Sabina Jeszka w półfinale wystąpiła w czerwonej sukience / TVN
Sabina Jeszka w półfinale wystąpiła w czerwonej sukience / TVN
Sabina Jeszka przygotowuje się do wielkiego finału programu „Mam talent!”. Koncert, w którym zmierzy się z pozostałymi finalistami, odbędzie się 27 listopada i będzie na żywo pokazywany w Telewizji TVN.
– Biorę lekcje śpiewu w Krakowie u Soni Lachowolskiej, bo to moim zdaniem najlepsza nauczycielka techniką SLS. Muszę nauczyć się jej ze względu na moje gardło, żeby móc wykonać cztery utwory, a nie jeden i później zachrypnąć. Czeka mnie też kilka wyjazdów do Warszawy w celu omówienia aranżacji, stylistyki, ubioru – mówi Sabina. Z jurorami przed finałem nie ma żadnych spotkań, bo takie rozmowy mogłyby wpłynąć na ich oceny. Przewidziane są jedynie konsultacje z nauczycielką śpiewu. Całej otoczki muzycznej „Mam talent!” pilnuje Adam Sztaba, który wcześniej pracował m.in. przy „Idolu”.
– Nigdy nie myślałam, że dotrę do finału, więc podchodzę do występu na luzie – mówi. Zaśpiewa już nie balladę, a szybszy utwór. – Chcę się pokazać z trochę innej strony, a Adam Sztaba jest otwarty na propozycje uczestników. Jeśli coś mu się spodoba i pasuje to do konwencji, przygotuje piosenkę tak, jak wymyśli sobie któryś z nas – mówi. Ma już wybrany utwór, ale nie może zdradzić ani tytułu, ani nawet wykonawcy. Mówi tylko, że to zagraniczna piosenka jednego z jej ulubionych artystów. Na razie nie śpiewała w Rybniku, choć dostała zaproszenie. – Odmówiłam ze względu na gardło, żeby niczego nie zawalić. Poza tym jest okres przedwyborczy, a ja nie chcę, by kojarzono mnie z kimkolwiek – mówi. Za tydzień na łamach „Nowin” rozmowa z Sabiną Jeszką.

Komentarze

Dodaj komentarz