Urodzeni za wcześnie


Jurek ma 41 lat i jest niepełnosprawny (choruje na zespół Downa). Stracił nadzieję, że coś się w jego życiu zmieni. Przekroczył czterdziestkę, a więc wszystko skończone. Nie będzie bezpłatnej rehabilitacji ani zajęć dokształcających. Urodził się przynajmniej o dwa lata za wcześnie. Pozostaje mu samotność i smutna, pełna bólu wegetacja.– On i jego matka bardzo czekali na powstanie warsztatów terapii zajęciowej. Chłopak nic nie skorzystał z życia, nie uczestniczył w zajęciach w szkole życia, bo jej nie było. Na płatną naukę ani rehabilitację nie chodził, bo rodziców nie było na to stać. W poprzedniej epoce o niepełnosprawnych się nie mówiło, więc problemu nie było. Nie organizowano dla nich żadnych zajęć, a osoby upośledzone trzymano zamknięte w domach lub ośrodkach, z daleka od oka ludzkiego. Gdy powstał pomysł zorganizowania na terenie miasta warsztatów terapii zajęciowej, pojawiło się światełko nadziei. Jednak i ono z roku na rok traciło swój płomyk. Jurek przekroczył 40. rok życia i nawet gdyby warsztaty już od teraz zaczęły funkcjonować, nie mógłby z nich skorzystać. Nie mieści się w kategorii wiekowej, która obejmuje osoby od 16. do 40. roku życia – opowiada Teresa Plewnia, prezes Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych w Wodzisławiu Śl.Trudno szukać winnych tej sytuacji. Bo oskarżyć można tutaj wszystkich i nikogo. Na pewno winny jest system, ale nie bez znaczenia jest też opieszałość władz i próba zignorowania problemu.Od przeszło 10 lat pani Teresa walczy o powstanie warsztatów terapii zajęciowej w Wodzisławiu. O niespełnionych obietnicach, słowach bez pokrycia, upokorzeniach nie chce już wspominać. To była droga przez mękę. Wreszcie udało się znaleźć miejsce i część pieniędzy na realizację wyznaczonego celu. Dzisiaj twierdzi, że warto było znieść wszelkie te trudy. Jednak nie może wybaczyć tym, którzy celowo opóźniali powołanie takiej placówki, bo wielu niepełnosprawnych i ich rodziny, którzy wspierali ją w tych dążeniach, nie będzie już mogło skorzystać z warsztatów.Zgodnie z umową podpisaną między starostwem a stowarzyszeniem warsztaty terapii zajęciowej swoje pomieszczenia będą mieć w budynku zespołu szkół technicznych przy u. Pszowskiej. W ubiegłym roku starostwo z pieniędzy otrzymanych z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych przekazało 87 103 zł na remont i adaptację pomieszczeń dla potrzeb warsztatów. W czerwcu br. na adaptację i wyposażenie przekazano dalsze 120 tys. zł. Planuje się, że do końca 2004 r. warsztaty terapii zajęciowej zaczną funkcjonować.– Będzie to pierwsza tego typu placówka w Wodzisławiu. W Rybniku czy innych, nawet mniejszych, miastach takie warsztaty działają już od dawna. W niektórych planuje się uruchomić kolejne. Potrzeba jest ogromna. Weźmy nasze miasto. Warsztaty, które powstaną przy zespole szkół technicznych, będą mogły przyjąć 30 osób, a ja już mam zapisanych ponad 100 chętnych na zajęcia – mówi Teresa Plewnia.Dla tych, którzy będą mogli wziąć udział w organizowanych warsztatach, przygotowano szeroki wachlarz propozycji i zajęć. Praca terapeutyczna planowana jest w sześciu grupach, każda będzie przypisana do odpowiedniej pracowni w zależności od poziomu sprawności kandydatów. Powstać ma pracownia introligatorska, ceramiki, plastyczno-tkacka, komputerowa, gospodarstwa domowego i ekspresji artystycznej. – Zaproponowane formy terapii mają podnieść sprawność manualną, ale i intelektualną uczestników, poprzez stymulowanie rozwoju orientacji i wyobraźni przestrzennej, podnoszenie sprawności umysłowej, naukę skupienia i koncentracji twórczej oraz kształtowanie i rozbudzanie wyobraźni twórczej i odtwórczej. Ponadto zajęcia warsztatowe przeplatane będą rehabilitacją leczniczą – wyjaśnia T. Plewnia.Utworzenie warsztatów terapii zajęciowej to także powstanie kolejnych miejsc pracy. Zatrudnienie znajdzie w nich sześciu terapeutów, pielęgniarka, rehabilitant i przynajmniej jedna osoba, która zajmie się obsługą administracyjną placówki.Jednak do finiszu droga daleka. Koszty przystosowania i wyposażenia obiektu są ogromne jak na możliwości członków Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych. Choć sami podejmują próby w celu pozyskania sponsorów i otrzymują znaczną pomoc ze strony obecnych władz powiatu, to dużo jeszcze brakuje. – Podczas Dni Wodzisławia postanowiliśmy zwrócić się o pomoc do mieszkańców. Za zgodą magistratu przeprowadziliśmy zbiórkę pieniędzy. Osiem osób kwestowało przez dwa dni. W sumie udało nam się zebrać niecałe 300 zł. Jest to obraz naszego społeczeństwa. Wszyscy mówią, że ich ten problem nie dotyczy, oni są zdrowi, ale nikt nie wie, czy za parę lat to on nie będzie potrzebował pomocy. Nikomu źle nie życzę, ale spójrzmy na bliźniego i spróbujmy go zrozumieć. Czasami tak niewiele trzeba – mówi prezeska.

Komentarze

Dodaj komentarz