Prywatyzacja JSW: Wdowy zostały bez akcji!

Górniczej wdowie nie powiedziano, że może otrzymać akcje JSW. W podobnej sytuacji jest wiele kobiet!
Pani Teresa (nazwisko do wiadomości redakcji) przynajmniej raz w roku odwiedzała kopalnię. Odbierała talony na rybę na święta. Nikt nie powiedział jej jednak, że będzie mogła ubiegać się o akcje po nieżyjącym mężu. W efekcie nie dostanie ani jednej! – Ludzie, którzy przepracowali jeden rok dostaną akcje Jastrzębskiej Spółki Węglowej, a wdowa po człowieku, który oddał życie dla kopalni, nie dostanie nic! – nie kryje żalu rybniczanka, która sama wychowuje niepełnosprawnego syna! W podobnej sytuacji może być wiele kobiet!
Mąż pani Teresy przepracował w jastrzębskiej kopalni Zofiówka 24 lata i sześć miesięcy, po przeliczeniu szycht dołowych wyszło 35 lat i pięć miesięcy. We wrześniu 1994 roku uległ wypadkowi na dole. Wtedy został odratowany. Niestety, zmarł po kilku miesiącach, na początku 1995 roku, na skutek odniesionych obrażeń. – Mieszkam w Rybniku, nie mam styczności z ludźmi, którzy pracują w jastrzębskich kopalniach. Raz w roku jeździłam do działu socjalnego, oni mają mój numer telefonu. Nic nie wiedziałam o akcjach! W przeciwnym razie na pewno bym się zapisała – mówi pani Teresa.
O akcjach po raz pierwszy usłyszała w czerwcu tego roku. Natychmiast zaczęła dzwonić do JSW, dopytywać się. – Okazało się, że nazwiska męża nie ma na liście. Ale kazano mi czekać do debiutu giełdowego. Pisałam pisma, starałam się przypomnieć, że mąż tyle lat przepracował, że chyba powinni o tym wiedzieć – mówi pani Teresa. Niestety, odpowiedzi były jednoznaczne: pani Teresie nic się nie należy, bo ani mąż, ani ona w 1997 roku nie złożyli oświadczenia o zamiarze bezpłatnego nabycia akcji! – Mąż już wtedy nie żył, a mnie nikt o niczym nie poinformował. Powinni mnie wtedy, w 1997 roku, powiadomić, że mogę zapisać się na akcje! Przecież mieli ze mną kontakt! – przekonuje nasza Czytelniczka.
W podobnej sytuacji może być wielu spadkobierców byłych górników jastrzębskich kopalń. Okazuje się, że nie brakuje wśród nich osób, które o akcjach pracowniczych po raz pierwszy usłyszały dopiero tuż przed debiutem JSW na Giełdzie Papierów Wartościowych, czyli późną wiosną tego roku. „Nowiny” odebrały zresztą od Czytelników niemało sygnałów na ten temat, sprawa wracała także jeszcze w czasie wrześniowego dyżuru naszego redakcyjnego prawnika, który wyjaśniał, czy dana wdowa lub dzieci mają prawo do pracowniczych akcji po mężu lub ojcu, czy też nie. Dlaczego tak się stało, skoro w JSW twierdzą, że informacje o akcjach były szeroko rozpowszechniane, i czy można tu jeszcze coś zrobić?

 

Czytaj też: Spór o akcje JSW

12

Komentarze

  • Wdowa Mnie też interesuje czy ogłoszeniu drukowanym w 1997 r wspomnian 27 października 2011 19:04Mnie też interesuje czy ogłoszeniu drukowanym w 1997 r wspomniano o wdowach i spadkobiercach Czy ktoś wie ile górników zginęło w K W K Zofiówka ? Czy tak trudno było ich rodziny poinformować o akcjach ? Nie wszyscy wyjechali . W 2011 Sierpniu można było listem poleconym wszystkich poinformować aby sprawdzić listy to adresy mieli . dziwne
  • wojtaas_pl A czy gdzieś można znależć treść tego ogłoszenia w gazetach? 27 października 2011 07:04J/w - czy można znaleźć treść ogłoszenia o konieczności zapisu się na akcje które było drukowane w 1997r. Interesuje mnie konkretnie czy wspominano tam o wdowach i spadkobiercach bo jeżeli nie to Ci ludzie nie zostali wogole poinformowani i jsw nie spełniło obowiązku ustawowego.
  • koniu złodzieje żeby chore dziecko okradać 25 października 2011 22:46złodzieje żeby chore dziecko okradać
  • wywlić zwiażki zawodowe zwiakowcy 24 października 2011 20:36Wina lezy po stronire związków zawodowych sami nas nakłaniali żeby w 1997 nie podpisywać a oni podpisywali jeden za drugim przykład pan CIOK z solidarności
  • M.Ś. zadośćuczynienie 24 października 2011 15:54Popieram starania bohaterki artykułu. Ta smutna historia powinna mieć inne zakończenie. Życzę Pani Teresie wszystkiego dobrego.
  • KASIA przepisy przepisami a ludzie walczą 24 października 2011 15:21przepisy przepisami a ludzie walczą o swoje Mam nadzieję, że komuś uda się to wszystko odwrócić i sprawiedliwości stanie się zadość.
  • Gość brak rzetelności? 23 października 2011 18:45Bohaterka artykułu nie dopełniła formalności ponieważ nie dano jej takiego prawa... Jak miała złożyć wniosek, o którego istnieniu nie miała pojęcia? Czy każdy obywatel tego kraju musi czytać całą prasę regionu? Istotnie osoby zainteresowane powinny zostać zawiadomione o możliwości ubiegania się o akcje w sposób listowny. Z tego co mi wiadomo, J S W w sierpniu tego roku w taki właśnie sposób poinformowało wszystkich pracowników i emerytów listem poleconym!!! Dlaczego tego samego nie zrobiono w 1997 roku ? Bardzo dziwna sprawa. Mam nadzieję, że komuś uda się to wszystko odwrócić i sprawiedliwości stanie się zadość.
  • emeryt bez akcji 22 października 2011 11:13przepisy przepisami a ludzie walczą o swoje na JSW zgineli ojcowie zostawili dzieci i zony i taka opieką są obięci to just draństwo
  • Wdowa Wdowy zostały bez akcji . 21 października 2011 20:02Gość - na pewno akcje otrzymał i teraz się czepia autora tekstu nie oto chodzi . Trzeba nagłośnić jak J S W pamięta o wdowach i sierotach po tragicznie zmarłych w kopalni .
  • Ben Polnische wirtschaft ! 21 października 2011 14:04a w moim przekonaniu draństwem jest to że rozdaje się majątek [ elektrownie ,kopalnie i inne zakłady] na który pracowało całe społeczeństwo i to nazywa się po polsku solidarność, ile akcji dostają związkowcy etatowi pracownicy zakładów! Ci co po wojnie budowali ten kraj teraz mają po 800-1000 zł emerytury
  • Adrian Karpeta Od autora 20 października 2011 22:13Z przepisami się zapoznałem, wiem, że ta kobieta nie dopełniła procedur. Draństwem natomiast jest to, że dawano jej jałmużnę w postaci ryby na święta, a nie poinformowano o tym, że powinna zapisać się na akcje.
  • gość brak rzetelności dziennikarskiej 19 października 2011 22:30Autor artykułu powinienn zapoznać się z przepisami obowiązującymi w tym temacie, bo najwyraźniej tego nie zrobił.

Dodaj komentarz