Walter Mrowka dochodzi do siebie po chemioterapii tylko dzięki żonie / Dominik Gajda
Walter Mrowka dochodzi do siebie po chemioterapii tylko dzięki żonie / Dominik Gajda

W Polsce nie leczy się biednych ludzi! Gdybym nie poprosiła o pomoc posła, pewnie byłabym już wdową! – żali się Barbara Piasecka, której mąż zmaga się z rakiem płuc.
Kobieta uważa, że człowiek, którego nie stać na prywatne leczenie, nie ma równych szans w publicznej służbie zdrowia. – Lekarze nie lubią, jak pacjenci czy ich rodzina dyskutują o sposobie leczenia, bo się na tym nie znają. Ja jednak powiem wprost: u nas nie leczy się biednych ludzi – uważa pani Barbara. W listopadzie 70-letni Walter Mrowka trafił do Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc w Wodzisławiu, gdzie przeszedł trzy serie chemioterapii. Barbara Piasecka, nie rozumie, jak można nafaszerować człowieka samą chemią i liczyć, że wyzdrowieje. – Po trzeciej chemii mąż omal nie umarł, tak już był słaby. Błagałam lekarza, żeby go ratował, bo nie mamy na leczenie prywatne. Raz usłyszałam, że szpital ma obcięty budżet, innym razem, że robię szum o nic. Tak, robię szum, bo mój mąż chce żyć! Gdybym go nie zrobiła, to nie wiem, czy nie byłabym już wdową! – denerwuje się Barbara Piasecka.
Po trzecim cyklu chemioterapii, kiedy zobaczyła, jak mąż jest słaby i wycieńczony, poczuła się tak bezradna, że poprosiła o pomoc posła Ryszarda Zawadzkiego. – Kiedy po około godzinie wróciłam z biura poselskiego do szpitala, nagle wszystko się znalazło: tlen, krew, inny materac – twierdzi Barbara Piasecka. Jak dodaje, pytała ordynatora, czemu nie podadzą mężowi innych lekarstw czy tlenu, jak się dusił. Sama ratowała go maściami, witaminami, czym mogła. – Dzięki temu możemy tutaj razem siedzieć – dodaje ze łzami w oczach. Poseł Ryszard Zawadzki jest jednak bardzo oszczędny w słowach. – Pani Piasecka przedstawiła mi swoje wątpliwości dotyczące sposobu leczenia, ale ja nie mogę oceniać sztuki lekarskiej, nie mogę też się wtrącać w pracę szpitala. Widziałem jednak, jak bardzo pani Piasecka potrzebuje zrozumienia i wsparcia, dlatego zadzwoniłem do pani dyrektor z prośbą o wsparcie. I to właściwie wszystko, co mogłem zrobić – mówi poseł Zawadzki.
Barbara Piasecka była zadowolona z efektów tej interwencji. Jak mówi, siedziała przy łóżku męża praktycznie od rana do wieczora. Zajmowała się nim, wspierała go na duchu. – Nie jestem pewna, czy nie ma kalkulacji, kogo opłaca się leczyć, a kogo nie, skoro brakuje pieniędzy dla wszystkich – powątpiewa kobieta. Weronika Lach-Witych, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc w Wodzisławiu, stara się wyciszyć emocje. Wyjaśnia, że w przypadku pana Mrowki chemio- czy radioterapia jest tylko leczeniem paliatywnym, ponieważ tej choroby nie da się wyleczyć. Stanowczo wyklucza jednak sytuację, kiedy brak pieniędzy wpływa na jakość leczenia. – Wiadomo, że na wszystko nie wystarcza, ale szpital zapewnia chorym leczenie na właściwym poziomie. Po rozmowie z panią Piasecką dałam jej nawet wizytówkę z numerem swojego telefonu, żeby dzwoniła w razie potrzeby. Na bieżąco śledziłam postępowanie leczenia, zobaczyłam też dokumentację. Mogę zapewnić, że lekarze niczego nie zaniedbali – mówi dyrektor Lach-Witych.
Póki co, Walter Mrowka przebywa w domu. Ma łzy w oczach, gdy przypomni sobie, jak strasznie czuł się kilka tygodni temu. Przez prawie 30 lat pracował w kopalni Rydułtowy. Najpierw zachorował na pylicę, a teraz na nowotwór. Po chemioterapii z trudem dochodzi do siebie. Obecnie leczy się już prywatnie. – Będziesz żył, nie płacz – pociesza go małżonka. Poseł Piecha potwierdza, że leczenie przewlekłych chorób jest kosztowne i bez podwyższenia kontraktów szpitale nie udźwigną tego ciężaru, choćby nie wiem, jak się starały. – Schorowane społeczeństwo nie jest w stanie pracować na wzrost gospodarczy państwa i koło się zamyka. Nie jest tajemnicą, że niskie kontrakty już powodują wydłużenie się kolejek do specjalistów, a prawdziwym skandalem byłoby, gdyby brak pieniędzy w szpitalach miał wpływ na jakość leczenia! – grzmi poseł Bolesław Piecha.

3

Komentarze

  • Eterno Vagabundo Na samiutkim szczycie, 27 marca 2011 18:48 Panie i Panowie, Mają dużo pracy, Ale tylko w mowie. Nikt się nie pokwapi, Aby zebrać kaskę. I tak biedny naród Zdany jest na łaskę
  • Ja Leczenie 24 marca 2011 11:47W naszej kochanej ojczyżnie leczy się tylko tych z ,,górnej,,półki,po znajomości,tych co mają dużą kasę,siedzą na wysokich stołkach.W dzikim kraju przywileje dla wybrańców.
  • ben żadna nowość ! 24 marca 2011 07:36 W tym POpier......m kraju dużo to mają tylko w ryjach .

Dodaj komentarz