Szkoły (na razie) obronione
W poniedziałek prezydent Mieczysław Kieca złożył u szefa rady miasta wniosek o wycofanie projektu uchwały intencyjnej dotyczącej likwidacji niektórych placówek oświatowych, które prowadzi gmina.
Rodzice, którzy mieli protestować przed dzisiejszą sesją, są zadowoleni. – Kamień spadł nam z serca, bo odsunęło się widmo likwidacji szkół, ale na sesji i tak będziemy. Tyle razy zostaliśmy oszukani, że wolimy trzymać rękę na pulsie. Zdajemy sobie sprawę, że temat wróci prędzej czy później – powiedział nam Jarosław Świta, przewodniczący Rady Rodziców Zespołu Szkół nr 1, a także przedstawiciel Porozumienia Rodziców, które zawiązało się w proteście przeciwko zapowiadanej likwidacji szkół i przedszkoli. Od półtora miesiąca, odkąd coraz głośniej mówiło się o racjonalizacji sieci oświatowej w Wodzisławiu, rodzice zwierali szyki. Spotykali się dwa, trzy razy w tygodniu. Rozdawali komiksy i ulotki obrazujące sytuację w mieście.
Po poniedziałkowym posiedzeniu komisji łączonych prezydent ustąpił pod naciskiem rodziców i radnych. Tym samym pod znakiem zapytania stanęła przyszłość obecnego układu sił w samorządzie. Jak się okazało, prezydent nie mógł liczyć na poparcie koalicyjnej większości, z której się wywodzi, ponieważ przeciwnych zmianom w oświacie było aż 11 radnych na 22. – Prezydent odczytał oświadczenie, że w tej sytuacji bezcelowe jest wprowadzenie projektu uchwały intencyjnej na sesję. Nie zmienia to jednak faktu, że w budżecie nie ma pieniędzy na utrzymanie obecnego systemu oświaty – powiedziała nam Barbara Chrobok, rzecznik prasowa magistratu. Przewodniczący rady miasta Jan Grabowiecki póki co nie chce się na ten temat wypowiadać. – Sprawa nie jest zakończona. Nie chcę jej zaogniać – mówi krótko. Wszystko wskazuje, że dzisiejsza sesja może być burzliwa.

Komentarze

Dodaj komentarz