Rozmowy o granicy


Przeprowadzka jest swoistą rewolucją. Prokuratura od czasów powojennych mieściła się razem z sądem w wiekowym budynku przy ul. Nowej. Warunki pracy były kiepskie - ciasnota, rozpadające się meble. Nic dziwnego, że przenosin wyczekiwano z niecierpliwością. W sekretariacie przed świętami nie pojawiła się nawet choinka. Najpierw trzeba by zrobić remont, później można stroić, mówiły sekretarki.Funkcjonowanie prokuratury i sądu pod jednym dachem miało tę zaletę, że pozwalało zaoszczędzić sporo czasu:- Nowa siedziba leży w odległości około 800 metrów od sądu. Jesteśmy dostarczycielami sporej ilości akt, często wypożyczamy je też z sądu, trzeba będzie więc jakoś zorganizować komunikację. Także prokuratorzy będą musieli w swoją pracę wkalkulować czas na przejście do sądu i z powrotem - mówi prokurator rejonowy Janusz Smaga.W nowej siedzibie są wszystkie pomieszczenia niezbędne do sprawnego działania prokuratury: trzy sekretariaty (ogólny, prezydialny i dla poszczególnych rejonów), archiwum, pokój dowodów rzeczowych, pokój przesłuchań. Co najważniejsze, każdy prokurator otrzyma własny gabinet. Dotychczas gnieździli się we dwóch w jednym pokoju, co było niezręczne, zwłaszcza kiedy przesłuchiwano podejrzanych lub świadków.Siedzibę wybrała jednostka zwierzchnia - Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.Adaptacja i urządzanie pomieszczeń kosztowały około 250 tys. zł. Pieniądze wyłożyło Ministerstwo Sprawiedliwości.

Komentarze

Dodaj komentarz