Marcin Chmiest strzelił pierwszego gola od czterech lat / Wacław Troszka
Marcin Chmiest strzelił pierwszego gola od czterech lat / Wacław Troszka
Odra Wodzisław znów zwycięska! Zespół trenera Jarosława Skrobacza pokonał na własnym boisku KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:1. Gospodarze decydujące ciosy zadali w ciągu zaledwie 12 minut pierwszej połowy, kiedy to zdobyli trzy gole.
To był prawdziwy piłkarski nokaut. Dwukrotnie Andrzej Rybski i raz Marcin Chmiest w tym okresie gry pokonali bramkarza gości. To praktycznie rozstrzygnęło losy spotkania. Wodzisławianie zademonstrowali stuprocentową skuteczność. Od tego momentu gospodarze cofnęli się do defensywy i swoich szans na zdobycie kolejnych goli upatrywali w kontrach. Dwa razy po szybkich atakach wyprowadzonych z głębi pola okazji do podwyższenia wyniku nie wykorzystał Chmiest.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Schowani za podwójną gardą gospodarze czekali na ataki rywali. Jeden z nich zakończył się trafieniem Michała Stachurskiego. Było to jednak wszystko, na co w sobotnie popołudnie stać było drużynę z Ostrowca Świętokrzyskiego.
– Bardzo szybko padły dwa gole. Na nasze szczęście długo udało się to wysokie prowadzenie utrzymać. Druga połowa była dosyć nerwowa, przez co nie wygraliśmy do zera – mówił po meczu Marcin Chmiest.
Dla 31-letniego napastnika był to pierwszy gol strzelony w ligowych rozgrywkach od czterech lat. Poprzednio do bramki rywala trafił dokładnie 4 listopada 2006 roku, kiedy to pokonał bramkarza Widzewa Łódź. Chmiest był bliski zdobycia gola w wiosennym meczu z Polonią Warszawa, kiedy to zmienił tor lotu piłki po strzale Filipa Luksika. Trafienie ostatecznie zostało zapisane jako samobójczy gol Tomasza Jodłowca, bo to od niego jako ostatniego piłka się odbiła, czym zupełnie zmyliła Sebastiana Przyrowskiego.
– Myślę, że mogliśmy strzelić więcej bramek, jednak wynik trochę nas uśpił. Nie znaczy to, że straciliśmy kontrolę nad wynikiem. Wręcz przeciwnie. Myślę, ze dobra gra zależy od dobrego przygotowania: dopóki jestem dobrze przygotowany, to dobrze gram – zapewniał bohater Odry Andrzej Rybski.
Jego doskonała postawa w tym sezonie nie uszła uwadze menedżerom klubów Ekstraklasy. 25-letni napastnik zdobył w tym sezonie już siedem goli i niewykluczone, że niebawem otrzyma ofertę przejścia do lepszego zespołu. Na razie jednak piłkarz koncentruje się na grze w wodzisławskim zespole. A ten w końcówce rundy jesiennej imponuje. Odra ma już na swoim koncie 20 punktów i awansowała na ósmą lokatę w piłkarskiej pierwszej lidze. Teraz przed piłkarzami trenera Skrobacza wyjazdowy mecz w Świnoujściu z tamtejszą Flotą. Ta w ostatniej kolejce niespodziewanie przegrała z beniaminkiem z Niecieczy. Wynik sobotniego meczu jest zatem sprawą otwartą.

ODRA WODZISŁAW – KSZO OSTROWIEC ŚWIĘTOKRZYSKI 3:1 (3:0)
Rybski 10. i 14., Chmiest 22. – Stachurski 49.
Odra: Buchalik – Chrabąszcz, Radler, Szałek, Kłos – Szalamberidze (69. Kokoszka), Markowski, Jary, Skrobacz (69. Sobik) – Rybski (90. Bańczyk), Chmiest.



Zdaniem trenerów:

Czesław Jakołcewicz (KSZO): Już po 20 minutach gry wynik został przesądzony, bo przeciwnik znalazł błędy w naszej grze i luki w obronie. Mecz trwa 90 minut i cały czas trzeba grać. Niestety, moi piłkarze o tym zapomnieli i zaczęli grać dopiero w końcówce drugiej połowy meczu. Myślę, że Odra zwyciężyła zasłużenie.

Jarosław Skrobacz (Odra Wodzisław): Wygraliśmy naprawdę zasłużenie. We wcześniejszych spotkaniach graliśmy defensywnie, ale w spotkaniu z KSZO było odwrotnie. Zaryzykowaliśmy i udało nam się szybko rozstrzygnąć losy meczu. Jestem z tego bardzo zadowolony.

Komentarze

Dodaj komentarz