Kampania billboardowa kosztowała panią Dominikę 1200 złotych / Dominik Gajda
Kampania billboardowa kosztowała panią Dominikę 1200 złotych / Dominik Gajda
Szukasz odpowiedniego pracownika? Już teraz mogę pracować dla ciebie! – przekonuje z billboardów Dominika Wodecka, była rzeczniczka Odry Wodzisław i dziennikarka „Gazety Wodzisławskiej”.
Przez kilka miesięcy szukałam roboty w tradycyjny sposób, ale bez rezultatu. Postanowiłam spróbować z billboardami. Gorąco namawiał mnie do tego mój mąż, niektórzy członkowie rodziny byli nastawieni dość sceptycznie – mówi Dominika.
Billboardy wiszą w Wodzisławiu – obok ronda przy dworcu kolejowym, i w Rybniku – na ulicy Gliwickiej. Jest na nich zdjęcie pani Dominiki, jej numer telefonu oraz adres mailowy. – Już dostałam pierwsze telefony, jestem umówiona na rozmowy kwalifikacyjne – zdradza. Czy nie boi się, że będzie przy okazji nękana niemiłymi albo nieprzyzwoitymi telefonami? – Do tej pory nie odebrałam ani jednego niedwuznacznego telefonu czy maila. Zresztą zdjęcie na billboardach jest stonowane – mówi była rzeczniczka Odry.
Ma dopiero 21 lat. Kończy studia pierwszego stopnia na kierunku politologia na Uniwersytecie Śląskim. – Zdaję sobie sprawę z tego, że rynek pracy w naszym regionie jest trudny. Mogę pracować w dziennikarstwie, public relations, w marketingu. To te dziedziny, którymi już się zajmowałam zawodowo – mówi.
Kampania billboardowa kosztowała ją 1200 złotych. – Cena jest dlatego taka niska, bo projekt plakatu, zdjęcia wykonały moje koleżanki. Zapłaciłam jedynie za wynajem powierzchni reklamowej. Zwracałam się do urzędu pracy z pytaniem, czy jest możliwość dofinansowania takiego sposobu poszukiwania pracy, ale okazało się, że nie ma takiej możliwości – mówi.
Chociaż formalnie pośredniak nie mógł wesprzeć pani Dominiki, to jej odwaga podoba się. – To rzeczywiście bardzo ciekawy pomysł, nie przypominam sobie, żeby ktoś w ten sposób szukał pracy. Świadczy o tym, że ta osoba jest młoda, dynamiczna, a przede wszystkim przedsiębiorcza i pewnie dobrze wykształcona. Jestem przekonany, że znajdzie pracę, bo pracodawcy szukają takich ludzi. Z zainteresowaniem będę śledził dalsze losy tej pani – komentuje Mirosław Ruszkiewicz, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach.
Dodaje, że coraz popularniejsze wśród poszukujących pracy są również portale społecznościowe. – Z tym trzeba jednak uważać. Potencjalny kandydat musi mieć świadomość, że na profilu może mieć zdjęcia, które będą go dyskredytować w oczach pracodawcy. Warto więc wcześniej pomyśleć o usunięciu np. z Naszej Klasy zdjęć, które mogą kompromitować, na przykład z zakrapianych imprez – dodaje Mirosław Ruszkiewicz.
Poszukiwanie pracy przez billboard jest nowością w naszym regionie, ale w innych rejonach Polski już się zdarzało. Kilka lat temu w centrum Gdańska szukał w ten sposób zajęcia 26-letni doktorant ekonomii. Kilka miesięcy temu robotę znalazł w ten sposób 25-latek z Oławy. Dostał pracę w miejskiej spółce Wrocławskie Inwestycje.
Poszczęściło się też młodemu inżynierowi, który tak chciał pracować w KGHM, że napisał o tym na billboardzie. Na jego komórkę osobiście zadzwonił prezes koncernu i zaproponował mu posadę automatyka!
Billboardy sprawdzają się też jako sposób na oświadczyny! W zeszłym roku pan Leszek z Bytomia właśnie w ten sposób poprosił swoją wybrankę o rękę. Przed oknem mieszkania pani Anny przy ulicy Zabrzańskiej w Szombierkach stanął duży billboard oświadczynowy. Odpowiedź brzmiała: „Tak!”.

Komentarze

Dodaj komentarz