20030804
20030804


Maria Śliwa jest absolwentką Instytutu Twórczej Fotografii Uniwersytetu Śląskiego w Opawie oraz Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Jej 19 dużych, studyjnych fotografii wypełniają tylko ludzie. To obrazy wręcz ascetyczne; autorka zrezygnowała z wszystkiego, co tytułowym relacjom nie przydaje treści: z koloru, tła, scenografii, a nawet kostiumów. Pozostali tylko ludzie, tacy jak ich Pan Bóg stworzył, czyści i nieskazitelni, wyjęci z dekoracji, ale przez to bardziej wiarygodni i autentyczni. Łączące ich więzi, uczucia, myśli i przeżycia Maria Śliwa rysuje pozą, gestem, światłem, nakładając na siebie postaci występujące na pierwszym i drugim planie, czasem ujmując ostrości. Operując tymi prostymi - zdawałoby się - środkami, osiąga dużą głębię swoich prac. Głębię podatną na interpretację, będącą największym przywilejem widza. Sama autorka podkreśla, że to bardzo szczere prace, że prezentuje fotografie, z którymi wyjątkowo mocno się identyfikuje. - To jestem ja - mówi krótko. Każdy z oglądających wystawę spogląda jednak na wykreowany przez nią wizerunek przez pryzmat własnych uczuć i przeżyć i bez wątpienia zobaczy w nim swoje własne relacje. Cykl 19 fotograficznych obrazów stanowi zamkniętą całość kompozycyjną, a tytułowe relacje łączą również postaci pojawiające się na różnych fotografiach. W ten sposób zdjęcie karmiącej kobiety wzbogaca o nowe treści osobliwy portret staruszki nieco zamyślonej, nieco zatroskanej.- Nic tu nie dzieje się przypadkowo, nie ma elementów zbędnych, ozdobników z magazynu bibelotów, a co najbardziej urzeka, to kreacja świata w klasycznej triadzie: kobieta, mężczyzna, dziecko - lub kobieta, mężczyzna i trzecia osoba w przytłumionej ostrości, w przymgleniu tajemnicy miłości. Gest oddziela i łączy jednostkowe byty, wyznacza zależności, sygnalizuje pragnienia i niebezpieczeństwa wpisane w płaszczyznę porozumienia z widzem - napisał w zaproszeniu na wystawę literat Stanisław Krawczyk. Obecny na wernisażu znany fotografik Jerzy Lubczyński zachęcał z kolei do „przeczytania” wystawy: - Te zdjęcia to opowieści, opowieści nieraz bardzo przejmujące.- „Relacje” to trzecia część trylogii. Najpierw były cykl „Wizje”, na który złożyły się fotografie martwej natury, ukazujące relacje między materią, między przedmiotami. Cykl „Panopticum” ukazywał z kolei relacje między pokoleniami. Na jednym zdjęciu pojawiały się czarno-białe portrety ludzi starych i bardzo kolorowe, nieraz przejaskrawione twarze ludzi młodych. Ta wystawa to po prostu kolejny krok, przedstawia relacje między konkretnymi, bliskimi sobie ludźmi. Kolor jest już niepotrzebny, czerń, biel i odcienie szarości w zupełności wystarczają, bo ich uczucia zostały wydobyte światłem - opowiada mąż autorki, Adam Śliwa.- O tej wystawie i tych fotografiach myślałam już od dwóch lat. W ciągu trzymiesięcznej pracy w studio dobrze już przemyślane pomysły udało mi się przelać na papier. Każdy odbierze te zdjęcia inaczej, wyczyta z nich inne treści. Inaczej będzie patrzył na nie ktoś, kto marzy o wielkiej miłości, inaczej ktoś, kto takiej doświadczył i został zdradzony. W tych zdjęciach znalazły swój wyraz nie tylko moje własne przeżycia i doświadczenia, ale również wnioski płynące z obserwacji otaczającego mnie świata. Często zastanawiam się nad przyczynami postępowania innych ludzi, nad intencjami, które im przyświecały - mówi Maria Śliwa.Jej wystawę w Galerii Sztuki Teatru Ziemi Rybnickiej będzie można oglądać do 10 marca.

Komentarze

Dodaj komentarz