Gryz à la Tyson


W dość ciemnym miejscu drogi minął go mężczyzna średniego wzrostu, który nagle z głośnym warczeniem wskoczył 22-latkowi na plecy. Ten próbował zrzucić szaleńca na ziemię, ale nie udało się; nagle poczuł przeszywający ból. Warczący dzikus zacisnął swoje zęby na lewym uchu zdezorientowanego młodzieńca, odgryzł mu kawałek małżowiny i uciekł. Poszkodowany, krwawiąc, wrócił do domu, obudził matkę i poprosił, by zawiozła go do szpitala. Gdy przejeżdżali koło miejsca, w którym doszło do zaskakującego okaleczenia, w świetle samochodowych reflektorów młodzian zauważył kawałek swego ucha leżący na ziemi, zabrał go i już „w komplecie” zjawił się w szpitalu w Orzepowicach. Tam przyszyto mu odgryziony kawałek ucha i zwolniono do domu.Na oddziale laryngologii dorosłych, dokąd trafił 22-letni pacjent z uchem w ręku, powiedziano nam tylko, że ten iście krawiecki zabieg wykonano na wyraźne żądanie samego pacjenta i że rokowania medyków co do jego faktycznego powodzenia są bardzo, bardzo „ostrożne”.Policja poszukuje szaleńca bądź ewentualnych świadków pogryzienia. Z opisu samego pokrzywdzonego wynika, że ma on ok. 175 cm wzrostu, średnią budowę ciała i włosy koloru blond. Cechy charakterystyczne: może warczeć.

Komentarze

Dodaj komentarz