20033411
20033411


Hodowcom kwiatów tegoroczne suche lato przysporzyło wiele kłopotów i wydatków, głównie na rachunki za wodę.– Ci hodowcy, którzy mają swoje studnie i mogli podlewać kwiaty do woli, mieli co pokazać, ale ci, którzy są skazani na naturę bądź wodę wodociągową, za którą muszą płacić, po prostu przegrali z pogodą. Tragedii nie ma, ale niektórzy hodowcy nie mieli czego pokazać – tłumaczy Piotr Wistuba, prezes Rybnickiego Klubu Miłośników Kwiatów, który wystawę zorganizował.Mimo tych kłopotów na wystawie zaprezentowano więcej mieczyków niż przed rokiem, w sumie ponad 200 łodyg, reprezentujących 150 różnych odmian. Mniej niż przed rokiem było natomiast dalii, w sumie ok. 170 odmian. Aż trudno uwierzyć, że wszystkie te kwiaty pochodzą z ogrodów ledwie 14 hodowców. Wystawa składała się z dwóch części, w holu wystawiono smukłe mieczyki, w sali kameralnej – na piętrze – dalie i kompozycje kwiatowe, do stworzenia których użyto mieczyków bądź dalii. Do konkursu zgłoszono ich 41. Zawiedli tym razem profesjonaliści: trzy kwiaciarnie zgłosiły do konkursu jedynie sześć kompozycji. Bardzo krytycznie ocenili je zresztą jurorzy, nie przyznając dwóch pierwszych nagród; trzecia przypadła pani Zuzannie Bytomskiej.Wśród amatorów zwyciężyła Rita Hiltawska z Rydułtów. Jury najbardziej przypadły do gustu jej „Opłotki”.W konkursie mieczyków zwyciężył i zdobył Grand Prix „Gladiris” z hodowli Czecha Stanisława Palata.– Ma jasnoróżowe kwiaty z żółtym języczkiem. To odmiana zarejestrowana w 2000 roku przez innego czeskiego specjalistę od mieczyków. Mieczyk tej odmiany zdobył już Grand Prix naszej wystawy, właśnie w 2000 roku – wyjaśnia Piotr Wistuba. W tej zdominowanej przez Czechów konkurencji dobrze wypadła Eugenia Ferfecka z rybnickiego klubu; w dwóch grupach gatunkowych jej kwiaty sklasyfikowano na miejscach drugim i trzecim.Za najpiękniejszą dalię uznano natomiast kwiat o nazwie Vancouver, wyhodowany przez członków rybnickiego klubu Izabelę i Eugeniusza Boreckich z Czyżowic. Ze względu na długi weekend dwudniową zazwyczaj wystawę wydłużono o jeden dzień, co najbardziej odczuły właśnie dalie nieposiadające cech typowych „wazonowców”. W ogrodzie prezentują się znakomicie, ale po ścięciu szybko tracą swój urok.– Postęp w hodowli mieczyków jest bardzo wyraźny. Uwaga hodowców skupia się głównie na fakturze kwiatu. U starszych odmian płatki kwiatów są wiotkie, miękkie i delikatne. Kwiaty najnowszych odmian wyglądają wręcz jak nieprawdziwe, żeby nie powiedzieć sztuczne. Ich płatki są grube, sztywne, wyglądają jak nawoskowane, dlatego sami Czesi mówią na nie „woskówki” – wyjaśnia prezes Wistuba.Generalnie mieczyki cieszą się opinią kwiatów wymagających i trudnych w uprawie. Bardzo wrażliwe na wszelkie choroby grzybowe i owady wymagają stosowania chemicznych środków ochrony roślin, którymi zaprawia się już wysadzaną do ziemi cebulę. Szybko też wyjaławiają glebę, stąd konieczność częstych zmian stanowisk, na których rosną. Mieczyki wyhodowane przez najlepszych czeskich, ale również słowackich hodowców cieszą się uznaniem na całym świecie. Wysadzają oni co roku po kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy cebul.Choć była to już trzecia wystawa zorganizowana w tym roku przez Rybnicki Klub Miłośników Kwiatów, to jeszcze nie koniec atrakcji przygotowanych przez jego działaczy. W ostatni weekend sierpnia, również w Teatrze Ziemi Rybnickiej, odbędzie się wystawa storczyków i bukietów ślubnych. Doniczkowe storczyki przywiozą do Rybnika członkowie mającego swą siedzibę w Łodzi Polskiego Towarzystwa Miłośników Storczyków, zaś ślubne wiązanki zaprezentują kwiaciarnie z Rybnika i okolic.

Komentarze

Dodaj komentarz