Obronili swoich


Taki wynik głosowania na sesji 16.04 był przesądzony ze względu na układ sił w radzie miasta. Ugrupowania przewodniczącego i wiceprzewodniczących, czyli Racibórz 2000 i Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej, mają większość. Podczas głosowania byli przeciw odwołaniu swoich liderów, czemu trudno się dziwić. Podobnie łatwy do przewidzenia był wynik głosowania nad stwierdzeniem wygaśnięcia mandatu Wojciecha Ziajki, który wraz z partnerami jest w mniejszości i nie potrafi się obronić.Zamieszanie z mandatami jest pochodną zmienionej ustawy o samorządzie gminnym. Mówi ona wyraźnie, że radny nie może prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być jej przedstawicielem bądź pełnomocnikiem. Radni mieli czas do 31.03, aby samemu zrezygnować z mandatu bądź z działalności. Potem wygaśnięcie mandatu powinna stwierdzić rada gminy.Ziajka i pozostali radni ugrupowania Nasze Miasto pisząc uzasadnienia do uchwał, wykazywali, że wspomniana na wstępie trójka stoi w kolizji z prawem. Oni sami zaprzeczyli (pisaliśmy o tym tydzień temu w tekście „Stracą mandaty?”). Jednocześnie stwierdzili, że to właśnie Wojciech Ziajka narusza przepisy ustawy, ponieważ prowadzi działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, wynajmując lokal przy ul. Mickiewicza 19b. Ziajka zamierzał wykupić ten lokal, a potem zaadaptować do własnych potrzeb. W związku z tym zwrócił się z pismem do Miejskiego Zarządu Budynków, informując o zaprzestaniu 31.03 działalności gospodarczej na Mickiewicza 19b aż do zakończenia zaplanowanych prac. Jednocześnie zobowiązał się do dalszego płacenia czynszu i innych opłat. Chcący pozbawienia mandatu Ziajki radni właśnie ten fakt uznali za złamanie prawa.Sam Wojciech Ziajka nie zgodził się z tym rozumowaniem. Stwierdził, że samo wynajmowanie lokalu, skoro nie jest w nim prowadzona działalność, nie jest sprzeczne z ustawą o samorządzie gminnym. Jego zdaniem stracił mandat nie z powodu rzeczywistej winy, ale partyjnego układu.Kto miał rację, okaże się po sprawdzeniu uchwał przez nadzór prawny wojewody.

Komentarze

Dodaj komentarz