Chorych na depresję trzeba traktować życzliwie – przekonuje Bożena Szymik-Iwanecka / Wacław Troszka
Chorych na depresję trzeba traktować życzliwie – przekonuje Bożena Szymik-Iwanecka / Wacław Troszka
Jakie są przyczyny depresji? Czy wiemy, skąd się bierze?
To choroba uwarunkowana genetycznie. Zły układ genów, który odziedziczymy, może spowodować zaburzenia w ośrodkowym układzie nerwowym. Skłonności do depresji dziedziczymy i, co ciekawe, z większym nasileniem odbywa się to w linii żeńskiej. Ale to jeszcze nie wyrok, tylko większe prawdopodobieństwo, że zachorujemy.
Jest też czynnik psychologiczny. Jakieś przykre wydarzenie czy nieszczęście może spowodować, że depresja wystąpi.

Czy przybywa osób cierpiących na depresję?
Nie. Przyjmuje się, że cierpi na nią 30 proc. populacji. Ta proporcja nie zmienia się od lat. Depresja dotyka przedstawicieli wszystkich grup społecznych: biednych i bogatych, wykształconych i analfabetów. Depresje pojawiają się i nasilają zwłaszcza jesienią i wiosną, ale często słowo to jest zwyczajnie nadużywane. Chandra to jeszcze nie depresja.

Czy depresję można postrzegać jako chorobę cywilizacyjną?
Tak, ale tylko w pewnym sensie. Bo dla wielu osób leczących się z depresji tym czynnikiem psychologicznym była nieumiejętność odnalezienia się w codziennej gonitwie, w tzw. wyścigu szczurów. To często osoby, u których oczekiwania względem siebie przerosły własne możliwości, a one nie były w stanie znieść związanej z tym frustracji.

Jak rozpoznać depresję u naszych bliskich?
Jeśli mamy do czynienia z depresją, to zespół konkretnych objawów chorobowych utrzymuje się przez około trzy tygodnie. To zły nastrój bez wyraźnego powodu, niechęć do jakiejkolwiek aktywności, nieumiejętność cieszenia się z wydarzeń pozytywnych. Depresji towarzyszy też na ogół brak łaknienia albo zbyt duże łaknienie, podobnie jak senność lub bezsenność. Pojawiają się też takie dolegliwości jak lęk bądź niepokój.

Jak możemy komuś takiemu pomóc?
Najlepiej udać się do psychiatry. Oczywiście kogoś takiego trzeba do tego zachęcić, bo on sam jest często przekonany, że już nic nie jest mu w stanie pomóc. Są osoby, u których ze względu na obciążenie biologicznie mogą występować nawroty choroby, wtedy trzeba ponownie sięgnąć po leki. Ciężkie, głębokie depresje leczy się w szpitalu. Podstawowym ku temu wskazaniem są myśli samobójcze. W domu kogoś takiego trudno upilnować. Są też tak głębokie depresje, że pacjent nie wychodzi z łóżka, co zagraża jego życiu. Leczenie w szpitalu może być bardziej intensywne, można podać większe dawki leków.

Czy ta choroba może również dotykać ludzi bardzo młodych?
Zdarzają się pacjenci w wieku kilkunastu lat. Ich kłopoty w szkole są zazwyczaj skutkiem choroby, a nie jej przyczyną. Tą psychologiczną przyczyną jest zazwyczaj sytuacja w domu, np. zaburzone relacje między członkami rodziny.

Mówi się, że w rybnickim szpitalu psychiatrycznym wciąż przybywa oddziałów dla pacjentów z depresją.
To nieprawda. Na oddziałach przyjęciowych jest sporo pacjentów z depresjami, ale są też różne ich rodzaje. Jednym z nich jest depresja endogenna o podłożu typowo biologicznym. To na ogół ciężkie przypadki, w których leczenie szpitalne jest koniecznością. Sporo jest też pacjentów z depresjami reaktywnymi. To m.in. osoby, które trafiają do szpitala po próbach samobójczych, związanych z jakąś traumatyczną sytuacją życiową. Takich osób przebywa u nas obecnie kilkadziesiąt, ale też wszystkich pacjentów mamy ponad tysiąc.

Jak pomóc osobom dotkniętym depresją?
Trzeba je przede wszystkim traktować bardzo życzliwie i wspierać. Nie można udzielać im dobrych rad typu: „weź się w garść” czy „przestań się mazać”. Osoby cierpiące na depresję nie są w stanie wziąć się w garść czy czymś się zająć. Nie powinniśmy jednak rozkładać nad nimi ochronnego parasola albo we wszystkim wyręczać.

Komentarze

Dodaj komentarz