Personel sklepu pół godziny przetrzymywał kartę naszego Czytelnika. Policja mówi: nie było przestępstwa!
Karol Salamon robił drobne zakupy w sklepie znanej sieci handlowej w Jastrzębiu. Płacił kartą Visa. Nie dostał jej z powrotem! Kasjerka uparcie mówiła, że mu ją oddała. Ochrona, która miała sprawdzić zajście na zapisach z kamer monitoringu, również twierdziła, że klient odebrał kartę i włożył do prawej kieszeni. – Przeszukiwałem kieszenie i portfel, ale karty nie było. Całe zamieszanie trwało pół godziny. W końcu wyciągnąłem telefon i zacząłem wybierać numer alarmowy policji 997. Wtedy karta cudownie się odnalazła! – relacjonuje nasz Czytelnik. Pan Karol nie doczekał się ani przeprosin, ani informacji o tym, co działo się z jego kartą przez pół godziny!
– Powiedziałem, że napiszę skargę. Podsunięto mi kartkę ze stwierdzeniem, że mogę sobie pisać, dając do zrozumienia, że to nic nie da. Kasjerka zaczęła krzyczeć, że chcę zrobić z niej złodziejkę. Zagroziła, że sama zadzwoni na policję i oskarży mnie o pomówienie – opowiada pan Karol. Zdenerwowany wyszedł ze sklepu. Po dwóch godzinach, po namyśle, zastrzegł kartę w banku. Poszedł też na komendę policji. – Niestety, dowiedziałem się, że ustawa o elektronicznych instrumentach płatniczych ma luki. I jeśli nie doszło do użycia mojej karty, wówczas nie ma przestępstwa. Policjanci obiecali jednak przyjrzeć się tej sprawie – mówi nasz Czytelnik. Policja przyznaje: w świetle polskiego prawa nie było przestępstwa i klient może jedynie napisać skargę na obsługę do dyrekcji sklepu.
– Gdyby faktycznie karta została użyta przez kasjerkę, wówczas mielibyśmy do czynienia z przestępstwem – mówi podinspektor Bronisław Wójcik z jastrzębskiej komendy. Dyrekcja sklepu tłumaczy, że kasjerka znalazła się w bardzo krępującej sytuacji, ponieważ została posądzona o próbę przywłaszczenia karty płatniczej. Ustalono, że podczas odkładania terminala (urządzenia do wczytywania kodu PIN) karta wysunęła się i wpadła w wąską szczelinę między kasetką a umocowaniem kasy. „Wezwano główną kasjerkę, która dokonała wymeldowania kasetki i rozłączenia urządzenia kasowego oraz wyjęła zaginioną kartę płatniczą. Całą operację przeprowadzono w obecności klienta” – tłumaczy sklep.
Podinspektor Bronisław Wójcik mówi, że najczęściej do nielegalnego użycia cudzych kart dochodzi przy kradzieżach. – Złodzieje kradną torebki z portfelami, w których są karty bankomatowe. Jeśli w portfelu będzie też zapisany numer PIN, wówczas mogą posłużyć się kartą – dodaje. Dlatego tak ważne jest, by nie nosić przy sobie kartki z numerem PIN. Najlepiej mieć go w pamięci. Na szczęście obecnie przy płaceniu kartą zwykle konieczne jest podanie PIN-u. Ale zdarzają się jeszcze placówki, w których wystarczy sam podpis. To sytuacja komfortowa dla złodzieja. Na karcie jest przecież wzór podpisu, więc łatwo go podrobić. Sprzedawcy niestety zwykle nie weryfikują dokładnie tych podpisów. Dlatego w przypadku podejrzenia kradzieży lub nawet zgubienia karty najlepiej od razu ją zastrzec w banku!
Jak odzyskać pieniądze?
Jakie są możliwości odzyskania pieniędzy utraconych wskutek nielegalnego użycia karty płatniczej? Należy zawiadomić policję o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Potem należy złożyć tzw. reklamację nieuprawnionych transakcji. Reklamacja powinna zawierać: datę wydania i numer karty płatniczej, imię i nazwisko posiadacza, datę zdarzenia, opis powodu reklamacji, nazwę akceptanta i lokalizację terminala, w którym dokonano transakcji. Reklamację składa się w banku, który jest wydawcą naszej karty w terminie 14 dni od otrzymania zestawienia, zawierającego kwestionowaną transakcję. Zgłoszenie reklamacji może nastąpić ustnie lub pisemnie. Zalecana jest ta druga forma. (adr)
Komentarze