Przyjrzyjmy się pedagogom
O jastrzębskich szkołach mówi się ostatnio tylko w kontekście afer. Na cenzurowanym są przede wszystkim uczniowie. Najpierw podpadła młodzież ze szkoły Jana Pawła II za nakręcenie filmiku parodiującego papieża. Potem dostało się uczniom z Zespołu Szkół nr 1, którzy zorganizowali strajk z powodu usunięcia ławek z szatni. Dyrekcje obu szkół poinformowały policję. Nie chciałbym uczyć się w szkole, której dyrekcja wzywa stróżów prawa, kiedy tylko pojawia się problem. Nie poślę syna do takiej placówki. Będę odradzał to każdemu. Bo co oznacza takie działanie szkoły? Moim zdaniem tylko jedno – po prostu pedagodzy nie radzą sobie ze swoją robotą. Aż strach myśleć, co działoby się w tych placówkach, gdyby wydarzyło się tam naprawdę poważne przestępstwo!
Jestem absolwentem jastrzębskiej jedynki. Chodziłem do niej w czasach, kiedy szkoła ta była uważana za najlepszą w mieście. Pamiętam nasz bunt przeciwko nauczycielce języka rosyjskiego. Zakończył się tym, że drugim językiem (po francuskim) został angielski. Pamiętam wycieczkę, na której jako nieletni kupiliśmy alkohol, złapała nas z nim nasza wychowawczyni. Skończyło się na pogadance, nikt nie wzywał policji. I chyba wystarczyło, bo póki co nie zdegenerował się żaden z naszej wycieczkowej trójki. Jeden z kolegów jest kuratorem sądowym, drugi sędzią. Kiedy zadzwoniłem do szkoły z prośbą o komentarz w sprawie afery ławkowej, usłyszałem, że... jestem absolwentem tej placówki. Odebrałem to tak, że nie powinienem pisać o sprawie. Nie odpuściłem, ale niestety nie doczekałem się komentarza szkoły, podobnie zresztą jak inni dziennikarze. Wyciągnąłem z tych zdarzeń jedną lekcję. Ochłońmy, zostawmy młodzież w spokoju. I przyjrzyjmy się pedagogom.

Komentarze

Dodaj komentarz