20030806
20030806


Ten stary zwyczaj jest tematem kolejnej lekcji regionalizmu, na jakie Żorskie Centrum Regionalizmu w Osinach zaprasza uczniów i przedszkolaków. Pierwsza lekcja tego cyklu odbyła się 12 bm., a przyglądały jej się uczniowie z klas I i III SP nr 3.Osińskie lekcje są niezwykle efektowne. Członkowie zespołu folklorystycznego Osiny przedstawiają dawne zwyczaje, dbając o scenograficzne detale. Jest więc izba wiejska, gospodynie w sukniach i czepcach z dawnej epoki.Zofia Przeliorzowa z zespołu Osiny miała nieco kłopotu z nawiązaniem do tematu o łóżku i pierzynie. W koncie stało wprawdzie stare, drewniane łoże, ale dzieci odpowiadały, że sypiają na kanapach, wersalkach, materacach, a przykrywają się kołdrami lub pledami. Trochę więc trwało dochodzenie do sienników - zwanych tu stróżakami - i pierzyn. Gospodynie opowiadały, że najzdrowsze są pierzyny z pierza ptactwa pływającego, czyli gęsi i kaczek, bo „wyciągają rojmatyka”. Zaś od pierza z kur głowa boli i z tego pierzyn się nie robi.Tak więc gospodyni, u której było dużo córek, wieczorami „skludzała sąsiadki i starki, którym się w chałpie mierziło, na szkubaczki. Bo dziołcha, kero się wydowała, musiała z chałpy dostać dwie pierziny i sztyry zogłówki we wianie”.- Na jedna pierzina wychodziło osiem funtów pierza, a na zegłówek sztyry funty - wyliczyła Eryka Krawczyk, która szykowała wiano dla swej córki Anieli Wicherek.Opowiadała maluchom o hodowli gęsi, o tym, że dawniej je pasały najmłodsze dzieci. Na szczęście ten temat był dzieciom znany za sprawą krasnoludków i sierotki Marysi Marii Konopnickiej.Gdy już szkubaczki zakończyły darcie pierza, gospodyni zapraszała je wraz z mężami na wyszkubki. Stawiała na stole kołocz albo kreple i wino, które każda zapobiegliwa gospodyni robiła z czarnego bzu i różnych owoców. I przy takiej uczcie bawiono się do późna.- Dzieci mają ogromną frajdę, przy tym poznają gwarę, a nauczycielki od regionalizmu mają podkład pod prawie dwugodzinną lekcję. Dzisiejsza dotyczyła ptactwa domowego - wyjaśnia Jadwiga Tabor, pomysłodawczyni lekcji osińskich i jedna z autorek programu nauczania edukacji regionalnej (wraz z Leokadią Buchman, Marią Hanslik i Mirosławą Bieg).W kolejce do osińskiej świetlicy już czekają kolejne dzieci. Bowiem ten sposób poznawania własnej historii preferuje większość nauczycieli żorskich szkół. I nie tylko - coraz częściej do Żorskiego Centrum Regionalizmu przybywają dzieci z ościennych miast i gmin.

Komentarze

Dodaj komentarz