20032011
20032011


Krowie odchody skłóciły mieszkańców, a spór pewno jeszcze się zaostrzy, bo gospodarze dopiero zaczęli wyprowadzać krasule na pastwiska.Gospodarstwo rodzinne Małgorzaty i jej męża Pawła to około 50 ha pól i pastwisk, 40 krów, kilka traktorów i innych maszyn rolniczych. Produkują mleko. Utrzymują się z jego sprzedaży. Są ewenementem w Rudzie Kozielskiej. Większość mieszkańców ma podwójne obywatelstwo i zarabia na zachodzie, głównie w Holandii. Strzedułowie też mają dwa paszporty, mogliby wyjechać. Postanowili jednak gospodarować.Z problemami stykają się dosłownie na progu swojego gospodarstwa. Brama wyjazdowa znajduje się dokładnie w miejscu ostrego zakrętu ruchliwej ulicy Raciborskiej. Choć to droga wojewódzka, nie ma pobocza, tak więc wychodząc za bramę, już wkracza się na jezdnię. Co więcej, brama z obu stron jest zasłonięta zabudowaniami i płotem, przez co osoba chcąca wyjechać na ulicę nie widzi samochodów. Trzeba albo wejść na jezdnię, albo poprosić kogoś, by sprawdził, czy droga jest pusta. Zdaniem Strzedułów sprawę rozwiązałoby lustro umieszczone naprzeciw bramy po drugiej stronie ulicy. Wystąpili o nie do administratora drogi - Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach. Przyszła odpowiedź odmowna - lustro raziłoby kierowców.- Nawet nie przyjechali, żeby na miejscu rozeznać sprawę. Sami ustawiliśmy własne lustro, ale to prowizorka. Jest płaskie, a powinno być wypukłe. Poza tym częściowo się zniszczyło i niewiele na nim widać - mówi Paweł Strzeduła.Tyle dobrze, że przy ulicy ustawiono znaki ostrzegające o przechodzącym bydle. Ale też trzeba było wypadku, by zarząd dróg je ustawił. Dwa lata jednemu rolnikowi krowa uciekła z łąki na drogę. Staranowało ją auto. Wóz trafił na złom, zwierzę do rzeźni.By nie dopuścić do ponownego wypadku, przeprowadzkę krów przez ulicę Raciborską zawsze ktoś asekuruje i ewentualnie zatrzyma na moment nadjeżdżające samochody. To jednak nie koniec kłopotów. Zanim bydło zawędruje do pastwisk, musi pokonać ulicę Ogrodową lub Słoneczną. Są to drogi gminne, które rolnicy mogą w zgodzie z prawem wykorzystywać do dojazdów do pól. Zatem Strzedułowie również mogą z nich swobodnie korzystać. Problem tylko z sąsiadami, którzy mają pretensje do Strzedułowych krasul za załatwianie fizjologicznych potrzeb na drogach.Kiedy rozmawiałem o tym z panią Małgorzatą, akurat jej sąsiadka wyjechała lśniącym czystością autem. Zatrzymała samochód na ulicy, opuściła szybę, krzycząc: - Małgosia, powiedz mi, czy jo mom cały czas po tych gównach jeździć? Prowadź se krowy przez swoja działka! - Jo niy chca hai, ale chca żyć jak człowiek. Niy byda auta myła przed miastym. Kto mi zapłaci za myjka?- Widzicie, nie zmyślom. A co mom robić, przecież musza krowy doprowadzić do pastwiska - powiedziała po odjeździe sąsiadki pani Małgorzata.Podobnych i ostrzejszych reprymend było więcej. Słuchanie ich to żadna przyjemność. Z drugiej strony Strzedułowie rozumieją swoich sąsiadów - nikt nie chce mieć samochodów ani butów upaćkanych krowim łajnem. Chętnie wybawiliby ich z kłopotu, nie wiedzą tylko, jak. Już i tak pędzą mniej bydła, bo na stałe wyprowadzili na pastwisko jedenaście młodych krów. Codziennie muszą jednak wyprowadzać i zganiać z pastwisk krasule mleczne, które trzeba doić. Jeszcze w zeszłym