W ostatniej drodze Eugeniuszowi Wróblowi towarzyszyło kilkaset osób / Dominik Gajda
W ostatniej drodze Eugeniuszowi Wróblowi towarzyszyło kilkaset osób / Dominik Gajda

Urna z prochami Eugeniusza Wróbla, byłego wojewody i byłego wiceministra transportu, spoczęła w parafialnej części cmentarza przy ulicy Rudzkiej.
Podczas pogrzebu Eugeniusza Wróbla ani razu nie padło słowo morderstwo. – Zginął w tragicznych okolicznościach, wszyscy je znamy – powiedział o zmarłym ksiądz arcybiskup Damian Zimoń. W swojej homilii pogrzebowej metropolita katowicki mówił też o tym, jak wielki niepokój budzi obraz współczesnej ludzkości, zwłaszcza kiedy dochodzi do zamachu na ludzkie życie. Dodał, że nasz wiek zapisze się jako czas masakry i spisku przeciwko życiu. O zmarłym mówili jego przyjaciele, współpracownicy. Eugeniusz Wróbel działał na wielu płaszczyznach, jako harcerz, naukowiec, znawca lotnictwa. Wszędzie dał się poznać jako dobry człowiek, godny uznania i zaufania.
Adam Fudali, prezydent Rybnika, wspominał, jak niedawno przykleił na swoim telefonie karteczkę z przypomnieniem, że ma zadzwonić do Eugeniusza Wróbla. Miał do niego sprawą dotyczącą miasta. Już nie zdążył zadzwonić. – Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale słowa te są puste w sytuacji, kiedy odchodzi człowiek bliski. Opuścił nas dobry przyjaciel, człowiek pełen planów, pomysłów, zawsze zainteresowany rozwojem miasta. Swoją postawą wzbudzał zaufanie i szacunek – mówi prezydent Adam Fudali.
Profesor Bolesław Pochopień z Instytutu Informatyki dziękował Eugeniuszowi Wróblowi m.in. za napisanie kilkunastu podręczników, za udział w pracach badawczych, a także za inicjatywę utworzenia Centrum Kształcenia Kadr Lotnictwa Cywilnego Europy Środkowo-Wschodniej, która doszła do skutku. – Drogi Gienku, przychodzi mi pożegnać cię w imieniu koleżanek i kolegów z Zakładu Mikroinformatyki i Teorii Automatów Cyfrowych – mówił profesor Pochopień. W oparciu o refleksje z rekolekcji zastanawiał się nad tym, co jest źródłem zła na świecie. Dodał, że chrześcijanin powinien stanąć do walki ze złem, ale celem tej walki nie może być zniszczenie drugiego człowieka.
Zmarłego przyjaciela z czasów harcerskiej drużyny wodniackiej żegnał również Jacek Stumpf, przyjaciel zmarłego z harcerstwa, były dyrektor katowickich urzędów, który zajmował się drogami i komunikacją. – Zawsze byłeś wymagający w stosunku do siebie i do innych. Twoja pomysłowość i inicjatywa zachęcała innych do pracy. Pamiętam, że będąc współpracownikami wojewody, tworzyliśmy drużynę, w której ty byłeś najsilniejszym filarem. Nie do wiary, że już nie zadzwoni twoja komórka, w której miałeś tyle kontaktów – bolał nad stratą przyjaciela Jacek Stumpf.
W ciepłych słowach o zmarłym i jego rodzinie wypowiadał się również Jerzy Polaczek, były minister transportu. – Żegnamy najbardziej kompetentnego urzędnika administracji publicznej. On doradzał kolejnym ministrom transportu, był przenikliwy i dociekliwy, wcielał w życie prekursorskie pomysły. Powtarzał, jak mało ludzi w Polsce dostrzega, że niebo jest dobrem narodowym – mówił Jerzy Polaczek. Wspominał, że zmarły pracował od rana do nocy, ale zawsze znajdował czas, aby uklęknąć w znajdującym się w pobliżu ministerstwa kościele pw. św. Barbary.
Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski, podkreślił, że wszyscy ci, którzy zgromadzili się wokół urny z prochami przyjaciela, druha, kolegi żeglarza, są dowodem na to, że ta więź ludzka budowała się latami, a nawet pokoleniami. – Osobiście znałem Gienka od 1975 roku. On również i mnie dawał pierwsze szlify żeglarskie, pierwsze szlify morskie, wychowanie w kategoriach rzetelności, sumienności, dyscypliny pracy. Wiele tych przymiotników można by tu wymieniać, mówiąc o zmarłym, ale można to wszystko zamknąć w dwóch słowach: wielki człowiek – powiedział nam wojewoda Zygmunt Łukaszczyk.

Czytaj też:
Rybnik pożegnał Eugeniusza Wróbla
Nie ma wątpliwości

Komentarze

Dodaj komentarz