM ROW: Jamroży 9 (1,2,1,3,2), Nermark 12+1 (3,3,3,2,1), Pyszny 4+1(2,0,1,1,0), Karpow 10 (3,2,2,3,0), Domański 4+2 (2,1,1,0,0), R. Fleger 8 (3,3,0,0,2)

Komentarze

Dodaj komentarz