Obok wielu zadbanych pomników są zarośnięte groby – mówi Roksana Malina / Kamila Laby
Obok wielu zadbanych pomników są zarośnięte groby – mówi Roksana Malina / Kamila Laby
Dzięki 15 harcerzom na ponad 20 zapomnianych grobach przez jakiś czas będzie panował porządek.
Cmentarze są miejscami wiecznego spoczynku, ale i symbolami pamięci o zmarłych. Te znane, jak np. Powązki, są pełne rzeźb, pomników i nagrobków, na których niekiedy wyryto nawet osiągnięcia zmarłych, choć nie brakuje i grobów zaniedbanych. Jeszcze więcej jest ich na nekropoliach w mniejszych miastach. Nieraz nie da się odczytać nazwiska na tablicy. Na cmentarzu przy ulicy Rudzkiej w Rybniku, największym w mieście, jest kilkadziesiąt grobów, którymi nikt się nie opiekuje. Są zarośnięte, brudne i zapomniane. O nekropolię dba Zarząd Zieleni Miejskiej, do jego obowiązków należy jednak głównie sprzątanie alejek, wywóz śmieci, ale także dbanie o mogiły wojenne i miejsca pamięci narodowej. O groby prywatne muszą troszczyć się rodziny zmarłych. Jeśli zabraknie tej dbałości, zaciera się też pamięć o zmarłym.
– Po 20 latach grób można przekopać i złożyć w nim kolejne ciało, ale okres może ulec wydłużeniu, jeśli krewni zgłaszają taką wolę. Wiąże się to z pewnymi opłatami – mówi Andrzej Kozera, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej. Grobami zmarłych, którzy w chwili śmierci być może nie mieli już na tym świecie nikogo bliskiego, zajmują się harcerze. Ostatnio sprzątali je przed Wszystkimi Świętymi. Była to już czwarta tego typu akcja. 15 druhów doprowadziło do porządku ponad 20 mogił. – Większość była zarośnięta, musieliśmy karczować chwasty. Potem wszędzie zapaliliśmy znicz i odmówiliśmy krótką modlitwę za zmarłego. Wierzę, że nasza praca ma głębszy sens – mówi Roksana Malina z 30. drużyny harcerskiej.
Harcerze nie rozumieją, dlaczego ludzie nie chcą zadbać o niszczejące mogiły obok grobów ich bliskich. – Przecież widzą, że zaczynają zarastać i że nikt się nimi nie interesuje. Na początku nie byłoby tam aż tak dużo pracy jak potem. Ludzie powinni je porządkować jeśli nie z chęci spełnienia dobrego uczynku, to troski o to, by było ładniej koło mogiły ich bliskiego. Poza tym każdy, jakkolwiek przeżył życie, zasługuje na odrobinę szacunku po śmierci. Gdyby ludzie nie patrzyli tylko na siebie, cmentarze wyglądałyby inaczej – mówi Marta Mandrysz, także harcerka z 30. drużyny. Akcja harcerzy spotyka się z obojętnością, choć nie zawsze.
– Jak kończymy sprzątać, to z reguły jest już tak ciemno, że musimy używać latarek. W tamtym roku ktoś szedł główną alejką w naszą stronę, ale zawrócił. Pewnie się wystraszył, że to hieny cmentarne. Z kolei pewien starszy pan najpierw pożyczył nam grabki, a jak się dowiedział, co robimy, to przyłączył się do nas – opowiada z uśmiechem Dawid Malina też z 30. drużyny. Harcerze chcieliby, żeby podobnie do sprawy podeszło więcej osób. Wtedy na cmentarzach nie byłoby zapomnianych mogił. Zwłaszcza że nekropolie sprząta się i odwiedza przez cały rok.

Komentarze

Dodaj komentarz