Lucjan Jański i Gabriel Ploch odławiają świąteczne karpie ze stawów Wielikąt / Iza Salamon
Lucjan Jański i Gabriel Ploch odławiają świąteczne karpie ze stawów Wielikąt / Iza Salamon

Co na świąteczny stół? Karp, soczysty amur czy też sum prawie bez ości? Ze stawów hodowlanych Wielikąt w gminie Lubomia będzie w tym roku 80 ton różnych ryb. Im bliżej świąt, tym zamówień jest więcej. –  W zeszłym roku wywiązaliśmy się ze wszystkich umów, na rynku jednak ryb i tak brakowało – powiedział nam dzisiaj Sławomir Grabowski, dyrektor oddziału Wielikąt należącego do Przedsiębiorstwa Produkcji i Hodowli Ryb Słodkowodnych w Krakowie. Przed Wigilią to jedynie pospolite okonie, uklejki, klenie, wzdręgi, jazgarze czy leszcze pływają sobie spokojnie, nie martwiąc się o swój żywot. Inaczej jest w przypadku karpiowatych czy sumów (największych z ryb słodkowodnych), które swoje drugie życie spędzą na talerzu – w przyprawach czy panierce. – Są dwa rodzaje ryb. Dobre i bardzo dobre – mówi z przymrużeniem oka dyrektor Grabowski. Inni z kolei żartują, że podczas tegorocznych świąt wszyscy będziemy jedli sumy. I to wielkie sumy, bo znowu niemal wszystko podrożało. Więcej na temat różnych ryb, ich hodowli, świątecznych przepisów w najbliższym wydaniu "Nowin".

Komentarze

Dodaj komentarz