roku prowadzili bydło polną drogą, przebiegającą przez prywatną posesję. Teraz właścicielka zagrodziła drogę płotem. Strzedułowie mają też pastwisko niedaleko obory, oddzielone pasem ugoru należącego do innego sąsiada. On również nie chce się zgodzić na przeprowadzanie tamtędy bydła. Próbowali uprosić innego sąsiada, Józefa Jaskółkę, by odstąpił im pas na skraju jego pola szerokości trzech-czterech metrów. W zamian oferowali mu działkę nawet dwukrotnie większą, do tego przyczepę prasowanego siana. Nie zgodził się:- Mom mało pola, ino 20 arów, a tyż mom krowy, które muszą sie paść. Jest żech som na gospodarstwie, wszystko na mojij głowie. Jo je rod, jak otworza obora i wygonia krowy na łąka. Nie musza sie już nimi martwić. Już bych niy doł rady gonić je gdzieś indziej.- On już niy umi się bez nos obejść. Jak był w szpitalu, mój syn Dominik doił mu krowy, dboł o jego gospodarstwo - tłumaczy pani Małgorzata.- Jo tyż im czasem pomogoł, np. jak się krowa cieliła - odpowiada Józef Jaskółka.Sposobu takiego rozwiązania sprawy, żeby wszyscy byli zadowoleni, nie widzi póki co sołtys Rudy Kozielskiej Alfons Mazurek:- Rodzina Strzedułów żyje ze swojego gospodarstwa. Muszą przeganiać krowy na pastwiska. Z kolei inni ludzie chcą mieć czysto w swoim obejściu i krzywią się na krowie placki. Też mają rację. Ale trudno, żeby pani Strzedułowa chodziła z łopatą i zbierała placki. W końcu płaci podatki jak wszyscy inni na utrzymanie dróg. Więc chyba o porządek powinna zadbać gmina. Nie wiem. Kiedyś w Polsce było normalną sprawą, że rolnicy musieli dotrzeć do swojego pola oddalonego nawet o kilometr. Myślę, że problem wziął się też stąd, że jeszcze do niedawna każdy mógł budować, gdzie chciał. I okazywało się, że do niektórych pól nie ma swobodnego dostępu, bo stanął dom. Sołtys niezwykle ceni sobie fakt, że rolnicy trzymają jeszcze krowy, a przy okazji obrabiają pola nawet innych mieszkańców Rudy, którym uprawy przestały się opłacać.- Wieś jest od tego, by produkować żywność, w dodatku zdrową, ekologiczną. Dzięki Bogu są ludzie, którym się chce pracować na polu, bo nie jest to praca po osiem godzin dziennie, ale nieraz i dwadzieścia. Zaniedbane grunty szybko zarosną chwastami, zapełnią się żmijami, owadami, które dotrą do naszych okien. A jak na takim zarośniętym polu wybuchnie pożar i wiatr skierowałby na nas płomienie, to nie uciekniemy.Pani Małgorzata posłała pismo do burmistrza Kuźni Raciborskiej z prośbą o pomoc.- Jak nic nie uda się zrobić, posprzedaję wszystko i pojadę do Holandii pracować, tak jak wszyscy inni we wsi - kwituje stanowczo.
3

Komentarze

  • Zgrywus 31 października 2022 16:50Przecież w każdej pracy tworzy się "syf" i pracownicy sprzątają po sobie i po swojej pracy , nie ważne że to krowa się zesrała "przecież takie życie" ciekawe co by rolnik powiedział jakby te kupska zebrać i wysypać mu pod dom ze to nie jest jego a krowy do kogo należą. A pracy nikt im nie wybierał żeby marudzić sprzątać i tyle w temacie.
  • Anonim 13 października 2022 18:00Jolka Jolka pamiętasz lato ze snu...Jak spowodujesz wypadek na drodze również polecam wziąć miotłę i sprzątać po sobie! Ciekawe kto tak robi?!
  • Jola 07 października 2021 05:41Twoje krowy to sprzataj po nich placki. A nie oczekuj ze Gmina za ciebie to zrobi.

Dodaj komentarz