Szpitalny dylemat


- By je odgonić przed zbliżającymi się świętami od ministerstwa, które okupowały, uchwalono podwyżkę - mówi L. Grymel - nie wskazując jednak źródeł jej finansowania. Na domiar złego miesiąc przed tymi wydarzeniami, w listopadzie, podpisano kontrakty z kasami chorych, których nie można już było renegocjować, a ustawa miała obowiązywać już od stycznia.Dyrektorzy szpitali południowej Polski (Rybnik, Wodzisław, Jastrzębie, Rydułtowy, Pszczyna, Racibórz, Knurów, Mikołów, Gorzyce) utworzyli wspólny front, pytając o wytyczne premiera, ministra zdrowia, ministra pracy i polityki społecznej, marszałka Sejmu, głównego inspektora pracy. Znikąd nie otrzymali wiążących wyjaśnień, a minister elegancko oznajmił, że „pieniądze są w systemie” i trzeba oszczędzać i restrukturyzować zakłady, czyniąc je ekonomiczniejszymi.Żory, według informacji Grymela, restrukturyzowały swoją służbę zdrowia od 1995 roku, nie czekając na ponaglenia ministra. Do 2001 roku sprywatyzowano wszystkie przychodnie dawnego ZOZ-u. Z roku na rok spada zatrudnienie w służbie zdrowia: z 800 osób na początku restrukturyzacji pozostało ich 382 w tym roku.- Za te dwa lata winien jestem pracownikom ok. 2 mln 800 tys. zł, do wypłaty których obliguje mnie ustawa. Gdybym te pieniądze wypłacił, w ciągu dwóch miesięcy szpital traci płynność finansową. Jak na razie zachowujemy ją, bo innych długów na razie szpital nie ma. Pracownicy w sądzie dochodzą swych praw. Nie dziwię się im, walczą o swoje. Nie łudzę się, jaki będzie werdykt sądu, ale obawiam się, że oznaczać będzie również koniec szpitala. Jeśli weźmiemy kredyt w wysokości 3 mln zł, to będę musiał zwolnić 120 ludzi, by go spłacić. A ja robię wszystko, by zachować te 380 miejsc pracy - tłumaczy dyr. Grymel.Ten dług to jeszcze nie koniec nieszczęść żorskiego szpitala. W tym roku nie było negocjacji kontraktu z kasą chorych, po prostu podpisano aneks do umowy ubiegłorocznej, pomniejszając usługi o 6-7 proc. Efektem tego jest spadek miesięcznych dochodów szpitala średnio o 55 tys. zł.- W przeliczeniu na etaty oznacza to konieczność zwolnienia 35 osób - mówi dyrektor - a dalej już posuwać się nie możemy, bo trzeba zachować standard obsługi na oddziale. Na dodatek pieniądze za poprzedni miesiąc przychodzą 23 następnego miesiąca, a my mamy wypłaty dziesiątego. W styczniu udało się utargować wcześniejszą zaliczkę z kasy chorych, ale co będzie dalej...Żorski szpital, pięciooddziałowy (interna, chirurgia, pediatria, ginekologia i położnictwo wraz z noworodkowym i OIOM) wystarcza na 64-tysięczny powiat. Miesięcznie przyjmuje się tu średnio 550 pacjentów, 200 korzysta w tym samym czasie z ambulatorium urazowo-ortopedycznego. Mimo to w roku ubiegłym przekroczono kontrakt z kasą: przyjęto 229 pacjentów ponad plan. Szpital powinien dostać za nich 300 tys. zł. Dyrektor mówi, że nie łudzi się, że te pieniądze zobaczy. Już w tym roku ponad kontrakt przyjęto 64 pacjentów. Duże sumy pochłania oddział intensywnej opieki medycznej - sześciołóżkowy, rzadko ma pełne obłożenie. A to najdroższy oddział. Z drugiej strony przecież zamknąć go nie można.25 lutego odbędzie się spotkanie Rady Społecznej SP ZOZ, by spróbować znaleźć wyjście z sytuacji. Dyrektor Grymel nie ukrywa, że liczy na jakiś ruch ze strony miasta.- Chcemy wymusić renegocjację kontraktu, bo w sposób ewidentny nie wystarcza on na poziom usług w 2003 roku - mówi przewodniczący Rady Społecznej Bernard Gwoździk. - Jako miasto możemy pomóc szpitalowi, ale tylko w zakupie środków medycznych lub sprzętu. Nie możemy dofinansowywać funduszu płac. W tym roku z budżetu miasta idą ponad 4 mln zł na przenosiny szpitala i jego rozbudowę i modernizację. Dyrektor będzie musiał przedstawić nam jakiś program naprawczy, poszukać gdzieś rezerw, oszczędności, sposobów pozyskania funduszy. To jego kompetencje. Być może trzeba pomyśleć o wystąpieniu do sądu z powództwem przeciw skarbowi państwa. Przecież szpital musi istnieć. W obecnej sytuacji jesteśmy ubezwłasnowolnieni, nie wiemy, na co możemy liczyć, nie możemy zrobić żadnego kroku, bo los ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia jest niepewny...

Komentarze

Dodaj komentarz