Pracowita końcówka roku

Już w piątek (21 grudnia) wicelidera tabeli rozgrywek Polskiej Ligi Hokejowej czeka kolejny ligowy mecz. Jastrzębianie wyjeżdżają do Katowic na spotkanie z dobrze radzącym sobie beniaminkiem ligi. Dwa dni później (23 grudnia) na lodowisku Jastor podejmować będą zajmujących trzecie miejsce w tabeli zawodników GKS Tychy. Ten mecz zapowiada się wręcz szlagierowo. Wszak chyba nikt nie będzie w stanie już doścignąć przewodzącej rozgrywkom ekipy Ciarko KH Sanok. Trwa zażarta rywalizacja o drugie miejsce w tabeli pomiędzy zespołami z Jastrzębia-Zdroju, Tychów i Krakowa. O tym, kto przystąpi do fazy play-off z drugiego miejsca, zadecydują bezpośrednie mecze pomiędzy tymi drużynami. Dlatego tak duże znaczenie ma niedzielny mecz, który rozpocznie się o godz. 18.

Tuż po świętach w piątek (28 grudnia) w Sanoku rozpocznie się finałowy turniej rozgrywek o Puchar Polski. Wystąpi w nim czwórka najlepszych drużyn w kraju. W tym gronie nie zabraknie zespołu JKH GKS Jastrzębie. W półfinale podopieczni trenera Reznara zagrają ponownie z GKS Tychy. W razie ewentualnego zwycięstwa nazajutrz jastrzębianie wystąpią w meczu finałowym. W drugim półfinale zmierzą się Ciarko KH Sanok z Comarch Cracovią Kraków. Spokojny sen z powiek czeskiego szkoleniowca jastrzębskiej drużyny spędzają kontuzje czołowych zawodników. Niezdolni do gry są trzej ważni napastnicy, nie licząc oczywiście Jirego Zdenka i Szymona Marca, których nie ma od początku sezonu. W zasadzie trener Reznar nie może sformować pełnego, wartościowego dodajmy, ataku. W związku z powyższym szkoleniowiec robi, co może. W Oświęcimiu w meczu z Unią jako napastnik drugiej formacji wystąpił Maciej Sulka. Wcześniej bywało, że zawodnik ten grał jako atakujący, ale w czwartej, bądź co najwyżej w trzeciej piątce. Więcej niż zwykle grał też Błażej Salamon.

- Niestety pojedzie do Sanoka taki, a nie inny zespół. To nie jest tak, że odpuszczamy Puchar Polski, ale na turniej finałowy udamy się na pewno w osłabionym składzie. Chcemy, aby kontuzjowani zawodnicy wyleczyli się na spokojnie i byli gotowi na sto procent na styczniowe mecze ligowe. Będą one bardzo ważne, bo wtedy będzie kształtowała się ostatecznie tabela przed play-offem - podkreśla opiekun jastrzębskiego zespołu. Najszybciej z grona kontuzjowanych zawodników do gry winien powrócić Radek Prochazka, który być może zagra jeszcze w tym roku. Nie wiadomo, czy na te mecze gotów będzie Maciej Urbanowicz, a na pewno nie weźmie w nich udziału Petr Lipina, który na lód wróci najprawdopodobniej w połowie stycznia. Na początku roku zdolny do gry - po wyleczeniu złamanego palca - będzie bramkarz Ramon Sopko.

Komentarze

Dodaj komentarz