Niewygodna inspektorka


Pracownica referatu inwestycji, architektury i gospodarki gruntami nie chciała, bym zajmował się sprawą. Powiedziała, że nie ma sprzeczności między jej pracą w urzędzie a działalnością gospodarczą. Orzekł to wodzisławski sąd pracy w 1999 r. Wtedy burmistrzem również był Ryszard Zapał. Próbował ją zwolnić, podejrzewając, że może wykorzystywać swoje stanowisko do działalności gospodarczej. Burmistrz twierdzi, że przegrał w sądzie, ponieważ urząd miasta wycofał zarzuty.W tym roku zaczęła obowiązywać znowelizowana i zaostrzona ustawa o pracownikach samorządowych. Nakazała im złożyć do 31.01 oświadczenie o prowadzeniu działalności gospodarczej. Nowelizacja wprowadziła obowiązek zaprzestania takiej działalności przez kierowników jednostek organizacyjnych miasta, jeżeli była prowadzona przed zatrudnieniem. Tymczasem w przypadku urzędników niższego szczebla ustawodawca daje pracodawcy możliwość oceny, czy jego podwładny narusza przepisy. Potwierdza to orzeczenie Sądu Najwyższego z 18 czerwca 1998 r. Wynika z niego, że prowadzenie przez pracownika samorządowego działalności gospodarczej obejmującej czynności ściśle związane z jego obowiązkami pracowniczymi wystarcza, by wypowiedzieć umowę o pracę na podstawie art. 18 ustawy o pracownikach samorządowych. Rodzi to podejrzenie o stronniczość i interesowność. Pracodawca, w naszym przypadku burmistrz Pszowa, nie musi więc udowadniać, że jego pracownik tak postępuje, a zwłaszcza czerpie z tego korzyści. Ryszard Zapał twierdzi, że przypadek jego podwładnej jest ewidentny:- Nie ma żadnej sprzeczności w sytuacji, gdy np. urzędnik z uprawnieniami konstrukcyjno-budowlanymi dorabia sobie, sprzedając zegarki. Jeżeli jednak prowadzi on prywatną pracownię konstrukcyjną, zajdzie podejrzenie, że będzie kierować tam osoby przychodzące do niego do urzędu z jakimś problemem. Urzędniczka pracuje na stanowisku inspektora. Zajmuje się m.in. kosztorysowaniem i nadzorem prowadzonych prac budowlanych. Działalność, którą prowadzi od zgłoszenia jej w 1994 roku, jest niemal tożsama z jej zakresem obowiązków w urzędzie.Burmistrz dodaje, że inspektorka pracując po godzinach m.in. jako inspektor nadzoru, używa tytułu inżyniera, nie mając wyższego wykształcenia:- Jest technikiem. Gdyby zdobyła wyższe wykształcenie, pochwaliłaby się tym. Mógłbym ją awansować, dać podwyżkę, poszerzyć zakres obowiązków. Używanie przez nią tytułu inżyniera jest nadużyciem.Tytuł inżyniera przed nazwiskiem urzędniczki jest widoczny m.in. na tablicy budowy stacji benzynowej w Golasowicach (gmina Pawłowice). Sama kobieta zapewnia, że ma wyższe wykształcenie i może używać tytułu inżyniera.Sprawa inspektorki jest niewygodna dla burmistrza. Nieoficjalnie mówi się, że kobieta jest powiązana z byłym wiceburmistrzem, a obecnym wiceprzewodniczącym Rady Miasta w Pszowie Stanisławem Lorkiem, jednym z największych przeciwników obecnego burmistrza. Gdyby więc Ryszard Zapał zwolnił panią inspektor, narazi się na oskarżenia o pozbywanie się niewygodnych osób.

Komentarze

Dodaj komentarz