Walczący o utrzymanie w I lidze żużlowcy ROW-u Rybnik przegrali dziś na swoim torze ze Startem Gniezno 35:55. To ich siódma porażka w sezonie. Tydzień wcześniej w Gnieźnie rekiny osłabione brakiem lidera zespołu Antonio Lindbacka przegrały 37:53. Kibice liczyli więc, że w pełnym składzie na swoim torze rybniczanie odniosą wreszcie długo wyczekiwane zwycięstwo. Niestety,na tle rywali gospodarze wypadli bardzo blado i dostali kolejne lanie. Na swoim poziomie pojechał tylko Lindback (14 pkt w sześciu startach) i weteran Sławomir Drabik (siedem w pięciu), a pozostali żużlowcy ROW-u oglądali głównie plecy rywali. Dla Startu najwięcej punktów zdobyli Anglik Scott Nicholls i Michał Szczepaniak (po 12). Ani trener Adam Pawliczek, ani prezes RKM-u Rybnik Michał Pawlaszczyk nie mieli po meczu właściwie nic sensownego do powiedzenia. Do końca sezonu rybniczanom pozostały ciężkie mecze wyjazdowe i pojedynki z najłatwiejszymi teoretycznie rywalami z Łodzi, Poznania i łotewskiego Daugawpils na swoim torze. By utrzymać się w lidze, trzeba zająć przedostatnie miejsce w tabeli. Ostatnie skaże drużynę na barażowy dwumecz z trzecią drużyną II ligi.
Komentarze