Uśmiercenie Łazarza


Kontrolę przeprowadził Departament Kontroli ŚRKCh w dniach 2-13.12 ub.r. Sprawdzał, czy lecznica rzeczywiście wykonuje świadczenia, z których składa sprawozdanie kasie chorych, oraz czy usługi wykonuje ten sam personel, który został zgłoszony w ŚRKCh. W zakresie otolaryngologii skontrolowano 155 historii chorób. Nieprawidłowości stwierdzono w 70 przypadkach. Okazało się np., że 49 zabiegów wykonali lekarze niefigurujący w bazie danych kasy jako upoważnieni do przeprowadzania tego typu operacji. Wykonano też 41 niezakontraktowanych zabiegów, jak wycięcie guza przedsionka nosa czy podcięcie wędzidełka języka. Zamiast chirurgicznego wycinania migdałków stosowano technikę zamrażania, czyli metodę kriochirurgiczną:„To skandal, gdyż wymrażanie jest zaliczane do postępowania paramedycznego i przez laryngologów nigdzie nie jest uznawane [...] w cywilizowanym świecie nie stosuje się tej metody w celu redukcji całkowitej tkanki chłonnej migdałków podniebiennych czy gardłowych [...] Większa część skierowań nie jest od laryngologów, a chirurgów tam zatrudnionych. Prawie wszystkich chorych badał i kwalifikował do tych postępowań, a potem je wykonywał nie-specjalista w dziedzinie laryngologii dr Płonka. Brak mi słów do podkreślenia tak nikczemnego postępowania” - napisał wojewódzki konsultant ds. laryngologii prof. Grzegorz Namysłowski w protokole po wizycie w ub.r. w lecznicy.- Byłem poza lecznicą podczas kontroli konsultanta. Nie było w tym czasie lekarza, który mógłby panu profesorowi w kompetentny sposób sprawę naświetlić. Być może moje wyjaśnienia wpłynęłyby jakoś na jego opinię. Nie ukrywam, że tę metodę zabiegową stosuję od dłuższego czasu z powodzeniem. Nigdy kasa chorych nie wymagała opinii konsultanta wojewódzkiego na ten temat. Gdyby taka opinia była konieczna, przecież nie robiłbym niczego na przekór. Byłem święcie przekonany, że dla chirurgii krótkoterminowej to najlepsza metoda. Z kilkudziesięciu zabiegów wykonanych w ub.r. tylko po jednym pojawiło się istotne powikłanie, czyli krwawienie - mówi dr Stanisław Płonka.Okazało się, że otolaryngologia nie jest jedyną specjalnością, gdzie kasa chorych znalazła nieprawidłowości. Na ortopedii na skontrolowanych 71 dokumentacji chorób w 34 przypadkach operatorami byli lekarze niewykazani w umowie ze ŚRKCh. W jednym przypadku operował ginekolog. Na ginekologii sprawdzono 130 dokumentacji. Okazało się, że 15 zabiegów wykonali lekarze niezgłoszeni w kasie chorych. Niektóre dokumentacje zawierały nieprawdziwe wpisy, np. wykonano laparoskopię, czyli oglądanie wnętrza jamy brzusznej za pomocą specjalnego wziernika, i nacięcie cysty jajnika, co w karcie wpisowej skwitowano jako brak rozpoznania cysty.W protokole pokontrolnym czytamy też, że wykonywanie procedur innych niż wykazywane oraz wpisywanie do kart pacjentów zabiegów nieprzeprowadzonych czyni dokumentację niewiarygodną. Nieprawdziwe informacje o leczeniu mogą w przyszłości przysporzyć pacjentom kłopotów w dalszej terapii.Z protokołu wynika też, że bez uzasadnienia wiele zabiegów wykonuje się w nocy między godz. 23 a 1. Zabiegi chirurgii krótkoterminowej nie mają charakteru ostrego dyżuru, tylko operacji planowanych. Zwykle wykonuje się je do południa. W nocy personel i pacjenci mają prawo być zmęczeni.Pierwsza oficjalnie o nieprawidłowościach