Strzelał też ślepakami
Wiele wskazuje na to, że 39-letni Krzysztof W., który w końcu sierpnia urządził strzelaninę z okna domu przy ul. Braci Nalazków, strzelał nie tylko z broni palnej, ale i z popularnych straszaków.
Jednym z nich był pistolet maszynowy crazy blow kaliber 9 mm. To jego użycie najbardziej zaskoczyło policjantów. Krzysztof W. kupił go kilka lat temu w czeskiej Pradze jako broń hukową. Drugi zabezpieczony straszak to pistolet gazowy magnum tego samego kalibru. – W domu znaleziono amunicję hukową kaliber 9 mm, ale zabezpieczono bardzo mało śladów po takich nabojach. Przypuszczam, że to raczej ślady po kulach wystrzelonych z pistoletu vis też kaliber 9 mm – mówi Tomasz Pietreczek z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Najprawdopodobniej ostrej amunicji mężczyzna użył tylko w przypadku broni historycznej. Miał dwa pistolety – browninga 7,65 mm z przełomu XIX i XX wieku i wspomnianego polskiego przedwojennego visa 9 mm. Strzelał też z poskładanego z części niemieckiego, pięciostrzałowego karabinu mauser 7,92 mm z czasów drugiej wojny światowej.
Prokuratura sprawdza teraz, jak wszedł w posiadanie pistoletów i gdzie kupił kolejne części karabinu. W tym celu policjanci badają zawartość twardych dysków dwóch zabezpieczonych w domu komputerów. Szukają m.in. śladów internetowych transakcji. Za jakiś czas prokuratura otrzyma wyniki badań broni Krzysztofa W., którą zajmowali spece od daktyloskopii, a po nich fachowcy od śladów biologicznych. Nie ma wątpliwości, że szaleniec nie miał pozwolenia ani na broń, ani na przechowywanie amunicji. Akt oskarżenia przeciwko niemu trafi do sądu prawdopodobnie dopiero na początku przyszłego roku. Prokuratura właśnie wystąpiła o przedłużenie mu trzymiesięcznego aresztu, przedstawiła mu też kolejne zarzuty. To zniszczenie mienia. Chodzi o podziurawione kulami samochody: radiowóz kia, ambulans pogotowia ratunkowego i renaulta scenika jednego z sąsiadów.
Najpoważniejszy zarzut, jaki usłyszał, dotyczy usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Za takie przestępstwo grozi nawet dożywocie. Krzysztof W. w dalszym ciągu przyznaje się do winy, ale konsekwentnie odmawia składania jakichkolwiek wyjaśnień. Prokuratorzy starają się minuta po minucie odtworzyć przebieg zdarzeń. Opierają się na zabezpieczonych na miejscu śladach i zeznaniach świadków, których przesłuchano już blisko 70. Wkrótce powinny też spłynąć opinie biegłych oraz wyniki specjalistycznych badań daktyloskopijnych i balistycznych. Specjaliści badają też zabezpieczone głównie w domu ślady biologiczne, głównie próbki krwi. Jedną z kompleksowych opinii przygotowuje m.in. Centralne Laboratorium Kryminalistyczne przy Komendzie Głównej Policji w Warszawie.
– Trzeba zbadać każdą łuskę, każdy ślad, ustalić, skąd padały kolejne strzały, a przypomnę, że zabezpieczono około 500 śladów po kulach. To żmudna robota procesowa, której efektem ma być bogaty i jednoznaczny materiał dowodowy – mówi prokurator Tomasz Pietreczek. Wkrótce Krzysztof W. przejdzie badania psychiatryczne. Biegli psychiatrzy mają ocenić, czy w chwili popełniania przestępstwa był poczytalny i jaki jest obecnie stan jego psychiki.

Komentarze

Dodaj komentarz