Słono za wodę


Od 1 kwietnia przez kolejnych 12 miesięcy za 1 m sześc. wody rybniczanie, a także odbiorcy PWiK w Gaszowicach i Jejkowicach, będą płacić 3,99 zł (obecnie 3,63), zaś za odprowadzenie tego samego metra sześciennego do ścieków 3,73 zł (obecnie również 3,63).Nie po raz pierwszy podwyżka cen wody wywołała na sesji rady miasta długą dyskusję. Dyskutowano m.in. o sposobie wprowadzania podwyżek, który sprawia, że odium krytyki spada każdorazowo na radnych, a także na zarządy spółdzielni mieszkaniowych, które wodę rozliczają w czynszu. Mimo szczerych chęci niewiele można tu zmienić, gdyż obecny system rozliczania zużytej wody jest zgodny z obowiązującą ustawą.Jeden z radnych przytoczył dane opublikowane w styczniowym wodociągowym raporcie ogólnopolskiego tygodnika samorządowego „Wspólnota”. Wynika z nich jednoznacznie, że po dodaniu do ceny wody ceny odprowadzenia jej do kanalizacji Rybnik ma już teraz najdroższą wodę na Śląsku - 7,26 zł za 1 m sześc.O podwyżce cen wody rozmawiamy z prezesem Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Januszem Karwotem.- Dlaczego podwyżka?- Jest konieczna, hurtownik - Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów - od którego kupujemy wodę, podnosi jej cenę z 1,25 zł na 1,39 zł. Pozostałe wskaźniki podwyżki są inflacyjne, a niektóre nawet poniżej inflacji. Gdyby nie było podwyżki, nasza firma notowałaby straty.- Dane przytoczone ze „Wspólnoty” są zaskakujące.- Dane we „Wspólnocie” nie są pełne, część informacji pochodzi z roku 2002, a część z 2003, tymczasem porównywać trzeba zawsze ceny z tego samego roku. Obecnie średnia cena 1 m sześc. wody w śląskich miastach waha się między 3,40 a 4 zł, więc cena naszej wody mieści się w średniej. Przeliczyliśmy przeciętny rachunek średniego gospodarstwa domowego. Wyszło, że kwota należna za wodę wzrosła o 3,37 zł.- Wątpliwości wzbudza przeliczanie zużytej wody na ścieki w stosunku 1:1.- To nie przelicznik. Jeśli ktoś odprowadza mniej ścieków, niż pobiera wody, to rodzi się pytanie, gdzie trafia reszta. Do środowiska naturalnego? Ilość pobranej wody i ilość zrzuconych ścieków musi się zgadzać.- Łatwo wytłumaczyć: część zużywam do celów spożywczych, resztę do podlewania 60 kwiatów doniczkowych, które mam w domu. Na kaloryferach mam nawilżacze powietrza, do nich też wlewam wodę.- Istnieje możliwość założenia tzw. podlicznika, który będzie mierzył ilość wody bezpowrotnie utraconej, wykorzystanej np. do podlewania ogródka.- Mieszkańcy bloku takiej możliwości jednak nie mają.- Ale też nie mają ogródków...- Mogą mieć za to niezliczone ilości kwiatów i roślin.- Średnia powierzchnia mieszkania wynosi w Polsce 80 m kw. Gdyby przeliczyć to na doniczki, nie sądzę, by - jeśli chodzi o zużycie wody - były to znaczące ilości. To ledwie promile... Jeżeli nasz klient uważa, że większą ilość wody zużyje do czegoś innego niż wyprodukowanie ścieków, ustawa dopuszcza zainstalowanie licznika ścieków. Jeśli ktoś ma takie wątpliwości, może wystąpić do nas z wnioskiem, wtedy my wyrazimy zgodę na montaż takiego urządzenia pomiarowego, ale na jego koszt. Będziemy je honorować i różnicy między wskazaniami wodomierza i wskazaniami licznika ścieków nie uwzględnimy, naliczając opłatę za odprowadzone ścieki.- Czy ktoś już zdecydował się na zainstalowanie licznika ścieków?- Nie, bo to urządzenia drogie, rzędu 5-6 tys. zł. Niemniej jest taka możliwość. Podobnie w przypadku bloków - jeśli tylko zarząd spółdzielni wystąpi do nas z takim wnioskiem, nie ma problemu.- Czy odkręcając kran, rybniczanie dopłacają do budowy kanalizacji w mieście?- Nie, nie dopłacają. Firma ma niezależne plany inwestycyjne i środki przeznaczone m.in. na rozbudowę kanalizacji. Takie twierdzenie jest nieprawdziwe.

Komentarze

Dodaj komentarz