Dwóch mężczyzn, kobieta i śmierć
15 czerwca rano na oddziale intensywnej terapii szpitala wojewódzkiego w Rybniku Orzepowicach zmarł 37-letni Jan K. z Leszczyn. To efekt pobicia – trzy dni wcześniej skatował go 29-letni Łukasz B., bliski znajomy jego 34-letniej żony.
Dramat rozegrał się w jednym z bloków przy ul. Żeromskiego w Leszczynach. W jednej klatce mieszkało tam małżeństwo K. i wspomniany Łukasz B., kawaler. Z naszych ustaleń wynika, że od pewnego czasu 34-letnia mężatka miała z nim romans, istnienie związku emocjonalnego łączącego te dwie osoby potwierdza też prokuratura.
W sobotę, 11 czerwca, młody mężczyzna pojawił się w mieszkaniu państwa K. Chciał rzekomo ustalić z mężem kobiety, jak będzie wyglądać ich dalsze życie. Obaj mężczyźni mieli zasiąść do rozmowy, w czasie której spożywali alkohol. Około godziny 22 miało dojść między nimi do kłótni, potem awantury, aż w końcu szarpaniny i bijatyki. W nocy z soboty na niedzielę, około godz. 1.50 Jan K. zjawił się w komisariacie policji w Czerwionce-Leszczynach z podbitym okiem i opuchniętą twarzą. Twierdził, że pobił go sąsiad Łukasz B.
Wiadomo, że po tej awanturze kobieta spakowała się, wzięła też dwójkę dzieci w wieku 10 i 12 lat i przeniosła się do sąsiada. W niedzielę około południa do drzwi jego mieszkania zapukał jej mąż. Jak ustaliła prokuratura, gdy zaczął się natrętnie dobijać, 29-latek wyszedł na klatkę schodową i dotkliwie go pobił. Bił go pięściami po głowie, a kiedy K. już leżał, nawet kopał.
Wieczorem już nieprzytomny Jan K. trafił na izbę przyjęć rybnickiego szpitala, gdzie był intubowany. Jego stan lekarze od początku określali jako krytyczny. Po stwierdzeniu poważnego urazu głowy, ok. godz. 20, zapadła decyzja o przewiezieniu go na oddział neurochirurgii szpitala w Jastrzębiu Zdroju. Tam od razu trafił na stół operacyjny – u 37-latka stwierdzono m.in. obrzęk pnia mózgu. W czasie operacji neurochirurgicznej lekarze m.in. usunęli krwiak mózgu, ale jego stan się nie poprawił. Został więc przewieziony na oddział intensywnej terapii w Rybniku, gdzie trzy dni później zmarł.
Łukasz B. został zatrzymany jeszcze 12 czerwca. Gdy wytrzeźwiał, usłyszał prokuratorski zarzut spowodowania ciężkich obrażeń ciała, zmieniony już na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Już 14 czerwca decyzją sądu, na wniosek rybnickiej prokuratury rejonowej, został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
Jeśli w sądzie prokuratura dowiedzie jego winy, może trafić do więzienia nawet na 12 lat.
4

Komentarze

  • sasiadka dobra rada sasiedzka pomoc 27 czerwca 2011 12:50ja bym tej niby zonie dała za wspóludział bo to tylko z powodu nie sie stało a dziecmi wogle sie nie interesuje
  • Adam Głupi 26 czerwca 2011 11:31Głupi sam sobie winny. Z kochankiem się nie negocjuje, miał gnoja obić tak żeby miał problemy z chodzeniem do końca życia. Jak był słabszy to od czego są kumple. Ci którzy biorą się za cudze żony to zwykle gnoje i z ustawy powinno się ich odszczelić!!!
  • ZXG SĄSIEDZKA POMOC 23 czerwca 2011 15:56Dobre mamy prawo.Nawet na 12 lat więzienia.Taki facet za pobicie ze skutkiem śmiertelnym powinien dostać 25 lat lub dożywocie.Takie jest moje odczucie.Czyżby brakowało w Polsce wolnych kobiet? wygląda na to że tak lub facet nie szukał wolnych bo miał pod ręką zajętą sąsiadkę .
  • Marcyś komentarz 23 czerwca 2011 12:01Szkoda dzieci , Z powodu pi.y chłop zbity! Morderce wspólnie z kochanką do lasa i ........ !

Dodaj komentarz