Karliczek na starej fotografii. Jego pierwszą właścicielką była Julianna Postulka z domu Janota, ktrą wpisano do ksiąg wieczystych pod datą 20 maja 1842 roku / Iza Salamon
Karliczek na starej fotografii. Jego pierwszą właścicielką była Julianna Postulka z domu Janota, ktrą wpisano do ksiąg wieczystych pod datą 20 maja 1842 roku / Iza Salamon

Przy zajeździe Karliczek w Świerklanach Dolnych zatrzymują się dzisiaj auta niemal z całej Europy. Ludzie przystają, żeby coś zjeść, ponieważ tuż obok lokalu biegnie trasa objazdu do autostrady A1. Mało kto wie, że świerklański Karliczek ma dzisiaj co najmniej lat 170 lat! Od 150 lat jest w rękach jednej rodziny Koziołek i jej potomków. Warto zwrócić uwagę, że historia tego geszeftu to nie tylko dzieje jednego rodu, ale też starych murów, które wiele razy rozbudowywano i modernizowano.

Dzieje w murach

- Wiem, w którym miejscu naszego zajazdu znajdują się mury, które mają może nawet dwieście lat. Są wbudowane od początku w ten dom, między drzwiami do restauracji a wejściem do sali, i stanowią jego najstarszą część, podobnie, jak dzieje naszej rodziny - mówi Brunon Marek, syn Hildegardy Marek z domu Koziołek. Jak dodaje, przy prowadzeniu zajazdu pracuje cała rodzina. Wspomina stare dzieje rodzinnego szynku w Świerklanach. Dwadzieścia lat temu zrobił wypis z ksiąg wieczystych, żeby bliżej poznać jego historię.Jako pierwsza w tym dokumencie notowana jest Julianna Postulka z domu Janota, którą wpisano do ksiąg właścicieli świerklańskiego szynku pod datą 20 maja 1842 roku.

Już tego samego dnia wpisany jednak został Szymon Maliers. W jaki sposób tak szybko zmienił się właściciel? Być może wygrał szynk w karty, ale to tylko przypuszczenia. 9 stycznia 1863 roku bar przeszedł na własność Jerzego Koziołka, przodka babci Brunona Marka. Jako kolejna właścicielka figuruje wdowa Teresa Filipek 13 lutego 1889 roku, a następca to jej syn Karol Koziołek (1914 rok). Od niego wywodzi się obecna nazwa lokalu: Karliczek. Kolejni właściciele to córka Karola Hildegarda Marek (1938 rok), a obecnie jego wnuczek Brunon Marek oraz prawnuczka Karliczka Teresa Marek-Bugiel.

Zaradne dzieci

W czasach PRL-u zajazdem zarządzała gminna spółdzielnia. Zachowało się sporo starych fotografii. - Mamy stare zdjęcie naszego zajazdu z drugiej połowy XIX wieku, na którym są kobiety w długich sukniach. Zdjęcie zostało umieszczone w książce "Dzieje Świerklan" księdza Krzysztofa Zimończyka - mówi pani Teresa. Fotografia ta jest opisana jako Filipek's Gasthaus. - Nazwisko Filipek pochodzi od drugiego męża wdowy po Jerzym Koziołku. Też miała na imię Teresa. W księdze właścicieli została wpisana w 1889 roku. - Teresa Filipek miała dwóch synów: Maksa, który był sztygarem w kopalni Jankowice, dawniej Blücher, oraz Karola.

Z kolei Karol miał trzech synów: Leona, Teodora i Ewalda oraz dwie córki Elżbietę i Hildegardę, moją matkę. Mój ojciec Jan Marek pochodził z Połomi - wspomina pan Brunon. Dodaje, że Leon zmarł młodo, Teodor był dyrektorem szkoły górniczej na Wilchwach, a Ewald miał restaurację w Świerklanach Górnych. - Córce Elżbiecie dziadek kupił przed wojną zamek w Boryni. Potem przejęło go państwo, a obecnie jest w prywatnych rękach i został pięknie odnowiony - dodaje Brunon Marek.

Sala i dom przyjęć

Karliczka znają chyba przedstawiciele wszystkich pokoleń w okolicznych miejscowościach. Była tutaj duża sala, w której odbywały się zabawy, dansingi, dyskoteki, którą bywalcy nazywali U Marka. Obecnie mieści się tu dom przyjęć Maria Teresa.

Biznes na Śląsku
Proces uwalniania chłopów od pańszczyzny w Prusach zakończył się na długo przedtem, zanim zaczął się w Rosji. Ślązacy dużo szybciej stali się więc ludźmi przedsiębiorczymi. - Każdy mógł w zasadzie bez ograniczeń prowadzić dowolny biznes. Sytuację ułatwiała bliskość granicy, porządna infrastruktura i bliskość ważnych szlaków komunikacyjnych. Nie bez przyczyny w naszej kulturze ostała się masa wiców o szynkorzach, handlyrzach i ich klientach - mówi Paweł Polok, historyk regionu.

 

Śląski biznes to nie tylko drobny handel. To także wielkie zakłady i fortuny Górnego Śląska - przedsiębiorstwo Karola Goduli, zakłady Ballestremów czy w końcu najsłynniejsza bodaj firma - Graefflich Schaffgotsche Werke należąca do hrabiostwa Schaffgotsch, dzięki którym rozwinęły się takie miejscowości jak Ruda Śląska czy Bytom. Warto dodać, że Berlińską Giełdę Papierów Wartościowych założono w 1685 roku, czyli 14 lat wcześniej niż londyńską!

Komentarze

Dodaj komentarz