Rozkład z poprawkami


Zadecydowano, by w godzinach szczytu jeździły na trasie samochody wielkogabarytowe, a po godzinach szczytu - minibusy. Przewoźników miał wyłonić przetarg. Prywatni kierowcy minibusów do przetargu nie stanęli. Uznali, że specyfikację przetargową obłożono takimi warunkami, by ich wyeliminować. W tej sytuacji przetarg wygrały rybnicki PKS dysponujący z dużymi jelczami i V-bus oraz Express-bus z minibusami.Prywatni kierowcy z Żor - 10 zrzeszonych w Stowarzyszeniu Prywatnych Przewoźników „Dewax” plus trzech indywidualnych - zostali wykluczeni z linii. Ale nie zamierzali tak sprawy zostawić. Zresztą i władze Żor zorientowały się, że kierowcom grozi bezrobocie, jeśli ktoś nie weźmie ich w obronę.- Zorganizowaliśmy z nimi spotkanie. Ustaliliśmy warunki, jakie muszą przyjąć, by sprawa zakończyła się kompromisem. Ośmiu kierowców z Dewaksu i dwóch indywidualnych podpisało umowę. Wspólnie opracowaliśmy nowe rozkłady jazdy, które nasz wydział gospodarki komunalnej zaopiniował pozytywnie. Rybnik jest w trakcie uzgadniania. Ponieważ komunikacja między powiatami to kompetencja władz wojewódzkich, skoordynowane rozkłady oceni urząd marszałkowski i do niego należy ostateczna decyzja - powiedział naczelnik wydziału gospodarki komunalnej Andrzej Pałuchowski.Według A. Pałuchowskiego sprawa zakończy się dobrze - przewoźnicy zobowiązali się jeździć w soboty i w niedziele i zatrzymywać na wszystkich przystankach. Miasto, by pomóc, rozważa nawet obniżenie im opłat za korzystanie z przystanków. Dzięki interwencji władz Żor zablokowano trzeci przetarg na obsługę linii dla samochodów niskopojemnych (na dwa wcześniejsze nikt nie zgłosił oferty), dzięki czemu przewoźnicy z minibusów odzyskali 19 kursów.Nieco mniej optymistycznie postrzega sprawę Kazimierz Berger, dyrektor rybnickiego ZTZ. Twierdzi, że kiedy opracowywano rozkład jazdy między miastami, dano szansę właścicielom minibusów.- Myśleliśmy, że wystartują do przetargu. Nikt nie musiał posiadać trzech samochodów, chodziło o możliwość dysponowania trzema. Oni w tym stowarzyszeniu mogli wynajmować sobie nawzajem samochody i tak ten warunek spełnić. Poza tym jakoś nie wierzę, by przewoźnicy z Żor chcieli te sprawy uporządkować. Jeździli, jak i kiedy chcieli, zatrzymywali się zgodnie z życzeniami pasażerów w miejscach do tego nieprzeznaczonych, powodując zagrożenie dla innych pojazdów. Nie rozliczali się ze swoich wpływów, bo nie mają biletów. Jak do tej pory tylko jeden z nich miał rozkład jazdy na wolne dni. Niedawno zaczęliśmy lekturę ich nowych rozkładów jazdy. Przejrzałem kilka i już widzę, że postawionych warunków nie spełniają. Mieli jeździć cztery minuty po i dziewięć przed autobusem wielkogabarytowym. Nanosimy poprawki i zastanawiamy się, czy w dni wolne od pracy przewoźnicy ci zapewnią w miarę regularny dostęp do linii.- Napisaliśmy rozkłady zgodnie z ustaleniami - ripostuje Krzysztof Szpotowicz, prezes Dewaksu. - Pomagali nam pracownicy żorskiego wydziału gospodarki komunalnej, bo nie mieliśmy rozkładów jazdy z Rybnika. Zadeklarowaliśmy gotowość jazdy w wolne dni, stowarzyszenie będzie czuwało nad tym, by wyznaczać na poszczególne dni przewoźnika z naszego grona. Powiedzieliśmy też, że jeśli postawią nam wymóg posiadania kas fiskalnych i biletów, dostosujemy się i do tego, choć nie jest to łatwy warunek. Jednak w nowej ustawie nie ma zapisu o konieczności ich posiadania, a w specyfikacji przetargowej taki warunek postawiono i to utwierdziło nas w przekonaniu, że gra idzie o wyeliminowanie nas z linii. Zabieramy klientów rybnickiemu przewoźnikowi i on nic nie może zrobić, bo takie są zasady wolnego rynku. Stosuje więc chwyty ekonomiczne, takie jak np. zaniżanie ceny wozokilometra. By wygrać przetarg, podstawili młodsze samochody, teraz jeżdżą dziewięcioletnimi dabami.Na koordynację nowych rozkładów jazdy i opinię z urzędu marszałkowskiego trzeba czekać. Minibusiarze mieli jeździć tylko do ostatniego stycznia. Jeżdżą jednak dalej, choć nielegalnie.- Nie ma ani jednego rozkładu, w którym ZTZ nie dokonałby poprawki. Niektóre kursy są przesuwane o minutę czy dwie. Dla nas to ewidentna zła wola i gra na zwłokę. Odwołamy się od tej decyzji rybnickiego przewoźnika, ale to znowu przesunie sprawę skoordynowania rozkładów o miesiąc lub dłużej - mówi zrezygnowany K. Szpotowicz.

Komentarze

Dodaj komentarz