Ratownicy i zarazem kierowcy Mateusz Lenc (z lewej) i Marek Sztomber przewożą chorych z żorskiego szpitala do innych placówek medycznych / Ireneusz Stajer
Ratownicy i zarazem kierowcy Mateusz Lenc (z lewej) i Marek Sztomber przewożą chorych z żorskiego szpitala do innych placówek medycznych / Ireneusz Stajer
Szpital prowadzi własne pogotowie, czekając na decyzję prezesa NFZ w sprawie odwołania.
Kierownictwo Miejskich Zakładów Opieki Zdrowotnej nie pogodziło się z utratą stacji pogotowia ratunkowego i złożyło odwołanie do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia w Warszawie. Ten z uwagi na ogromną liczbę skarg spływających z całego kraju podejmie decyzję dopiero za miesiąc. Przypomnijmy, iż przetarg dla m.in. Żor na ratownictwo medyczne wygrało Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach, choć dotychczas stację prowadziły MZOZ. Miejska spółka odwołała się do dyrektora NFZ w Katowicach, który jednak podtrzymał rozstrzygnięcia przetargowe. Stąd skarga szefów MZOZ do prezesa NFZ.
Sprawa jest o tyle delikatna, że WPR wynajęło i zaadaptowało na ratownictwo medyczne w Żorach pomieszczenia w budynku NZOZ Na Rondzie. Od 1 lipca stacjonują tu dwie karetki, które przewożą osoby w stanie zagrożenia życia (np. z objawami zawału serca czy ofiary wypadków) do miejscowego szpitala, tymczasem lecznicę prowadzą MZOZ. W razie uwzględnienia protestu NFZ musiałby rozpisać nowy przetarg. Póki co, MZOZ tracą 200 tys. zł miesięcznie, czyli ok. 1,2 mln zł rocznie, bo tyle otrzymywały na realizację ratownictwa medycznego. – To duża strata – przyznaje Witold Nowak, dyrektor szpitala. Co stało się z karetkami i pomieszczeniami w budynku szpitala, które służyły miejskiemu pogotowiu i zostały do tego specjalnie przystosowane?
– Wszystko działa pod nazwą NZOZ Pogotowie Ratunkowe w Żorach Sp. z o.o. Świadczy jednak inne usługi. W pomieszczeniach prowadzimy nocną i świąteczną opiekę zdrowotną, zamierzamy też otworzyć poradnię specjalistyczną. Czekamy na konkursy, które ogłosi NFZ, więc na razie za wcześnie jeszcze mówić o szczegółach. Żaden z trzech naszych ambulansów nie stoi bezczynnie. Wszystkie są wykorzystywane, ponieważ realizujemy kontrakt za 110 tys. zł na transport sanitarny oraz nocną i świąteczną opiekę zdrowotną. Przewozimy również pacjentów z naszego szpitala do innych placówek, co wcześniej nie było możliwe, bo nasze karetki jeździły w ramach systemu ratownictwa medycznego. Z tego powodu musieliśmy korzystać z usług firm zewnętrznych. Teraz nie musimy, więc oszczędzamy miesięcznie kilka tys. zł – tłumaczy dyrektor Witold Nowak.
Ponadto MZOZ zarabiają na wynajmowaniu ambulansów. Ostatnio podpisały umowę z żorską firmą transportową, która sięgnie po te karetki w sytuacji potrzeby. Trudno więc na razie mówić o konkretnych sumach. Część pracowników dawnego pogotowia została w placówce, dyspozytorki np. zatrudniono w punkcie nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, inne osoby trafiły do izby przyjęć. Ci, którzy zaliczyli postępowanie konkursowe, przeszli do stacji Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Dyrektor Witold Nowak zaznacza, że nikt nie został bez pracy.
6

Komentarze

  • doktor do` 31 sierpnia 2011 11:00W przypadku zawału NSTEMI nie można jednoznacznie stwierdzić czy zawał istnieje, dopiero po badaniach biochemicznych, także wątpie, że świeże zawały STEMI zostały przywiezione do SM w Żorach.
  • ak sfka - a wiesz jak jest w realu? 28 sierpnia 2011 00:57to co piszesz to wishful thinking. Już były przypadki podrzucania pacjentów z zawałęm na izbę przyjęć szpitala bo ratownikom wpr nie chciało się uruchomić ekg i skonsultowac pacjenta zdalnie z kardiologiem..
  • lowe pogotowie 25 sierpnia 2011 10:06To piramidalna bzdura , to rozwiązanie powinno być przestrogą dla innych POmysłów na lecznictwo w Polsce.
  • muflon nieporozumienie 25 sierpnia 2011 09:06Pieniądze z pogotowia to pieniądze na pogotowie a nie przeznaczone na zapychanie dziur budżetowych Szpitala.
  • stek Kolejne kłamstwa 25 sierpnia 2011 09:05"Przewozimy również pacjentów z naszego szpitala do innych placówek, co wcześniej nie było możliwe, bo nasze karetki jeździły w ramach systemu ratownictwa medycznego" kolejna bzdura. Była karetka transportowa, która przewoziła pacjentów do innych placówek, jedynie transport z lekarzem tzw. "R" był wykonywany przez firmy zewnętrzne.
  • sfka BZDURA !!! 25 sierpnia 2011 09:02"Od 1 lipca stacjonują tu dwie karetki, które przewożą osoby w stanie zagrożenia życia (np. z objawami zawału serca czy ofiary wypadków) do miejscowego szpitala(...)" bzdura jakich mało !!! Proszę o zapoznanie się z funkcjonowanie, a nie pisanie bzdur !!! Osoby z zawałem przewożone są natychmiastowo prosto z domu do specjalistycznych ośrodków kardiologicznychm natomiast ofiary wypadków (z poważnymi urazami) transportowane są na oddziały ortopedyczne WSS nr 2 Jastrzebie lub WSS nr 3 Rybnik. Proszę o sprostowanie.

Dodaj komentarz