w lecznicy poinformowała radna SLD, Jadwiga Hyrczyk-Franczyk, wiceprzewodnicząca komisji zdrowia sejmiku śląskiego.Relację z wyników kontroli zdała 28.01 na sesji Rady Powiatu Raciborskiego. Słuchał jej... radny Stanisław Płonka, który, jak dziś twierdzi, wtedy nie miał jeszcze żadnych dokumentów pokontrolnych. Uważa, że sprawa ma charakter zagrywki politycznej, która ściśle wiąże się z powołaniem go na stanowisko zastępcy dyrektora ds. medycznych szpitala, co widocznie nie wszystkim się podobało. Twierdzi, że już starosta mówił mu o krążących wśród lekarzy w szpitalu materiałach stawiających lecznicę i jego samego w niekorzystnym świetle. Zastanawia się, jak to możliwe, że wiadomości najpierw docierają do osób trzecich, a na końcu do niego:- Dokumenty pokontrolne wraz z decyzją o wypowiedzeniu kontraktu dotarły do mnie 31.01, więc w ostatnim momencie. Nie miałem nawet czasu, by odpowiedzieć. Konsultowałem się z prawnikiem, który powiedział mi, że takie wypowiedzenie kontraktu jest prawnie wadliwe, tym samym nieskuteczne. 3.02 napisałem do kasy chorych pismo z prośbą o wstrzymanie tej decyzji do czasu, aż będę mógł ustosunkować się do zawartych w niej treści i przygotowania opinii prawnej.Stanisław Płonka nie ma sobie ani swojemu personelowi nic do zarzucenia od strony medycznej. O popularności lecznicy ma świadczyć wykonanie w 2002 r. około 1500 różnych zabiegów. Zdaniem Płonki oddzielnym problemem jest sposób sprawozdawania z wykonywanych usług. Uważa, że wielu przypadków chorobowych nie można jednoznacznie zdefiniować, np. diagnozuje się objawy pacjentki jako zapalenie wyrostka robaczkowego, natomiast w czasie zabiegu okazuje się, że ostry stan zapalny jamy brzusznej powoduje pęknięta torbiel jajnika:- Nie zawsze taki przypadek mam zakontraktowany. Więc w jaki sposób mam to przekazywać do kasy chorych, by nie płacił pacjent? Wpisywałem więc, że wykonałem zabieg, za jaki mogłem kasę chorych obciążyć. Nie czuję się z tego powodu winny, bo nie były to usługi dla kasy chorych kosztowniejsze, a raczej tańsze.W opinii Stanisława Płonki kolejny kłopot stwarza rozprowadzany przez kasę chorych program komputerowy do zapisywania procedur. Każdej usłudze przypisany jest oddzielny zakodowany numer. Różnie oznaczone są już np. zabiegi usunięcia guzka na ręce i twarzy. W lecznicy św. Łazarza, by zaoszczędzić sobie kłopotu, nie wpisywano całego numeru. Poprzestano na wprowadzeniu do komputera np. tylko wykonania zabiegu usunięcia guzka, bez precyzowania, z jakiej części ciała. Podczas sprawozdawania kasie chorych danych z wykonywania świadczeń system komputerowy sam uzupełniał dane. Automatycznie informacje przestały się pokrywać, czyniąc dokumentację lecznicy niewiarygodną dla kasy chorych, dając jej powód do wypowiedzenia kontraktu:- Ktoś, kto fałszuje dokumenty, nie może być naszym partnerem. Nie sądzę, abyśmy podpisali z tym NZOZ-em kolejny kontrakt - mówi Ryszard Stelmaszczyk z biura prasowego ŚRKCh.Informacje o rzekomym politycznym spisku przeciwko dr. Płonce kwituje krótko:- To jakaś bzdura. Czy pan doktor jest jakimś politykiem? Co leczenie ma wspólnego z polityką?Prawnicy kasy chorych opracowują dokumentację pod kątem oddania sprawy do prokuratury. Ona ma wyjaśnić, jaki był rzeczywisty powód fałszowania dokumentacji.

Komentarze

Dodaj komentarz