Lorenzo Bernardi chce zażegnać kryzys w zespole / Dominik Gajda
Lorenzo Bernardi chce zażegnać kryzys w zespole / Dominik Gajda

Czy zanim zapadła decyzja o pracy w Polsce, widział pan drużynę Jastrzębskiego Węgla?
Oglądałem grę tego zespołu w transmisji telewizyjnej oraz na nagraniu, jakie dostarczyli mi agenci. Jestem przekonany, że możemy wykonać tutaj dobrą pracę. Mamy mało czasu, ale wydaje mi się, że nie trzeba dokonywać cudów, by ten zespół zaczął grać dobrze. To dobra ekipa. Wierzę, że przy zaangażowaniu zawodników rezultaty przyjdą szybko.

Czy wie pan, od czego trzeba zacząć, by zespół Jastrzębskiego Węgla zaczął w końcu wygrywać?
Mam pewien plan pracy. Chciałbym go jeszcze skonsultować z drugim trenerem. W tym tygodniu do sztabu szkoleniowego dołączy trener odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne zawodników. Będzie u nas pojawiał się tylko raz w miesiącu. Liczę, że siatkarze zaangażują się w to, co będziemy robić.

Jakich argumentów użył prezes Grodecki, by nakłonić pana do pracy w Jastrzębskim Węglu?
Polska liga jest jedną z najsilniejszych w Europie. Kiedy jeszcze grałem w siatkówkę, marzyłem, by po zakończeniu kariery zostać trenerem. Dlatego jestem bardzo wdzięczny prezesowi za ofertę pracy, jaką otrzymałem od Jastrzębskiego Węgla. To dla mnie duże wyzwanie. Mam duże doświadczenie, które będę chciał wykorzystać w pracy trenerskiej.

Jaki cel postawili przed drużyną działacze jastrzębskiego klubu?
Prezes Grodecki nie mówił o celu. Uważam, że pierwszym zadaniem będzie zakwalifikowanie się do czołowej szóstki ligowych rozgrywek. Nie będzie to łatwe, bo takie samo zadanie stawiają przed sobą inne drużyny. Dlatego w każdym meczu musimy grać tak, jakby to był finał. 21 stycznia kończy się zasadnicza faza rozgrywek. Wejście do szóstki będzie pierwszym krokiem, od którego będą zależały nasze dalsze poczynania. Wierzę w to, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Zostały nam jeszcze dwa mecze w Lidze Mistrzów. 5 stycznia zmierzymy się z Olympiakosem Pireus i od wyniku tego spotkania zależy, czy uda nam się awansować do fazy play-off.

Czy przed zakończeniem okienka transferowego będzie pan chciał sprowadzić do zespołu jeszcze jakiegoś gracza?
Nie. Nie uważam, że jest to teraz potrzebne. Ważniejsze dla mnie jest poznanie tych zawodników. Liczę na pomoc dotychczasowego trenera [Miroslava Palguta – przyp. red.]. Moim bezpośrednim asystentem będzie Stefano Capelotto, który przyleciał razem ze mną z Włoch, ale w sztabie pozostaną ludzie pracujący do tej pory z zespołem. Musimy być jedną wielką rodziną, która będzie pracować.

Komentarze

Dodaj komentarz